W sobotę, 12:00, ulicami Warszawy przeszedł „Marsz Przeciw Imigracji”, zorganizowany przez Roberta Bąkiewicza i jego „Ruch Obrony Granic”. Wydarzenie zgromadziło tysiące uczestników, w tym prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości (PiS), takich jak Przemysław Czarnek, Janusz Kowalski i Dariusz Matecki.
„Obrona Polski przed zagrożeniami” – cele manifestacji
Demonstracja rozpoczęła się na rondzie Romana Dmowskiego, a następnie przeszła przed Kancelarię Premiera. Jak podkreślali organizatorzy, głównym celem marszu było wyrażenie sprzeciwu wobec polityki migracyjnej Unii Europejskiej i rządu Donalda Tuska.
„To ogólnopolska inicjatywa społeczna powołana przez Roberta Bąkiewicza, której celem jest obrona Polski przed masową migracją i zagrożeniami z nią związanymi” – czytamy na oficjalnym profilu inicjatywy na Facebooku.
Postulaty Ruchu Obrony Granic
Wśród głównych żądań uczestników znalazły się:
- Przywrócenie pełnej kontroli na granicy z Niemcami,
- Wypowiedzenie unijnego paktu migracyjnego,
- Zatrzymanie budowy infrastruktury dla migrantów,
- Odrzucenie polityki multikulturalizmu.
„To bardzo ważne wydarzenie, które będzie pokazywało ogólnopolski sprzeciw wobec masowej migracji, która w tej chwili przez Unię Europejską z Niemcami, przy braku oporu rządu Donalda Tuska, jest wprowadzana w Polsce” – zapowiadał przed marszem Robert Bąkiewicz.
Reakcje polityczne i społeczne
Obecność polityków PiS na marszu potwierdza, że kwestia migracji pozostaje jednym z kluczowych tematów w polskiej polityce. Wydarzenie spotkało się zarówno z poparciem części społeczeństwa, jak i krytyką środowisk opowiadających się za bardziej otwartą polityką migracyjną.
Czy Polska pójdzie w ślady innych krajów UE?
W obliczu narastających dyskusji na temat bezpieczeństwa i tożsamości narodowej, „Marsz Przeciw Imigracji” stał się ważnym głosem w debacie publicznej. Czy rząd podejmie działania zgodne z postulatami demonstrantów? Czas pokaże.

