Twoje codzienne zakupy spożywcze, chemia domowa i kosmetyki mogą wkrótce drastycznie podrożeć. Eksperci ostrzegają, że projekt nowego systemu gospodarki opakowaniami, nad którym pracuje rząd, to nic innego jak ukryty podatek, który uderzy w portfele Polaków z podwójną siłą. Mowa o dodatkowych nawet 2000 złotych rocznie, które znikną z budżetów domowych. Czy to możliwe, że w 2025 roku zapłacimy miliardy za nieefektywny system?
Projekt Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP) zakłada rewolucyjne zmiany w finansowaniu recyklingu w Polsce. Zamiast dotychczasowych, rynkowych rozwiązań, ma powstać państwowy monopol zarządzany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Firmy wprowadzające produkty w opakowaniach będą musiały wnosić nową, obowiązkową opłatę. Szacunki są alarmujące: system ma generować około pięciu miliardów złotych rocznie, co stanowi trzykrotność obecnych kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców. Konsekwencje odczujemy wszyscy – i to bardzo szybko.
Miliardowe obciążenie dla portfeli Polaków
Nowy system ROP to potężny zastrzyk gotówki dla NFOŚiGW, ale jednocześnie ogromne obciążenie dla firm i konsumentów. Obecnie przedsiębiorcy wydają na system gospodarki odpadami około 1,4 miliarda złotych rocznie. Po wprowadzeniu ROP ta kwota może wzrosnąć do nawet czterech miliardów złotych. Czy producenci wchłoną te koszty? Historia i ekonomia jednoznacznie pokazują, że nie. Każda nowa opłata operacyjna jest ostatecznie przerzucana na cenę końcową produktu.
Oznacza to, że jogurt, który dziś kupujesz za 4 złote, może wkrótce kosztować 4,50 zł. Butelka popularnego płynu do naczyń, za którą teraz płacisz 12 złotych, może podrożeć do 13,50 złotych. To nie są odosobnione przypadki – podwyżki dotkną praktycznie wszystkie produkty w opakowaniach: od napojów, przez chemię gospodarczą, aż po kosmetyki. Eksperci szacują, że miesięczne zakupy spożywcze za 1500 złotych mogą wzrosnąć o dodatkowe 150 złotych. To bezpośredni cios w domowe budżety, który odczuje każda polska rodzina.
Państwowy monopol czy efektywna konkurencja?
Kluczowym elementem polskiego projektu jest stworzenie państwowego monopolu. NFOŚiGW, instytucja dotychczas odpowiedzialna za finansowanie projektów ekologicznych, ma stać się jedynym operatorem skomplikowanego systemu gospodarki odpadami. Krytycy ostrzegają, że brak mechanizmów rynkowych i konkurencji doprowadzi do nieefektywności, biurokracji i braku innowacji. Historia państwowych monopoli rzadko pisze scenariusze sukcesu.
Dla porównania, Czechy wprowadziły system oparty na współpracy producentów z organizacjami non-profit, działającymi w warunkach rynkowej konkurencji. Efekt? Czeski wskaźnik recyklingu opakowań sięga imponujących 71 procent. To dowód, że skuteczność nie zależy od wysokości opłat, ale od struktury systemu i motywacji jego uczestników. Polska, niestety, zdaje się podążać ścieżką węgierskiego modelu – scentralizowanego, kosztownego i borykającego się z problemami biurokracji oraz niską efektywnością recyklingu. Czy naprawdę chcemy powielać błędy innych, skoro mamy sprawdzone, skuteczne alternatywy?
Podwójny cios w domowy budżet
Nowy model finansowania recyklingu to prawdziwa pułapka dla polskich rodzin, działająca dwutorowo. Po pierwsze, jak już wspomniano, zapłacisz więcej za codzienne zakupy. To ukryta opłata ROP, którą producenci przerzucą na konsumenta. Po drugie, przygotuj się na wyższe rachunki za wywóz śmieci. Dlaczego?
Jeśli państwowy operator ROP nie będzie skutecznie wspierał gmin finansowo, samorządy, które już teraz narzekają na niewystarczające środki na system segregacji i recyklingu, będą zmuszone podnieść lokalne opłaty. Wyobraź sobie rodzinę z dwójką dzieci, która dziś płaci około 60 złotych miesięcznie za wywóz śmieci. Po wprowadzeniu nowego systemu ta kwota może wzrosnąć do 80, a nawet 100 złotych. Łącząc to z podwyżkami cen w sklepach, roczne obciążenie dla rodzinnego budżetu może wynieść dodatkowe 2000 złotych. To realne pieniądze, które znikną z Twojego portfela, niekoniecznie przekładając się na lepszy recykling.
Czy rząd posłucha głosu krytyków?
Projekt ustawy trafił do konsultacji publicznych i wywołał prawdziwą burzę. Do Ministerstwa Klimatu i Środowiska wpłynęło ponad 1700 uwag od przedsiębiorców, organizacji branżowych, ekspertów i samorządów. Większość z nich wskazuje na fundamentalne wady proponowanego rozwiązania, wzywając do jego odrzucenia w obecnym kształcie.
Eksperci jednogłośnie rekomendują stworzenie konkurencyjnego modelu rynkowego, gdzie organizacje producenckie rywalizowałyby o efektywność i realne wyniki recyklingu. Państwo pełniłoby wówczas funkcję nadzorczą, kontrolując przestrzeganie zasad i uczciwą redystrybucję środków, zamiast zarządzać całym systemem. Konkurencja to naturalny mechanizm wymuszający obniżanie kosztów i podnoszenie jakości usług – coś, czego państwowy monopol, z definicji, nie posiada. W najbliższych tygodniach rozstrzygnie się, czy Polska wybierze efektywność, czy kosztowną biurokrację.
Co to oznacza dla Ciebie? Przygotuj się na zmiany w 2025 roku
Jeśli regularnie robisz zakupy, przygotuj się na wzrost cen praktycznie wszystkich produktów w opakowaniach. Dotyczy to żywności, napojów, chemii gospodarczej i kosmetyków. Producenci otwarcie mówią, że podwyżki będą konsekwencją nowych opłat środowiskowych. Warto już teraz śledzić komunikaty sklepów i producentów.
Dla właścicieli domów i mieszkańców bloków nowy system może oznaczać znaczący wzrost rachunków za wywóz śmieci. Obserwuj uchwały swojej rady miejskiej lub gminy dotyczące stawek za odpady – mogą one wzrosnąć jeszcze przed końcem przyszłego roku. Przedsiębiorcy wprowadzający produkty w opakowaniach muszą przygotować się na dodatkowe koszty operacyjne i obowiązkowe opłaty do NFOŚiGW. To dotyczy zarówno dużych korporacji, jak i małych, lokalnych firm rodzinnych.
Warto aktywnie obserwować dalsze losy projektu ustawy. Twoje pieniądze są stawką w tej grze. Przy obecnym kształcie projektu możesz stracić kilka tysięcy złotych rocznie na wyższych cenach zakupów i rachunkach za śmieci. To nie są abstrakcyjne przepisy – to konkretne, odczuwalne obciążenie dla Twojego budżetu domowego.


