Legenda pancernego składu wypełnionego nazistowskimi kosztownościami od dziesięcioleci rozpala wyobraźnię, a Wałbrzych pozostaje epicentrum gorączkowych poszukiwań. W 2025 roku temat Złotego Pociągu powraca z nową siłą, za sprawą grupy „Złoty Pociąg 2025”, która właśnie ujawniła swojego lidera. Michał Motak, bo o nim mowa, nie tylko wyszedł z cienia, ale i zapowiedział wywiad, w którym obiecuje opowiedzieć wszystko o swoich kontrowersyjnych metodach i dotychczasowych odkryciach. Jego zespół, opierający się na radiestezji, staje przed szansą nie tylko na historyczne znalezisko, ale także na milion dolarów nagrody za udowodnienie działania pseudonauki.
Ta nowa odsłona sagi o zaginionym pociągu, który miał wyruszyć z Wrocławia pod koniec II wojny światowej, budzi zarówno ogromne nadzieje, jak i sceptycyzm. Dotychczasowe próby odnalezienia składu kończyły się fiaskiem, a jego istnienie wciąż pozostaje niepotwierdzone. Czy Michał Motak, z jego niekonwencjonalnymi metodami, zdoła zmienić ten stan rzeczy i na zawsze wpisać się na karty historii?
Michał Motak: Szef „Złotego Pociągu 2025” wychodzi z cienia
Po miesiącach anonimowości, szef grupy „Złoty Pociąg 2025”, Michał Motak, ujawnił swoją tożsamość. W najnowszym materiale wideo opublikowanym na kanale YouTube „Underground Hunter Łowca”, Motak po raz pierwszy pokazał twarz i przemówił do publiczności. Przedstawił się jako osoba, która 25 kwietnia 2025 roku dokonała zgłoszenia do organów państwa istnienia zamaskowanego tunelu kolejowego oraz trzech wagonów umieszczonych w jego wnętrzu.
Motak, który określa się mianem radiestety specjalizującego się w poszukiwaniach podziemnych pustek, jest pewien swoich ustaleń. Twierdzi, że jego metoda pozwoliła „wyznaczyć tunel z dokładnością co do centymetra”. Zadeklarował również, że „idzie jak czołg aż do finału”, nie zważając na szydzących i deprecjonujących jego pracę. Co więcej, zaproponował nietypowy zakład: w razie niepowodzenia założy kartkę z napisem „debil” i będzie paradował po Wałbrzychu, oczekując tego samego od swoich hejterów, jeśli pociąg zostanie odnaleziony. Zapowiedział także wywiad z Joanną Lamparską, pisarką i dziennikarką, która jest znana ze swojego sceptycyzmu wobec istnienia Złotego Pociągu.
Przełom w poszukiwaniach: Zgoda na badania i oczekiwanie na konserwatora
Grupa „Złoty Pociąg 2025” ogłosiła w połowie listopada kluczowy przełom, który może otworzyć drogę do faktycznych poszukiwań. Po „długich i żmudnych negocjacjach” z Nadleśnictwem Świdnica, poszukiwacze otrzymali zgodę na wejście w teren i wykonanie nieinwazyjnych badań georadarowych. Teren, na którym mają być prowadzone prace, jest obszarem ściśle chronionym, co podkreśla wagę uzyskanej zgody.
Obecnie zespół czeka na ostateczne zielone światło od Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który ma ustawowe 30 dni na wydanie decyzji. Michał Motak pozostaje niewzruszony, powtarzając, że „Historia o tzw. złotym pociągu jest prawdziwa, radiestezja jest fizyką, a ja odnalazłem tunel i trzy wagony ukryte w środku”. Ujawnienie się lidera zespołu nastąpiło zgodnie z jego wcześniejszym planem, czyli po otrzymaniu zgody na badania, co świadczy o jego determinacji i strategicznym podejściu.
Radiestezja na celowniku: Pseudonauka czy klucz do skarbu?
Metoda, którą posługuje się Michał Motak i jego zespół, czyli radiestezja, stanowi najbardziej kontrowersyjny element w całej historii poszukiwań. Środowisko naukowe jednoznacznie klasyfikuje ją jako pseudonaukę, często nazywając „różdżkarstwem”. Zakłada ona wykrywanie niewidzialnego promieniowania za pomocą różdżki lub wahadła, jednak jej skuteczność w kontrolowanych warunkach nigdy nie została udowodniona, a wyniki badań często są porównywalne z czystym przypadkiem.
Wielokrotne próby dowiedzenia paranormalnych zdolności radiestetów w warunkach laboratoryjnych kończyły się niepowodzeniem. Co więcej, na osobę, która udowodni działanie radiestezji lub innych zdolności paranormalnych, czeka milion dolarów nagrody ufundowanej przez Fundację Jamesa Randiego. Do tej pory nikt nie zdołał sprostać temu wyzwaniu, co stawia pod znakiem zapytania naukowe podstawy tej metody. Jeśli grupa „Złoty Pociąg 2025” odniesie sukces, będzie to nie tylko historyczne odkrycie, ale i przełom w postrzeganiu radiestezji.
Co dalej ze Złotym Pociągiem? Stawka jest wysoka
Dalsze losy Złotego Pociągu zależą teraz od decyzji Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz wyników nadchodzących badań georadarowych. Stawka jest niewiarygodnie wysoka: odnalezienie legendarnego składu oznaczałoby nie tylko rozwiązanie jednej z największych tajemnic II wojny światowej, ale także potencjalne odkrycie bezcennych skarbów kultury i sztuki.
Dla Michała Motaka i jego zespołu sukces byłby potwierdzeniem skuteczności radiestezji, co mogłoby zrewolucjonizować jej postrzeganie. Z drugiej strony, niepowodzenie utrwaliłoby wizerunek „złotego pociągu” jako mitu, a radiestezji jako pseudonauki. Cała Polska, a zwłaszcza Wałbrzych, z zapartym tchem śledzi rozwój wydarzeń, czekając na rozstrzygnięcie tej fascynującej historii. Czy 2025 rok przyniesie w końcu odpowiedź na pytanie, czy Złoty Pociąg naprawdę istnieje?


