Program 800 plus, który od 1 stycznia 2024 r. zastąpił wcześniejsze świadczenie 500 plus, miał w założeniu realnie wspierać rodziny w wychowaniu dzieci w warunkach wysokiej inflacji. Wraz z kolejnymi wypłatami powraca jednak publiczna dyskusja o tym, na co faktycznie przeznaczane są te środki. Głos coraz częściej zabierają pracownicy handlu, w tym kasjerzy popularnych dyskontów, którzy – jak mówią – „widzą paragony” i obserwują powtarzalne schematy zakupowe.
Program nie wprowadza żadnych ograniczeń co do sposobu wydatkowania pieniędzy, ale relacje z punktów sprzedaży ponownie rozpalają debatę o sensie i przyszłości świadczeń socjalnych w Polsce.
800 plus – zasady programu i skala wypłat
Świadczenie 800 plus przysługuje na każde dziecko do ukończenia 18. roku życia, niezależnie od dochodu rodziny. Program jest realizowany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), a wypłaty trafiają na konta rodziców lub opiekunów prawnych co miesiąc.
Według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w 2024 roku z programu korzystało około 6,6 mln dzieci, a roczny koszt świadczenia przekroczył 70 mld zł. W 2025 roku, przy utrzymaniu tych samych zasad, wydatki państwa na 800 plus pozostają jednym z największych elementów budżetu socjalnego.
Ustawodawca od początku podkreślał, że środki mają charakter bezwzględnie pieniężny, a państwo nie kontroluje, na co dokładnie są przeznaczane. W przeciwieństwie do bonów czy świadczeń celowych, pieniądze z 800 plus trafiają bezpośrednio do beneficjentów i stają się częścią domowego budżetu.
To właśnie brak mechanizmów kontrolnych jest dziś jednym z głównych punktów krytyki programu.
„Widzimy, co trafia na taśmę”. Głos kasjerów i reakcje społeczne
W ostatnich miesiącach w mediach społecznościowych oraz w rozmowach z dziennikarzami coraz częściej pojawiają się anonimowe wypowiedzi kasjerów pracujących w dużych sieciach handlowych, w tym w Biedronce, Lidlu czy Netto. Pracownicy zwracają uwagę, że w dniach wypłat świadczeń – zazwyczaj na początku miesiąca – zauważalny jest wzrost zakupów określonych produktów.
– Nie mamy wglądu w źródło pieniędzy, ale widzimy, co ludzie kładą na taśmę. Alkohol bardzo często pojawia się w koszykach razem z podstawowymi produktami – mówi jedna z kasjerek cytowana w relacjach medialnych.
Inni pracownicy podkreślają, że nie chodzi wyłącznie o pojedyncze przypadki. – W dniach wypłat jest wyraźny ruch. Klienci kupują więcej, w tym piwo, wódkę, mocniejsze alkohole. To się powtarza co miesiąc – relacjonuje kasjer z wielkopowierzchniowego dyskontu.
Tego typu wypowiedzi spotykają się z bardzo różnymi reakcjami opinii publicznej. Część komentatorów uznaje je za potwierdzenie tezy, że program socjalny jest nadużywany. Inni wskazują, że są to obserwacje jednostkowe, pozbawione danych statystycznych i nieuprawnione do generalizowania całych grup społecznych.
Eksperci zajmujący się polityką społeczną zwracają uwagę, że paragon z alkoholem nie oznacza automatycznie patologii, a pieniądze w gospodarstwie domowym są wydawane wspólnie, bez „znaczenia” konkretnej złotówki. – Nie da się powiedzieć, że to akurat te 800 zł zostało przeznaczone na dany produkt – podkreślają ekonomiści.
Jednocześnie temat powraca regularnie w debacie publicznej, zwłaszcza w okresach wzmożonej dyskusji o stanie finansów publicznych.
Czy państwo może kontrolować wydatki z 800 plus? Prawo i możliwe zmiany
Obowiązujące przepisy nie dają organom państwa żadnych narzędzi do bieżącej kontroli sposobu wydatkowania świadczenia. Ustawa o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci nie przewiduje rozliczania beneficjentów z paragonów ani ograniczeń katalogu wydatków.
Wyjątkiem są sytuacje skrajne, gdy sąd rodzinny lub ośrodek pomocy społecznej stwierdzi rażące marnotrawienie środków lub zagrożenie dobra dziecka. Wówczas możliwe jest zamienienie świadczenia pieniężnego na pomoc rzeczową lub opłacanie konkretnych usług, np. żywności czy edukacji. W praktyce takie decyzje zapadają jednak rzadko i wymagają formalnego postępowania.
W przeszłości pojawiały się propozycje wprowadzenia bonów żywnościowych, kart prepaid czy częściowego ograniczenia wydatków na alkohol. Żaden z tych pomysłów nie został dotąd wdrożony na poziomie ogólnokrajowym. Rządzący argumentują, że byłoby to kosztowne administracyjnie i mogłoby prowadzić do stygmatyzacji rodzin korzystających ze świadczeń.
Z drugiej strony, rosnące koszty programu oraz presja budżetowa sprawiają, że temat wraca w analizach ekonomicznych. W warunkach wysokiej inflacji i spowolnienia gospodarczego pojawiają się pytania o efektywność transferów bezwarunkowych i ich realny wpływ na sytuację dzieci.
Socjologowie zwracają uwagę, że 800 plus w wielu rodzinach faktycznie poprawia bezpieczeństwo finansowe, umożliwia zakup żywności, opłacenie zajęć dodatkowych czy leczenia. Jednocześnie program – z racji swojej konstrukcji – nie jest narzędziem wychowawczym ani kontrolnym, lecz redystrybucyjnym.
Debata o alkoholu i zakupach w dyskontach jest więc w istocie sporem o model państwa opiekuńczego: czy ma ono jedynie przekazywać środki, czy także ingerować w decyzje konsumenckie obywateli.
Na razie nie ma sygnałów, by w 2025 roku planowano zmiany zasad programu 800 plus. Jednak rosnąca liczba głosów krytycznych – także tych płynących z codziennych obserwacji pracowników handlu – sprawia, że temat prawdopodobnie pozostanie obecny w debacie publicznej jeszcze przez długi czas.

