W wieczór wyborczy, gdy sondaże exit poll wskazywały zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego, Karol Nawrocki nie stracił wiary. Wśród bliskich, którzy stali za nim na scenie, był jego syn Daniel. Dziś, zaledwie kilka dni po ogłoszeniu wyników, mówi wprost: „Tusk chciał go zniszczyć. Ale się nie udało”.
Głos rodziny w centrum politycznej batalii
Karol Nawrocki (42 l.), ogłoszony prezydentem elektem w wyniku zakończonych właśnie wyborów, przez całą kampanię był wspierany przez rodzinę. Jego żona i troje dzieci towarzyszyli mu zarówno w czasie spotkań z wyborcami, jak i podczas kulminacyjnego momentu — ogłoszenia wyników.
W rozmowie z nami Daniel Nawrocki (22 l.), najstarszy syn nowego prezydenta, mówi jasno: „Powiedziałem tacie, że jestem z niego dumny zanim okazało się, że odniósł zwycięstwo”. Mimo że exit poll dawały przewagę Trzaskowskiemu, Daniel nie miał wątpliwości co do siły ojca. — „Tata udowodnił, że jest prawdziwym twardzielem” — zaznacza.
Tusk na celowniku krytyki: „Zaszczuć i upokorzyć”
Według Daniela, ojciec był w kampanii celem zmasowanych ataków politycznych, które miały wykraczać poza zwykłą walkę wyborczą. — „Premier Donald Tusk próbował go zniszczyć, zaszczuć i upokorzyć, ale na szczęście się nie udało. Tusk źle trafił, bo tata jest twardzielem” — mówi z przekonaniem.
Komentarz ten wpisuje się w retorykę kampanii Karola Nawrockiego, w której podkreślano jego niezależność, siłę charakteru i wytrwałość. Z perspektywy rodziny te cechy były szczególnie widoczne — i nie tylko na scenie politycznej.
Jeszcze nie czas na decyzje: „To dopiero przed nami”
Choć wynik wyborów stał się już faktem, rodzina Nawrockich jeszcze nie podjęła decyzji, jak zmieni się ich życie po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na urząd Prezydenta RP. — „Nie dyskutowaliśmy jeszcze o tym, gdzie będziemy mieszkać i co będziemy robić. To dopiero przed nami” — mówi Daniel.
Dziś rodzina mieszka w Gdańsku, a sam Daniel łączy obowiązki studenta i radnego dzielnicowego. Niezależnie od tego, gdzie znajdzie się centrum ich życia po 6 sierpnia, jedno jest pewne: „Zawsze mamy pewność, że tata się wszystkim zaopiekuje”.
Rodzina jako siła napędowa kampanii
W kampanii prezydenckiej Karola Nawrockiego nie tylko on sam odgrywał ważną rolę. Jak relacjonuje Daniel Nawrocki, każdy członek rodziny miał swoje zadanie:
- „Mama z tatą grali główne role”
- „Ja byłem takim skrzydłowym, który często włączał się do akcji”
- „Młodszy brat wchodził z ławki, np. w ferie zimowe towarzyszył tacie”
- „A siostra była kimś w rodzaju ładowarki. Dodawała nam wszystkim energii, siły i uśmiechu”
To rodzinne zaangażowanie miało charakter autentyczny i daleki od inscenizacji. Nawrocki junior nie ukrywa, że udział w kampanii pozwolił im zbliżyć się do siebie i doświadczyć czegoś wyjątkowego — nie tylko jako wyborcy, ale jako uczestnicy procesu politycznego z pierwszej linii.
Emocje i determinacja – klucz do zwycięstwa
Ostateczne zwycięstwo Karola Nawrockiego jest wynikiem nie tylko strategii i przekazu politycznego, ale również osobistej odporności na presję. — „Tata nigdy nie pękał. I nawet kiedy sytuacja wyglądała niepewnie, wiedzieliśmy, że jeszcze wszystko jest możliwe” — podkreśla Daniel.
Choć kampania była intensywna, a ataki polityczne brutalne, rodzina zachowała jedność i spokój. — „Wiara w tatę i to, co robi, była silniejsza niż strach” — słyszymy.
Co dalej? Czekają na nowe obowiązki
Przed rodziną Nawrockich czas zmian. Karol Nawrocki przygotowuje się do objęcia najwyższego urzędu w państwie, a jego bliscy — do życia w nowej rzeczywistości. Zmiana miejsca zamieszkania, obowiązki wynikające z pełnienia funkcji głowy państwa i publiczna rola pierwszej rodziny – to wszystko wciąż przed nimi.
Na razie jednak Daniel Nawrocki zachowuje spokój i przekonanie, że rodzina poradzi sobie z każdym wyzwaniem. „Wiemy, że jest tata – i to nam wystarczy” – kończy.

