W sobotę 21 czerwca 2025 roku Donald Tusk opublikował wpis w mediach społecznościowych, w którym odniósł się do pojawiających się w debacie publicznej sygnałów o możliwych nieprawidłowościach w wybranych komisjach wyborczych podczas ostatnich wyborów prezydenckich. Premier zapytał wprost:
„Nie jesteście tak zwyczajnie po ludzku ciekawi, jakie są prawdziwe wyniki głosowania?”
We wpisie oznaczył m.in. Andrzeja Dudę, Jarosława Kaczyńskiego i Karola Nawrockiego, wywołując falę komentarzy, ale i zdecydowaną reakcję ze strony obozu Prawa i Sprawiedliwości.
Reakcja PiS: „Zajmijcie się rzeczywistymi problemami”
Na odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości, nie trzeba było długo czekać. W swojej wypowiedzi, także opublikowanej w mediach społecznościowych, skrytykował rządzących za zajmowanie się – jego zdaniem – tematami zastępczymi, odciągającymi uwagę opinii publicznej od spraw fundamentalnych.
Kaczyński rozpoczął swój wpis od przywołania tragicznego zdarzenia: śmierci czteromiesięcznego dziecka z warszawskiej rodziny zastępczej. Wcześniej chłopczyk został odebrany rodzicom przez policję.
„Czy to efekt polityki stosowania prawa, cytując klasyka, 'tak, jak my je rozumiemy’?” – zapytał lider PiS, sugerując, że rząd Tuska ponosi odpowiedzialność za dramat rodzinny wynikający z niewłaściwego działania państwowych instytucji.
Konstytucja i legalizm kontra emocje
W dalszej części swojej wypowiedzi Jarosław Kaczyński odniósł się bezpośrednio do wątpliwości premiera dotyczących wyników wyborów:
„Przypominam Panu Donaldowi Tuskowi i Pana partii, że przeliczenie ponowne wszystkich głosów nie jest przewidziane przez prawo. W Polsce, póki co, obowiązuje Konstytucja i wynikająca z niej zasada legalizmu (art. 7 Konstytucji)” – podkreślił prezes PiS.
Tym samym zakwestionował legalność ewentualnych działań prowadzących do ponownego liczenia głosów i zarzucił premierowi naruszanie podstawowego porządku prawnego.
Polityczna wojna na symbole
Zarówno Tusk, jak i Kaczyński sięgają po emocjonalne argumenty, ale z różnych porządków. Premier porusza temat demokracji i uczciwości wyborów, prezes PiS – tragedię konkretnej rodziny i działanie państwa, które – w jego opinii – ponownie stało się represyjne wobec zwykłych obywateli.
„Tragedia w tej warszawskiej rodzinie jest sprawą, której nie zostawimy! Obywatele nie mogą być pozostawieni sami sobie w obliczu bezwzględnego działania aparatu władzy. Wróciło państwo silne wobec słabych…” – napisał Kaczyński, kierując oskarżenia w stronę rządu.
Kontekst polityczny: wybory, sondaże i destabilizacja
Wypowiedzi Tuska i Kaczyńskiego pojawiają się na tle narastającej debaty o transparentności procesu wyborczego, zwłaszcza po doniesieniach o nieprawidłowościach w niektórych komisjach oraz spekulacjach na temat ewentualnego ponownego przeliczenia głosów lub złożenia protestów wyborczych.
Zarówno dla obozu rządzącego, jak i opozycji, sprawa ta ma ogromne znaczenie symboliczne i polityczne. Dla Tuska to kwestia wiarygodności wyborów i odpowiedzialności państwa, dla PiS – ochrona konstytucyjnego ładu i próba powstrzymania destabilizacji.
Perspektywy i możliwe scenariusze
Obecnie nie ma podstaw prawnych do ponownego przeliczania głosów, jeśli nie zostaną złożone skuteczne protesty wyborcze i nie zapadną decyzje sądów. Jednak eskalacja retoryczna wokół tematu może wskazywać, że spór będzie eskalować w najbliższych tygodniach, zwłaszcza jeśli pojawią się nowe informacje lub zarzuty.
W tle pozostaje także tragiczna historia warszawskiej rodziny, którą PiS wykorzystuje jako symbol szerszej krytyki rządzącej koalicji. To strategia dobrze znana z wcześniejszych lat: wykorzystywanie pojedynczych, dramatycznych spraw do budowy narracji o systemowych zaniedbaniach państwa.

