Pasażerowie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Poznaniu zostali w poniedziałek 14 lipca głęboko zbulwersowani i zaskoczeni niecodziennym komunikatem wyświetlanym na ekranach reklamowych w pojazdach. Pytanie: „Czy wiesz, że dziś jest dzień łapania za pupę?” pojawiło się w publicznej przestrzeni, wywołując natychmiastowe oburzenie wśród podróżnych, w tym rodzin z dziećmi. Ten skandaliczny incydent szybko stał się przedmiotem szerokiej dyskusji, podnosząc ważne pytania o odpowiedzialność za treści w transporcie publicznym. MPK Poznań, reagując na falę krytyki, niezwłocznie przeprosiło za zaistniałą sytuację, jednocześnie wskazując na zewnętrznego operatora jako winowajcę. Sprawa nabrała tempa, gdy miejski radny złożył oficjalną interpelację do prezydenta Poznania, domagając się wyjaśnień i zapewnienia, że transport publiczny pozostanie bezpieczną i neutralną przestrzenią dla wszystkich użytkowników.
Co dokładnie wywołało oburzenie w poznańskich tramwajach i autobusach?
W poniedziałek 14 lipca, poznańscy pasażerowie, w tym osoby niepełnoletnie, podróżując komunikacją miejską, zderzyli się z niezwykle kontrowersyjnym komunikatem. Na ekranach reklamowych w pojazdach MPK Poznań pojawiło się pytanie: „Czy wiesz, że dziś jest dzień łapania za pupę?”. Chociaż tego samego dnia w kalendarzach nietypowych świąt figurują również bardziej niewinne pozycje, takie jak dzień rekina czy światowy dzień szympansa, to właśnie ten konkretny komunikat wzbudził powszechne zgorszenie. Kluczowe jest, że „dzień łapania za pupę” nie ma żadnych podstaw kulturowych, historycznych ani prawnych, co czyni jego obecność w przestrzeni publicznej, zwłaszcza w kontekście transportu zbiorowego, całkowicie nieuzasadnioną i potencjalnie szkodliwą. Taka treść może być interpretowana jako zachęta do niestosownych zachowań lub wręcz jako normalizacja molestowania, co jest absolutnie niedopuszczalne w miejscu, które powinno gwarantować bezpieczeństwo i komfort.
Natychmiastowa reakcja przewoźnika: Przeprosiny i usunięcie treści
Reakcja Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Poznaniu była błyskawiczna. W odpowiedzi na liczne sygnały od zbulwersowanych pasażerów, kontrowersyjny slajd został natychmiast usunięty z ekranów. Rzeczniczka spółki, Agnieszka Smogulecka, w oficjalnym komunikacie dla Polskiej Agencji Prasowej (PAP), podkreśliła, że za treści wyświetlane na ekranach reklamowych w pojazdach MPK odpowiada zewnętrzny operator. „Slajd został usunięty, zwróciliśmy operatorowi uwagę i oczekujemy wyjaśnień. Mogę tylko przeprosić pasażerów za treści, które pojawiły się w naszych pojazdach” – oświadczyła Smogulecka. Ta deklaracja wskazuje na pilną potrzebę rewizji umów z dostawcami usług reklamowych oraz wzmocnienia mechanizmów kontroli nad wyświetlanymi treściami. Szybkie przeprosiny są pierwszym krokiem w procesie odbudowy zaufania, ale dalsze działania prewencyjne będą kluczowe dla uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości.
Interwencja radnego: Wezwanie do zapewnienia bezpiecznej i neutralnej przestrzeni
Sprawa nie pozostała bez echa na poziomie samorządowym. Radny miejski Andrzej Prendke (KO), pełniący funkcję wiceprzewodniczącego komisji promocji miasta, turystyki i rekreacji oraz wiceprzewodniczącego komisji transportu w Radzie Miasta Poznania, złożył formalną interpelację do prezydenta Poznania. W swoim piśmie Prendke stanowczo podkreślił, że komunikaty tego typu mogą prowadzić do istotnego dyskomfortu, a nawet poczucia zagrożenia wśród pasażerek i pasażerów, w szczególności kobiet, a także są wysoce nieodpowiednie dla dzieci i młodzieży korzystającej z transportu publicznego. Radny wyraźnie zaznaczył, że transport publiczny powinien być „bezpieczną i neutralną przestrzenią dla wszystkich mieszkańców – wolną od seksistowskich, dwuznacznych czy nieodpowiednich treści”. Zadał również pytania dotyczące zgodności komunikatu z polityką reklamową MPK, domagając się jasnych wytycznych i procedur, które zagwarantują, że podobne incydenty nie będą miały miejsca w przyszłości.
Powtarzający się problem: Czy MPK ma pełną kontrolę nad treściami?
Niestety, incydent z 14 lipca nie jest pierwszym tego typu przypadkiem w poznańskim MPK. Latem 2022 roku pasażerowie mogli na tych samych ekranach przeczytać o „fistingu jako rodzaju aktywności seksualnej, o której nie mówi się głośno”. Powtarzające się sytuacje, w których na publicznych ekranach pojawiają się treści o charakterze seksualnym, dwuznacznym lub po prostu niestosownym, budzą poważne wątpliwości co do skuteczności nadzoru nad zewnętrznymi operatorami reklamowymi. Fakt, że tak newralgiczne treści są wyświetlane bez odpowiedniej weryfikacji, wskazuje na systemowy problem w procedurach kontroli jakości i etyki. MPK Poznań musi pilnie zrewidować swoje umowy i wdrożyć znacznie bardziej rygorystyczne mechanizmy weryfikacji wszystkich komunikatów przed ich emisją. Tylko w ten sposób przewoźnik będzie mógł odzyskać pełne zaufanie pasażerów i zapewnić, że publiczny transport będzie przestrzenią wolną od wszelkich treści, które mogą naruszać godność lub poczucie bezpieczeństwa podróżujących.

