Donald Trump, były prezydent USA i kandydat na to stanowisko, ogłosił pozew przeciwko Rupertowi Murdochowi, właścicielowi medialnego giganta News Corp, do którego należy między innymi prestiżowy dziennik „Wall Street Journal”. Przyczyną jest publikacja rzekomo „sprośnego” listu, który miał zostać napisany przez Trumpa do skazanego finansisty Jeffreya Epsteina z okazji jego 50. urodzin. Ta sensacyjna wiadomość wywołała natychmiastową reakcję w amerykańskich mediach i środowiskach politycznych, ponownie rozpalając dyskusję wokół kontrowersyjnej sprawy Epsteina i jego powiązań z elitami. Trump stanowczo zaprzecza autorstwu listu, nazywając publikację „mistyfikacją” i „fałszywą historią”, co stawia pod znakiem zapytania wiarygodność dokumentu i intencje jego ujawnienia.
Co wywołało pozew? Treść „sprośnego” listu
Pozew Donalda Trumpa jest bezpośrednią konsekwencją artykułu opublikowanego przez „Wall Street Journal”, w którym dziennikarze mieli widzieć list opatrzony nazwiskiem Trumpa. List ten miał znaleźć się w specjalnym albumie przygotowanym na 50. urodziny Jeffreya Epsteina. Według „WSJ”, korespondencja, podobnie jak inne listy w albumie, była „sprośna”. Co więcej, życzenia rzekomo podpisane przez Trumpa miały zawierać kilka linijek tekstu obramowanego konturem nagiej kobiety. Publikacja ta natychmiastowo stała się przedmiotem gorących dyskusji, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych powiązań Trumpa z Epsteinem, które od lat są źródłem spekulacji i teorii spiskowych. Ujawnienie listu tuż przed kluczowymi wyborami prezydenckimi dodaje sprawie dodatkowej wagi politycznej.
Reakcja Trumpa i oskarżenia o „mistyfikację”
Donald Trump zareagował na publikację „WSJ” z charakterystyczną dla siebie furią, kategorycznie zaprzeczając autorstwu listu. W swoim serwisie Truth Social napisał: „To nie są moje słowa, nie mówię w taki sposób. Poza tym ja nie zamieszczam rysunków”. Oskarżył również Ruperta Murdocha o świadome opublikowanie „fałszywej historii”, pomimo jego ostrzeżeń. Trump zapowiedział, że pozwie zarówno Murdocha, jak i „jego trzeciorzędną gazetę”. Całą sprawę z Epsteinem Trump określił mianem „MISTYFIKACJI, której dopuszczają się Demokraci”, sugerując, że jest to polityczny atak mający na celu zdyskredytowanie go przed wyborami w 2025 roku. Jego zdaniem, opinia publiczna nie powinna zajmować się tym tematem.
Sprawa Epsteina: Czy lista klientów istnieje?
Kontrowersje wokół listu Trumpa nakładają się na szerszy kontekst sprawy Jeffreya Epsteina, która od lat fascynuje i bulwersuje opinię publiczną. Donald Trump poprosił prokurator generalną Pam Bondi o przedstawienie wszelkich istotnych zeznań złożonych przed Wielką Ławą Przysięgłych w sprawie Epsteina, pod warunkiem zatwierdzenia tego przez Sąd. Bondi wkrótce potwierdziła, że resort sprawiedliwości zwróci się w tej sprawie do sądu. W ubiegłym tygodniu Bondi ogłosiła, że śledztwo w sprawie Epsteina nie wykazało istnienia listy jego klientów, której opublikowanie wcześniej obiecywała. Resort sprawiedliwości zapowiedział, że nie będą publikowane żadne nowe dokumenty w tej sprawie. Mimo to, agencja Reuters podała, że aż 69 proc. Amerykanów w badaniu Reuters/Ipsos jest zdania, że rząd federalny ukrywa szczegóły na temat klientów Epsteina, co świadczy o głębokiej nieufności społecznej.
Podziały wśród Republikanów i teorie spiskowe
Decyzja Pam Bondi o braku listy klientów wywołała bezprecedensowe podziały w środowisku Republikanów i oburzenie w protrumpowskim ruchu MAGA. Prawicowi blogerzy, dziennikarze i influencerzy zaczęli domagać się dymisji Bondi oraz Johna Ratcliffe’a, dyrektora CIA, oskarżając rząd o ukrywanie prawdy o śmierci Epsteina. Przypomnijmy, miliarder zmarł w areszcie w 2019 roku, oficjalnie w wyniku samobójstwa, gdy oczekiwał na proces w sprawie handlu ludźmi i wykorzystywania seksualnego nieletnich. Jego śmierć stała się pożywką dla licznych teorii spiskowych. Sam Trump wcześniej obiecywał, że po powrocie do Białego Domu ujawni kolejne dokumenty w tej sprawie, co podsycało nadzieje zwolenników na ujawnienie rzekomej „listy klientów” służącej do szantażowania prominentnych osób.
Pozew Donalda Trumpa przeciwko Rupertowi Murdochowi i „Wall Street Journal” to kolejny, dramatyczny rozdział w niesłabnącej sadze Jeffreya Epsteina. Sprawa „sprośnego” listu, zaprzeczenia Trumpa i utrzymujące się teorie spiskowe dotyczące „listy klientów” finansisty, pokazują, jak głęboko ta historia wpływa na amerykańską politykę i społeczeństwo. Niezależnie od wyniku procesu sądowego, kontrowersje wokół Epsteina i jego powiązań z elitami pozostają żywe, podważając zaufanie publiczne i podsycając spekulacje na temat ukrytych prawd. Obserwatorzy czekają na rozwój wydarzeń, które mogą mieć znaczący wpływ na kampanię wyborczą w 2025 roku.

