Europa Środkowa znów wstrzymuje oddech. Ukraińskie drony po raz kolejny uderzyły w strategiczny rurociąg Przyjaźń, jedną z kluczowych magistrali przesyłających rosyjską ropę do serca kontynentu. To już drugi taki atak w ciągu zaledwie tygodnia i trzeci w ostatnich dniach, co budzi poważne obawy o stabilność dostaw surowca i zaostrza napięcia na linii Kijów-Budapeszt. Węgry, dla których ta trasa jest żywotna, alarmują o bezpośrednim zagrożeniu dla swojego bezpieczeństwa energetycznego i oskarżają Ukrainę o próbę wciągnięcia kraju w konflikt. Kijów z kolei nie pozostaje dłużny, podkreślając, że pretensje należy kierować do Moskwy, a rurociąg stanowi kluczowe źródło finansowania rosyjskiej agresji. Co to oznacza dla regionu i czy Polska powinna się obawiać?
Kolejny Cios w Kluczowy Rurociąg. Gdzie i Kiedy Uderzyły Drony?
Ostatni incydent miał miejsce w nocy, kiedy ukraińskie drony precyzyjnie zaatakowały stację pompowania ropy Uniecza w obwodzie briańskim, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy Rosji i Białorusi. Informację potwierdził major Robert „Madiar” Browdi, dowódca ukraińskich Sił Systemów Bezzałogowych, publikując w komunikatorze Telegram nagranie z akcji. Atak, przeprowadzony przez 14. Pułk dronów bojowych, był jasnym sygnałem i został opatrzony hasłem w języku węgierskim: „Ruszkik haza!” – czyli „Ruscy do domu”. To wymowny komentarz do prokremlowskiej polityki Budapesztu.
Warto podkreślić, że nie był to odosobniony przypadek. Zaledwie dwa dni wcześniej, w nocy z niedzieli na poniedziałek, inne ukraińskie drony uderzyły w podobny obiekt – stację pompowania ropy w Nikolskoje, położoną w obwodzie tambowskim. Tamten atak spowodował pożar i całkowite wstrzymanie przesyłu ropy, który udało się wznowić dopiero we wtorek. Oznacza to, że dostawy dla Węgier i Słowacji były stabilne zaledwie przez kilkadziesiąt godzin, zanim doszło do kolejnego, paraliżującego uderzenia. Ta seria skoordynowanych ataków pokazuje nową, intensywną strategię Kijowa wymierzoną w rosyjską infrastrukturę krytyczną.
Węgry Alarmują: „Próba Wciągnięcia w Wojnę”. Co na to Słowacja?
Reakcja Budapesztu była natychmiastowa i niezwykle ostra. Szef węgierskiej dyplomacji, Peter Szijjarto, w swoim komunikacie na Facebooku nie krył oburzenia. „To kolejny atak na bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju, kolejna próba wciągnięcia nas w wojnę” – napisał Szijjarto, podkreślając, że dostawy ropy na Węgry zostały ponownie wstrzymane. Węgry, podobnie jak Słowacja, są w dużej mierze uzależnione od rosyjskiej ropy przesyłanej rurociągiem Przyjaźń, a alternatywne trasy są albo droższe, albo mniej wydajne.
Już po poprzednim ataku, Szijjarto nazwał działania Kijowa „skandalicznymi i niedopuszczalnymi”. Węgierskie władze konsekwentnie utrzymują bliskie relacje gospodarcze z Moskwą i starają się unikać bezpośredniego zaangażowania w konflikt, co stawia je w trudnej pozycji. Seria incydentów stawia pod znakiem zapytania nie tylko stabilność dostaw, ale także całą węgierską politykę energetyczną, opartą na relacjach z Rosją. Słowacja, choć mniej głośna w krytyce, również wyraża głębokie zaniepokojenie, ponieważ jej rafinerie również bazują na surowcu z Przyjaźni.
Ukraina Odpowiada: „Pretensje do Moskwy”. Dlaczego Rurociąg jest Celem?
Na zarzuty Budapesztu szybko zareagował minister spraw zagranicznych Ukrainy, Andrij Sybiha. Jego odpowiedź była jednoznaczna: wszelkie skargi i groźby dotyczące dostaw ropy powinny być kierowane nie do Kijowa, lecz „do przyjaciół w Moskwie”. Ukraińska dyplomacja konsekwentnie przypomina, że rurociąg Przyjaźń, niezależnie od jego znaczenia dla państw Europy Środkowej, jest dla Rosji jednym z kluczowych źródeł finansowania wojny. Szacuje się, że miliardy dolarów z eksportu ropy zasilają rosyjski budżet wojskowy.
Dla Kijowa, każdy atak na rosyjską infrastrukturę energetyczną jest elementem szerszej strategii osłabiania agresora i uderzania w jego zdolność do kontynuowania działań wojennych. To brutalna logika konfliktu, w której cele gospodarcze stają się celami wojskowymi. Ukraina argumentuje, że dopóki Rosja prowadzi wojnę, wszystkie jej aktywa, które wspierają machinę wojenną, są uzasadnionym celem. Ten punkt widzenia jest w ostrym kontraście z perspektywą państw takich jak Węgry, które priorytetyzują swoje bezpieczeństwo energetyczne ponad geopolityczne kalkulacje.
Napięcia Rosną: Jak Ataki Wpłyną na Rynek Energii i Relacje Dyplomatyczne?
Seria uderzeń w rurociąg Przyjaźń ma daleko idące konsekwencje, wykraczające poza doraźne wstrzymanie dostaw. Przede wszystkim, destabilizuje ona rynek energetyczny w Europie Środkowej, wprowadzając niepewność co do przyszłych cen i dostępności surowca. Chociaż Polska nie jest bezpośrednio uzależniona od tej konkretnej nitki rurociągu, wszelkie zakłócenia w regionie mogą mieć wpływ na ceny hurtowe i ogólną stabilność. Potencjalne wzrosty cen paliw na stacjach benzynowych są realnym zagrożeniem, które może odczuć każdy kierowca.
Ponadto, ataki te zaostrzają już i tak napięte relacje między Ukrainą a Węgrami. Budapeszt, który często blokuje unijne inicjatywy wymierzone w Rosję i utrzymuje dwuznaczną postawę wobec wojny, teraz czuje się bezpośrednio zagrożony przez działania Kijowa. Ta eskalacja może doprowadzić do dalszego pogorszenia stosunków dyplomatycznych i utrudnić jedność Unii Europejskiej w obliczu rosyjskiej agresji. Jest to delikatna gra, w której każde uderzenie drona ma nie tylko wymiar militarny, ale i polityczny, kształtując przyszłość energetyczną i geopolityczną regionu.
Sytuacja wokół rurociągu Przyjaźń to nie tylko kwestia ropy, ale przede wszystkim test dla spójności Europy i odporności jej infrastruktury krytycznej. Niezależnie od tego, jak potoczą się dalsze wydarzenia, jedno jest pewne: bezpieczeństwo energetyczne Europy Środkowej pozostaje w centrum burzy, a każdy kolejny atak będzie miał realne konsekwencje dla milionów ludzi.

