Kierowcy w Polsce stają w obliczu radykalnych zmian. Policja ruszyła z bezkompromisową akcją, która uderza w tych, którzy lekceważą przepisy dotyczące korzystania z telefonu za kierownicą. Od teraz, trzymanie smartfona w dłoni, nawet do ustawiania nawigacji na czerwonym świetle, oznacza drastyczne 12 punktów karnych i mandat w wysokości 500 złotych. To nie jest już tylko ostrzeżenie – to realne zagrożenie utratą prawa jazdy, które może spotkać każdego, kto nie zmieni swoich nawyków. W 2024 roku uprawnienia straciło już ponad 45 000 kierowców tylko w pierwszej połowie roku, a nowe działania służb tylko przyspieszą tę tendencję. Przygotuj się na to, że policja będzie bezlitosna, a nowoczesne technologie, takie jak drony i wideorejestratory, pracują przeciwko nieodpowiedzialnym kierowcom. Wielu z nich, jak 34-letni kierowca z Mazowsza, który za wielokrotne dotykanie telefonu na warszawskiej obwodnicy otrzymał 3000 zł mandatu, dowiaduje się o tym w najbardziej bolesny sposób.
Telefon w dłoni: Co dokładnie grozi kierowcom?
Nowe przepisy są bezwzględne i nie pozostawiają miejsca na interpretacje. Niezależnie od tego, czy trzymasz telefon przy uchu, by rozmawiać, czy w dłoni, by ustawić trasę w nawigacji, kara jest jedna: 500 złotych i aż 12 punktów karnych. To kolosalny skok w porównaniu do lat ubiegłych, kiedy to samo wykroczenie kosztowało zaledwie 3, a potem 5 punktów. Jak informuje portal Motofakty.pl, przepisy jasno mówią o „używaniu telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku”, co obejmuje każdą interakcję ze smartfonem bez dedykowanego uchwytu. To oznacza, że nawet szybkie dotknięcie ekranu podczas postoju na światłach, by sprawdzić adres, jest traktowane jako poważne wykroczenie.
Limit punktów karnych wynosi 24 dla doświadczonych kierowców i zaledwie 20 dla osób z prawem jazdy krótszym niż rok. W praktyce oznacza to, że wystarczą zaledwie dwa mandaty za telefon, aby znaleźć się na granicy utraty uprawnień, a w przypadku młodych kierowców – jeden poważny incydent może zadecydować o odebraniu prawa jazdy. Piotr Kowalski z Warszawy, cytowany przez CarFree.pl, boleśnie przekonał się o tym, gdy na czerwonym świetle szybko dotknął ekranu nawigacji. Efekt? 500 zł mandatu i 12 punktów. To historia, która powinna być ostrzeżeniem dla każdego.
Kiedy łamiesz prawo? Lista zakazów i dozwolonych alternatyw
Rozróżnienie między dozwolonym a zakazanym jest kluczowe. Kara grozi za:
- Trzymanie telefonu w dłoni podczas jazdy (nawet na czerwonym świetle).
- Dotykanie ekranu w celu ustawienia nawigacji bez uchwytu.
- Odbieranie połączeń bez zestawu głośnomówiącego.
- Pisanie wiadomości podczas zatrzymania w korku.
- Sprawdzanie mediów społecznościowych na sygnalizacji.
Co jest zatem dozwolone i bezpieczne?
- Korzystanie z zestawu głośnomówiącego lub słuchawek Bluetooth.
- Nawigacja umieszczona w specjalnym uchwycie.
- Rozmowy przez system pokładowy samochodu.
- Używanie asystenta głosowego bez dotykania telefonu (np. „OK Google”, „Hey Siri”).
Nadkomisarz Robert Opas z Komendy Głównej Policji, w rozmowie z Dziennik.pl, jasno ostrzega: „Kierowca zajęty rozmową telefoniczną reaguje o 30 procent wolniej niż w normalnych warunkach”. To nie tylko kwestia mandatu, ale przede wszystkim bezpieczeństwa Twojego i innych uczestników ruchu.
To nie tylko mandat. Konsekwencje idą dalej
Utrata prawa jazdy to tylko wierzchołek góry lodowej. Konsekwencje używania telefonu za kierownicą mają znacznie szerszy zakres. Jedną z nich jest recydywa. Jeśli w ciągu dwóch lat otrzymasz drugi mandat za to samo wykroczenie, zapłacisz podwójnie – 1000 złotych zamiast 500. To mechanizm, który ma zniechęcić do powtarzania niebezpiecznych zachowań.
Co więcej, punkty karne mają bezpośredni wpływ na koszt Twojego ubezpieczenia OC. Towarzystwa ubezpieczeniowe mają dostęp do bazy CEPiK i skrupulatnie sprawdzają historię wykroczeń przy wyliczaniu składki. „Kierowcy, którzy nagminnie łamią przepisy drogowe, stanowią większe ryzyko. Ich składki ubezpieczeniowe odzwierciedlają to ryzyko” – wyjaśnia Agnieszka Durska z Polskiej Izby Ubezpieczeń w rozmowie z portalem Infor.pl. Kierowca z czystą historią może płacić nawet kilkaset złotych mniej rocznie niż ten z wieloma punktami na koncie. Anna Nowak z Krakowa, po trzech mandatach za telefon, straciła prawo jazdy i musiała zmierzyć się z konsekwencjami finansowymi i życiowymi. Jej historia, podobnie jak ostrzeżenia instruktora Marcina Kowalczyka dla młodych kierowców, pokazuje, jak szybko punkty mogą się sumować i prowadzić do dramatycznych konsekwencji.
Drony, fotoradary i piesi: Nikt nie jest bezpieczny
W 2025 roku nowoczesna technologia jest sprzymierzeńcem policji w walce z nieodpowiedzialnymi zachowaniami na drodze. Policyjne drony rejestrują zachowania kierowców z lotu ptaka, a nowe fotoradary są w stanie wykryć użycie telefonu podczas jazdy. „System automatycznej kontroli prędkości w Polsce stale się rozwija. W 2025 roku na drogach działa już ponad 800 urządzeń rejestrujących wykroczenia drogowe” – informuje portal Masterlease.pl. To oznacza, że mandat możesz otrzymać nawet wtedy, gdy patrol cię nie zatrzyma na miejscu. Wystarczy, że kamera zarejestruje Cię z telefonem przy uchu, a kara przyjdzie pocztą.
Przepisy te dotyczą nie tylko kierowców samochodów. Za korzystanie z telefonu na przejściu dla pieszych grozi mandat 300 złotych. Zgodnie z art. 14 pkt 8 ustawy Prawo o ruchu drogowym, pieszym zabrania się korzystania z telefonu „w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji”. Również rowerzyści podlegają tym samym, surowym zasadom co kierowcy – za telefon w ręku podczas jazdy zapłacą 500 złotych i dostaną 12 punktów karnych. Bezpieczeństwo na drodze to odpowiedzialność każdego uczestnika ruchu.
Jak uniknąć drakońskich kar? Proste rozwiązania
Jeśli regularnie używasz telefonu do nawigacji lub innych celów, musisz natychmiast zmienić swoje nawyki. Istnieją proste i skuteczne rozwiązania, które ochronią Cię przed wysokimi mandatami i utratą prawa jazdy:
- Kup uchwyt na telefon. To absolutna podstawa. Kosztuje zaledwie 30-100 złotych, ale chroni Cię przed mandatem za 500 złotych i 12 punktami karnymi. To najlepsza inwestycja w Twoje bezpieczeństwo i portfel.
- Ustaw trasę przed wyjazdem. Zaplanuj podróż w domu lub na parkingu, zanim ruszysz. Nowoczesne nawigacje pozwalają na przesłanie trasy z telefonu do aplikacji samochodowej, eliminując potrzebę dotykania smartfona w trakcie jazdy.
- Skorzystaj z asystenta głosowego. Powiedz „OK Google” lub „Hey Siri” i podyktuj adres. Nie musisz dotykać telefonu, aby zmienić trasę czy wyszukać informacje.
Pamiętaj, że punkty karne kasują się automatycznie po 12 miesiącach od daty opłacenia mandatu. Jeśli jednak przekroczyłeś limit, możesz skorzystać z kursu reedukacyjnego, który pozwala zmniejszyć liczbę punktów o 6. To jednak ostateczność – najlepszym rozwiązaniem jest prewencja i unikanie wykroczeń.
Nadkomisarz Robert Opas zapowiada, że kontrole będą kontynuowane i nasilane. „Telefon zajmuje nie tylko ręce kierowcy, ale przede wszystkim ogranicza świadomość i w znaczący sposób wpływa na percepcję, a wtedy łatwo może dojść do tragedii” – ostrzega. Według szacunków Instytutu Transportu Samochodowego, w Polsce co czwarty wypadek może wynikać z używania telefonu komórkowego w czasie jazdy, a obsługa smartfona zwiększa ryzyko wypadku nawet dziesięciokrotnie. Używanie telefonu bez uchwytu to nie tylko wykroczenie, to realne zagrożenie dla życia. Cena uchwytu to 50 złotych. Cena mandatu to 500 złotych plus 12 punktów karnych. Cena wypadku może być bezcenna. Nie ryzykuj.

