W Polsce rośnie liczba osób fizycznych, które decydują się na dodatkowy zarobek z wynajmu mieszkań, pokoi, domków letniskowych czy fragmentów działek pod kampery. Część z nich traktuje to jako zajęcie okazjonalne, nie rejestrując dochodów w urzędzie skarbowym. To jednak poważny błąd, który może skutkować nie tylko koniecznością zapłaty zaległego podatku, ale również dotkliwymi karami finansowymi.

Wynajem – niezależnie od długości czy częstotliwości – zawsze generuje obowiązek podatkowy. Osoby fizyczne mogą rozliczać się na zasadzie ryczałtu (stawki 8,5% do 100 tys. zł przychodu i 12,5% powyżej tego progu), ale tylko wtedy, gdy najem zostanie formalnie zgłoszony i opodatkowany.

Brak zgłoszenia oznacza nie tylko zaległość podatkową z odsetkami, ale również możliwość nałożenia kary skarbowej za zatajenie przychodów. Dotychczas wiele osób liczyło na anonimowość – to jednak przeszłość.

Nowe przepisy: Platformy muszą raportować dane

Od 1 stycznia 2024 roku w Polsce obowiązuje dyrektywa DAC-7, będąca elementem szerszych działań Unii Europejskiej na rzecz uszczelnienia systemu podatkowego. Jej głównym założeniem jest wprowadzenie obowiązku raportowania transakcji przez platformy cyfrowe.

Jak wynika z danych uzyskanych przez redakcję, do polskich urzędów skarbowych wpłynęły szczegółowe raporty z 81 platform. Łącznie objęły one dane 177 tysięcy osób fizycznych oraz 113 tysięcy firm, które prowadziły sprzedaż lub oferowały usługi wynajmu online.

Wśród platform, które przekazały informacje, znalazły się m.in.:

  • Airbnb
  • Booking.com
  • OLX
  • Facebook Marketplace

Dane obejmują liczbę transakcji, uzyskane przychody, lokalizację nieruchomości oraz dane właścicieli. Urzędy skarbowe mają zatem pełen obraz działalności poszczególnych użytkowników, a porównując te informacje z deklaracjami PIT, mogą łatwo zidentyfikować przypadki unikania opodatkowania.

Czynny żal – jedyna droga, by uniknąć grzywny

Dla osób, które nie dopełniły obowiązków podatkowych, ale chcą naprawić sytuację, ustawodawca przewidział rozwiązanie w postaci czynnego żalu.

To instytucja, która pozwala na dobrowolne przyznanie się do błędu, zanim urząd skarbowy rozpocznie kontrolę lub postępowanie. Złożenie czynnego żalu może uchronić podatnika przed grzywną, o ile:

  • wyraźnie przyzna się do niezgłoszenia dochodów,
  • wskaże ich dokładną wysokość,
  • oraz ureguluje zaległy podatek i naliczone odsetki (obecnie 14,5% rocznie).

Praktyka pokazuje, że jeśli czynny żal zostanie złożony z własnej inicjatywy i przed kontrolą, urzędnicy zwykle odstępują od wymierzania sankcji karnych skarbowych.

Co grozi za zatajenie przychodów?

Dla tych, którzy nie skorzystają z możliwości naprawienia sytuacji, konsekwencje mogą być bardzo dotkliwe:

  • zapłata zaległego podatku za okres nawet do 5 lat wstecz,
  • naliczenie odsetek za zwłokę (14,5% rocznie),
  • grzywna w przypadku stwierdzenia wykroczenia lub przestępstwa skarbowego.

Warto zaznaczyć, że urzędy coraz częściej prowadzą krzyżowe analizy danych z platform cyfrowych oraz deklaracji podatkowych, co znacznie zwiększa skuteczność identyfikowania niezgłoszonych dochodów.

Co dalej?

Z perspektywy podatników, 2024 rok jest przełomowy – to moment, w którym przestaje działać mechanizm „może się nie dowiedzą”. Dane zostały przekazane, analiza trwa, a kontrole urzędów skarbowych będą sukcesywnie obejmować osoby figurujące w raportach.

Osoby, które przez ostatnie lata wynajmowały „na lewo”, mają jeszcze szansę, by uniknąć sankcji, ale okno się zamyka. Czynny żal złożony przed kontrolą to w praktyce jedyny sposób na ograniczenie konsekwencji.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version