Rozpoczęcie roku szkolnego 2025/2026 w Polsce przynosi alarmujące dane, które stawiają pod znakiem zapytania przyszłość wielu placówek edukacyjnych. Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) prognozuje, że w klasach I szkół podstawowych zasiądzie zaledwie 396,6 tys. uczniów. To drastyczny spadek o ponad 30 tys. w porównaniu do poprzedniego roku szkolnego 2024/2025, kiedy do pierwszych klas uczęszczało jeszcze 430 tys. dzieci. Ta bezprecedensowa redukcja liczby najmłodszych uczniów jest wyraźnym sygnałem pogłębiającego się niżu demograficznego, który w najbliższych latach **fundamentalnie zmieni polski system edukacji**. Eksperci i sam resort edukacji ostrzegają przed falą pustoszejących klas, a w konsekwencji – przed potencjalną likwidacją szkół, zwłaszcza na terenach wiejskich i w małych miastach. W odpowiedzi na te wyzwania, MEN już teraz przygotowuje pakiet regulacji, mających na celu ochronę placówek i dostosowanie systemu do nowej rzeczywistości.
Polska pustoszeje. Spadek urodzeń na rekordową skalę
Obecna sytuacja w szkołach jest bezpośrednim odzwierciedleniem długoterminowego trendu spadkowego liczby urodzeń w Polsce. Od początku lat 80. XX wieku, kiedy rocznie rodziło się ponad 700 tys. dzieci (np. 723,6 tys. w 1983 r.), liczba ta systematycznie maleje. Najnowsze dane są alarmujące: w 1998 roku urodziło się 395,6 tys. dzieci, w 2022 roku już tylko 305,1 tys., a w 2023 roku liczba ta spadła poniżej 300 tys. do 272 tys. W 2024 roku odnotowano zaledwie 251,9 tys. urodzeń. Oznacza to, że od 2017 roku, gdy urodziło się 402 tys. dzieci, liczba ta maleje o 20-30 tys. rocznie. Ten trend ma kluczowe znaczenie dla przyszłości polskiej edukacji i społeczeństwa, ponieważ dzisiejsze niemowlęta to jutrzejsi uczniowie, a ich brak już teraz odbija się na pierwszych klasach.
Szkoły podstawowe i przedszkola pod presją. Gdzie znikają dzieci?
Prognozy Ministerstwa Edukacji Narodowej na rok szkolny 2025/2026 wskazują, że w szkołach dla dzieci i młodzieży łącznie uczyć się będzie 4 mln 891,9 tys. uczniów, a w przedszkolach 1 mln 336 tys. dzieci. Oznacza to, że w skali całego systemu edukacji odnotujemy spadek liczby uczniów, co będzie miało bezpośrednie przełożenie na funkcjonowanie placówek. Szczegółowe analizy Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) potwierdzają, że w latach 2020-2024 liczba dzieci w wieku 0-2 lata spadła o 22,7% w miastach (z 621,3 tys. do 480,4 tys.) i aż o 29,8% na wsiach (z 488,9 tys. do 343,0 tys.). W grupie przedszkolnej (3-6 lat) spadek wyniósł odpowiednio 9,2% w miastach i 6,4% na wsiach. To oznacza, że presja na zmniejszanie się liczby oddziałów i placówek będzie narastać, najpierw w przedszkolach, potem w szkołach podstawowych, a następnie ponadpodstawowych. Już teraz liczba publicznych szkół podstawowych spadła z 12 092 w roku 2019/2020 do 11 711 w 2024/2025.
Zmiana pokoleniowa i nowe priorytety. Dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci?
Profesor Piotr Szukalski, ekspert demografii z Uniwersytetu Łódzkiego, wskazuje na głębsze przyczyny niżu demograficznego, wykraczające poza samą statystykę. Według niego, prognozy demograficzne są jednoznaczne – ludność Polski będzie się zmniejszać. Kluczową rolę odgrywa tu **pokolenie Z** (osoby urodzone w i po 1995 roku), które inaczej definiuje sukces życiowy. Młodzi ludzie rzadziej wiążą go z sukcesem rodzinnym, a bardziej z rozwojem osobistym i zawodowym. Profesor Szukalski podkreśla, że młode pokolenie za wszelką cenę stara się unikać porażek, co sprawia, że mniej pewnie decydują się na poświęcenia związane z zakładaniem rodziny i posiadaniem dzieci. Ta zmiana wartości i priorytetów społecznych jest istotnym czynnikiem, który potęguje negatywne trendy demograficzne, wpływając na decyzje o posiadaniu potomstwa.
MEN reaguje: Nowe prawo dla „małych szkół” i elastyczność
W obliczu tych wyzwań Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło konkretne działania. W lipcu br. skierowano do konsultacji projekt nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, którego celem jest **zapobieganie masowej likwidacji małych szkół podstawowych**. Resort edukacji podkreśla, że procesy demograficzne szczególnie mocno uderzą w placówki na wsiach i w małych miastach. Proponowane rozwiązania mają stanowić alternatywę dla zamykania szkół, gwarantując utrzymanie dostępu do edukacji blisko miejsca zamieszkania, zwłaszcza dla dzieci z klas I-III.
Projekt zakłada m.in. elastyczne tworzenie zespołów szkół, szkół filialnych oraz klas łączonych, co ma ułatwić organizację i zarządzanie siecią placówek. Dodatkowo, MEN chce wykorzystać niewykorzystane części budynków oświatowych jako **centra społeczne i kulturalne**, wspierające lokalne społeczności. Wśród innych propozycji znalazły się: deregulacja procedur oświaty samorządowej, doprecyzowanie funkcji opiekuńczej szkoły (świetlice, żywienie), ochrona praw rodziców i uczniów, a także zwiększenie transparentności w decyzjach dotyczących funkcjonowania szkół publicznych i niepublicznych. Celem jest nie tylko ratowanie placówek, ale także dostosowanie systemu do zmieniających się realiów demograficznych i społecznych, tak aby żadne dziecko nie straciło dostępu do edukacji.
Sytuacja demograficzna Polski to jedno z największych wyzwań dla systemu edukacji w najbliższych latach. Drastyczny spadek liczby urodzeń, widoczny już teraz w rekordowo małej liczbie pierwszaków w 2025 roku, wymusza głębokie zmiany. MEN, poprzez nowelizację Prawa oświatowego, stara się **zminimalizować negatywne skutki** i zapewnić ciągłość edukacji, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Kluczowe będzie nie tylko utrzymanie placówek, ale także dostosowanie oferty edukacyjnej do mniejszej liczby uczniów i zmieniających się potrzeb społeczeństwa. To wyzwanie, które wymaga długofalowej strategii i elastyczności, aby polskie szkoły mogły sprostać przyszłości i nadal oferować wysokiej jakości nauczanie mimo kurczącej się populacji uczniów.

