Wznowienie dostaw kluczowych pocisków dla systemów Patriot na Ukrainę to jedna z najbardziej znaczących zmian w amerykańskiej polityce wsparcia militarnego w ostatnich miesiącach. Za tym przełomem, który może radykalnie wpłynąć na obronę powietrzną Kijowa w obliczu nasilających się rosyjskich ataków, stoi zaskakująca koalicja: polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz specjalny wysłannik Donalda Trumpa, Keith Kellogg. Jak donosi prestiżowy brytyjski dziennik „The Telegraph”, kluczowym momentem okazało się uszkodzenie polskiej ambasady w Kijowie podczas zmasowanego rosyjskiego ataku. Ta informacja natychmiastowo uruchomiła lawinę wydarzeń i dyplomatycznych nacisków, która zmusiła nawet najbardziej sceptycznych urzędników Pentagonu do zmiany kursu i wznowienia pilnie potrzebnych dostaw amunicji przeciwlotniczej. To wydarzenie podkreśla, jak lokalne incydenty mogą mieć globalne konsekwencje.
Kluczowy incydent i polska interwencja
Punktem zwrotnym w kwestii wstrzymanych dostaw stała się rozmowa telefoniczna między Keithem Kelloggem a Radosławem Sikorskim, która odbyła się 4 lipca. Polski minister poinformował amerykańskiego sojusznika o bezpośrednim zagrożeniu dla polskiej placówki dyplomatycznej w Kijowie. Podczas jednego ze zmasowanych rosyjskich ataków rakietowych, kompleks polskiej ambasady został uszkodzony. Sikorski natychmiastowo wezwał Kellogga do wznowienia transportów amunicji przeciwlotniczej dla Ukrainy, podkreślając, że w przeszłości to właśnie skuteczna obrona powietrzna, oparta na odpowiedniej liczbie pocisków, w dużej mierze neutralizowała rosyjskie zagrożenie. W tym samym czasie Rosja znacząco zwiększyła produkcję dronów bojowych, co w połączeniu ze wstrzymaniem amerykańskich dostaw stawiało Ukrainę w niezwykle trudnej sytuacji, zwiększając ryzyko dla cywilów i infrastruktury krytycznej.
Wahania Pentagonu i sceptycyzm wobec pomocy
Decyzja o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, podjęta na początku lipca, była oficjalnie motywowana wyczerpującymi się zapasami w magazynach. Jednakże, jak donosiły amerykańskie media, za tą decyzją mógł stać sekretarz obrony USA, Pete Hegseth, znany ze swojego sceptycyzmu wobec niesienia pomocy Kijowowi. Hegseth dwukrotnie wcześniej próbował zamrozić dostawy – w lutym i maju – jednak jego decyzje były wówczas anulowane w ciągu kilku dni. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obecna decyzja mogła zostać podjęta autonomicznie przez urzędników Pentagonu, bez bezpośredniej konsultacji z prezydentem. Ta wewnętrzna walka o kierunek amerykańskiej polityki względem Ukrainy była widoczna od miesięcy, a wstrzymanie dostaw Patriotów było jej kolejnym, poważnym przejawem, stawiającym pod znakiem zapytania ciągłość wsparcia dla Kijowa.
Przełomowy telefon i ultimatum dla Pentagonu
Po rozmowie z Radosławem Sikorskim, Keith Kellogg natychmiast wykonał telefon do Donalda Trumpa. W trakcie tej kluczowej konwersacji, specjalny wysłannik zarekomendował natychmiastowe wznowienie transportów amunicji do systemów Patriot. Donald Trump, wysłuchawszy argumentów Kellogga, podjął decyzję o odmrożeniu pomocy, w tym pakietów pocisków Pac-3, kluczowych dla obrony przeciwlotniczej Ukrainy. Co więcej, prezydent osobiście polecił Kelloggowi skontaktowanie się z Petem Hegsethem i przekazanie mu jasnego komunikatu o konieczności natychmiastowego podjęcia działań. Jak informuje „The Telegraph”, kiedy specjalny wysłannik przekazywał wiadomość szefowi Pentagonu, dodał znamienne słowa: „Jeśli nie wierzysz, dzwoń do Trumpa”. Ten bezpośredni przekaz, powołujący się na autorytet prezydenta, ostatecznie przełamał opór Pentagonu, przyspieszając proces decyzyjny.
Realizacja i dalsze kroki
Pomimo jednoznacznego rozkazu prezydenta, Pentagon potrzebował co najmniej czterech dni, aby rozpocząć wysyłkę pierwszej partii pocisków Patriot. Ostatecznie, 13 lipca, podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, Donald Trump publicznie ogłosił plan wysłania kilkunastu „Patriotów” Ukrainie. Wówczas jednak nie sprecyzował, czy ma na myśli rakiety przechwytujące, same wyrzutnie, czy też całe baterie, składające się z wyrzutni, radarów i systemów naprowadzania. Według doniesień „The Telegraph”, pod koniec tego tygodnia system rakiet przeciwlotniczych Patriot oraz inne pociski przechwytujące miały już dotrzeć na Ukrainę. Władze ukraińskie, ze względów bezpieczeństwa i strategicznych, oficjalnie nie potwierdziły tych informacji, co jest standardową procedurą w przypadku wrażliwych dostaw wojskowych. Wznowienie tych dostaw jest kluczowe dla zdolności Ukrainy do obrony przed rosyjskimi atakami lotniczymi, które nasiliły się w ostatnim czasie, stanowiąc realne zagrożenie dla miast i infrastruktury.
Incydent z polską ambasadą w Kijowie, choć tragiczny, stał się katalizatorem dla kluczowej zmiany w polityce USA, która ma bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo regionu. Dzięki skoordynowanym działaniom polskiej dyplomacji i wpływowych osób z otoczenia Donalda Trumpa, udało się przełamać wewnętrzny opór w Pentagonie i wznowić dostawy niezbędnych systemów obrony powietrznej. Ta decyzja nie tylko wzmacnia obronę Ukrainy w obliczu eskalacji rosyjskich ataków, ale także podkreśla znaczenie bezpośredniej, dwustronnej komunikacji i determinacji w obliczu pilnych wyzwań geopolitycznych. Dostawy pocisków Patriot są teraz na drodze do Ukrainy, co daje Kijowowi realną nadzieję na skuteczniejszą obronę przed rosnącą agresją powietrzną Rosji i może odmienić losy walk o kontrolę nad ukraińskim niebem.

