Wszystko wskazuje na to, że browar w Leżajsku zamknie swoje podwoje jeszcze dzisiaj. To decyzja, która wzbudza wiele obaw wśród mieszkańców, ale jednocześnie rodzi nadzieję, że rząd nie dopuści do jego upadku w kontekście zbliżającej się kampanii wyborczej.
Informacja o planach zamknięcia browaru w Leżajsku została ogłoszona przez Grupę Żywiec na początku lutego tego roku. W obliczu spadającej sprzedaży piwa, zarządzający firmą Heineken (do którego należy marka Żywiec) postanowili zredukować liczbę miejsc, w których będzie kontynuowane warzenie piwa. W rezultacie działalność browaru zostaje zachowana jedynie w Żywcu, Namysłowie, Elblągu i Warce.
To wydarzenie wzbudza wiele emocji i obaw wśród mieszkańców Leżajska, którzy widzą w browarze nie tylko ważnego pracodawcę, ale także część lokalnej tożsamości. Zamknięcie zakładu może przyczynić się do utraty miejsc pracy i wpłynąć negatywnie na gospodarkę regionu. Jednak wielu mieszkańców nadal trzyma kciuki za interwencję rządu, mając nadzieję, że politycy podejmą kroki mające na celu ocalenie browaru i jego roli w społeczności.
Grupa Żywiec o zamknięciu browaru w Leżajsku
Decyzja o zakończeniu działalności Browaru Leżajsk wywołała wiele emocji i niepewności w społeczności lokalnej. Prezes zarządu Grupy Żywiec, Simon Amor, podkreślał, że ta decyzja jest wynikiem dogłębnej analizy i stanowi część szerszej strategii transformacji firmy w kierunku bardziej solidnego, zrównoważonego i przystosowanego do przyszłości łańcucha dostaw. Jednocześnie podkreślał, że firma jest dumni z długiej tradycji piwowarskiej, a markę Leżajsk zamierza nadal utrzymać w swoim portfolio. W ostateczności, zamknięcie browaru jest uważane za nieuniknione w celu dostosowania się do zmieniających się warunków rynkowych i budowy mocnej przyszłości dla firmy.
Początkowo planowano zamknięcie browaru w Leżajsku pod koniec czerwca, a maszyny produkcyjne miały zostać przeniesione do innych zakładów. Jednakże pod wpływem nacisków ze strony samorządowców z Podkarpacia oraz rządu, Grupa Żywiec zmieniła swoje stanowisko. Zadeklarowano, że jeśli znajdzie się kupiec, który przedstawi atrakcyjną ofertę, browar w Leżajsku zostanie sprzedany wraz z wyposażeniem. Kilka firm, w tym Manufaktura Piwa, Wódki i Wina (która jest firmą Janusza Palikota), wyraziły zainteresowanie zakupem browaru.
Mimo że rozmowy z potencjalnymi kupcami trwały, Grupa Żywiec nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji w tej sprawie, pomimo wcześniejszych deklaracji, że ogłosi ją do połowy wakacji. To wywołało frustrację w lokalnej społeczności, która obawia się utraty miejsc pracy i negatywnych konsekwencji dla regionu. Wójt gminy Leżajsk, Krzysztof Sobejko, podkreśla, że gmina próbowała przejąć browar wraz z prywatnym partnerem, ale ich oferta nie została zaakceptowana, a powody tej decyzji nie zostały jasno wyjaśnione.
W obecnej sytuacji, wszystko wskazuje na to, że browar w Leżajsku zakończy swoją działalność już 31 sierpnia. To oznacza, że większość z 78 pracowników, którzy pozostali na miejscu, straci pracę. Otrzymają oni odprawy, co stanowi pewne wsparcie, ale nie rozwiązuje problemu długofalowej stabilności finansowej. Mimo że zamknięcie zakładu jest nieuniknione, nadal istnieje nadzieja, że nowy właściciel browaru będzie w stanie ponownie zatrudnić część tych pracowników i ocalić to ważne źródło dochodów dla społeczności Leżajska.
Nastąpi wyborczy cud?
Mieszkańcy upatrują ratunku w trwającej kampanii wyborczej. — Mamy kampanię wyborczą, moim zdaniem rząd nie pozwoli na to, by w jej środku upadł duży zakład produkcyjny. Moim zdaniem te negocjacje na temat kupna browaru specjalnie są tak przeciągane, by nagle na dwa, trzy tygodnie przed wyborami ktoś z rządu mógł ogłosić, że browar kupuje np. Polska Grupa Spożywcza czy Orlen — mówi mieszkanka Leżajska.