Właściciele mieszkań wynajmowanych przez platformy takie jak Booking czy Airbnb stanęli przed nie lada wyzwaniem. Fiskus wziął ich pod lupę i zaczął kontrolować pod kątem niezapłaconych podatków. W najgorszym scenariuszu mogą oni być zmuszeni do uregulowania zaległości nawet 5 lat wstecz. Sprawdź, kogo dotyczy ten problem oraz jakie są konsekwencje prawne.
Dlaczego wynajmujący są na celowniku?
Urząd Skarbowy coraz częściej kontroluje osoby wynajmujące mieszkania krótkoterminowo za pośrednictwem platform internetowych. Co ciekawe, wynika to z niejasnych przepisów prawnych oraz sprzecznych informacji przekazywanych przez Ministerstwo Finansów. Zgodnie z niedawnym pismem resortu, osoby wynajmujące mieszkania prywatnie nie muszą zakładać działalności gospodarczej, jednak w praktyce Urząd Skarbowy nierzadko decyduje inaczej.
Przypadki z życia wzięte
„Gazeta Wyborcza” przywołuje przykłady osób, które wynajmowały swoje mieszkania przez Booking i Airbnb. Mimo iż Ministerstwo Finansów zezwalało na rozliczanie takich transakcji w ramach najmu prywatnego, Urząd Skarbowy nakazał im założenie działalności gospodarczej. To oczywiście wiąże się z wyższymi kosztami, gdyż zmieniają się zasady opodatkowania.
- Najem prywatny: ryczałt wynosi 8,5% przychodów.
- Działalność gospodarcza: wynajmujący musi zapłacić PIT lub CIT, VAT od zakwaterowania (8%) oraz VAT od importu usług (23%).
Eksperci podkreślają, że pismo Ministerstwa Finansów nie ma mocy prawnej, a jedynym wyjściem z sytuacji byłoby wydanie przez resort ogólnej interpretacji podatkowej. Przepisy są jednak na tyle niejasne, że fiskus może wymagać od wynajmujących firm, niezależnie od wcześniejszych ustaleń.
Kontrole z zaległościami za 5 lat wstecz
Dla osób wynajmujących mieszkania krótkoterminowo, kontrola Urzędu Skarbowego może mieć poważne konsekwencje. Fiskus ma prawo zażądać zapłaty zaległych podatków nawet za 5 lat wstecz, co może oznaczać spore obciążenia finansowe dla wynajmujących.
Dodatkowo, wprowadzona niedawno unijna dyrektywa DAC7, której celem jest zapobieganie oszustwom podatkowym, zmusza platformy takie jak Booking czy Airbnb do raportowania szczegółowych informacji o wynajmujących. Jeśli liczba transakcji przekroczy 30 w ciągu roku lub przychody wyniosą powyżej 2 tys. euro, dane są automatycznie przekazywane do Urzędu Skarbowego.
Czego można się spodziewać?
Eksperci wskazują, że coraz więcej wynajmujących może spodziewać się kontroli. Platformy raportujące szczegóły transakcji znacznie ułatwiają fiskusowi śledzenie aktywności wynajmujących. Oznacza to, że nawet osoby, które dotychczas rozliczały się w ramach najmu prywatnego, mogą zostać zmuszone do zmiany podejścia i założenia działalności gospodarczej.
Jakie są ryzyka?
Dla wynajmujących, którzy nie przestrzegają zasad i nie rozliczają się prawidłowo, ryzyko jest duże:
- Zaległe podatki: fiskus może zażądać zapłaty zaległości z odsetkami za nawet 5 lat wstecz.
- Dodatkowe koszty: zmiana formy opodatkowania na działalność gospodarczą może oznaczać znacznie wyższe obciążenia fiskalne.
Warto zatem dokładnie sprawdzić, jakie obowiązki podatkowe ciążą na osobach wynajmujących mieszkania krótkoterminowo oraz jak można się zabezpieczyć przed konsekwencjami finansowymi.
Dla wynajmujących mieszkania na platformach takich jak Booking czy Airbnb, kontrole Urzędu Skarbowego stają się coraz bardziej realnym zagrożeniem. Zmiana podejścia fiskusa oraz niejasność przepisów sprawiają, że niektórzy mogą zostać zmuszeni do założenia działalności gospodarczej i zapłacenia zaległych podatków za wiele lat wstecz. Z myślą o bezpieczeństwie finansowym, warto na bieżąco śledzić interpretacje prawne i rozważyć skonsultowanie się z doradcą podatkowym.