Od 2025 roku w Polsce wejdzie w życie nowy podatek od samochodów spalinowych, który ma na celu zmniejszenie emisji dwutlenku węgla i promowanie ekologicznych rozwiązań transportowych. Decyzja ta wzbudziła ogromne emocje wśród kierowców, którzy obawiają się zwiększonych kosztów użytkowania swoich pojazdów. Jakie zmiany czekają na użytkowników samochodów spalinowych i kto najbardziej odczuje nowe regulacje?
Nowy podatek – szczegóły i stawki
Podatek od samochodów spalinowych ma być uzależniony od pojemności silnika oraz emisji CO2. Według wstępnych założeń, kierowcy będą musieli płacić od 200 do 1 500 zł rocznie, w zależności od poziomu emisji ich pojazdów. Przykładowo:
- Samochody o pojemności do 1,2 l – stawka roczna wynosi 200–300 zł.
- Samochody o pojemności od 1,2 l do 2,0 l – stawka od 500 do 800 zł.
- Samochody o pojemności powyżej 2,0 l – koszt od 1 200 do 1 500 zł.
Podatek ma być naliczany automatycznie na podstawie danych rejestracyjnych pojazdu i pobierany przy okazji corocznego przeglądu technicznego.
Dlaczego wprowadzono podatek?
Wprowadzenie podatku od samochodów spalinowych to element polityki ekologicznej, która ma na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej. W 2023 roku Polska zobowiązała się do ograniczenia emisji CO2 w sektorze transportu o 15% do 2030 roku. Jak podaje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, transport drogowy odpowiada za ponad 17% krajowej emisji CO2, co czyni go jednym z kluczowych obszarów do zmian.
Kto najbardziej odczuje nowe regulacje?
Nowy podatek dotknie przede wszystkim właścicieli starszych samochodów, które generują większe ilości zanieczyszczeń. Dane z 2023 roku wskazują, że średni wiek samochodu w Polsce wynosi około 14 lat. W związku z tym znaczna część polskich kierowców może spodziewać się wysokich stawek podatkowych.
Dla przykładu:
- Właściciele samochodów z silnikiem diesla wyprodukowanych przed 2005 rokiem, takich jak Volkswagen Passat B5 czy Opel Astra G, mogą zapłacić nawet 1 000 zł rocznie.
- Użytkownicy pojazdów hybrydowych będą płacić symboliczne stawki lub zostaną całkowicie zwolnieni z podatku.
Reakcje kierowców i ekspertów
Decyzja o wprowadzeniu podatku wywołała falę krytyki wśród kierowców. Wielu z nich uważa, że rząd powinien skupić się na poprawie infrastruktury dla samochodów elektrycznych, zamiast obciążać właścicieli pojazdów spalinowych. Organizacje takie jak Polski Związek Motoryzacyjny wskazują, że nowe regulacje mogą negatywnie wpłynąć na mniej zamożne gospodarstwa domowe, dla których zakup samochodu elektrycznego jest poza zasięgiem finansowym.
Z drugiej strony, eksperci ds. ochrony środowiska podkreślają, że podatek może przyspieszyć proces transformacji rynku motoryzacyjnego w Polsce. Według raportu Instytutu Ochrony Środowiska, każde zmniejszenie emisji CO2 o 1 tonę przynosi korzyści społeczne i zdrowotne warte około 500 zł.
Alternatywy dla samochodów spalinowych
Wprowadzenie podatku od samochodów spalinowych ma zachęcić Polaków do przesiadki na bardziej ekologiczne środki transportu. Obecnie w Polsce dostępne są różne programy wsparcia dla osób planujących zakup pojazdów elektrycznych, takie jak dopłaty do zakupu w wysokości do 27 000 zł w ramach programu „Mój Elektryk”. Dodatkowo, w większych miastach coraz więcej inwestuje się w rozwój infrastruktury ładowania, co ma ułatwić użytkowanie aut na prąd.
Jak przygotować się na zmiany?
Właściciele samochodów spalinowych mogą podjąć kilka kroków, aby zminimalizować wpływ nowego podatku na swoje finanse:
- Przejście na samochody hybrydowe lub elektryczne – inwestycja w nowoczesny pojazd może okazać się opłacalna w dłuższej perspektywie.
- Regularne przeglądy techniczne – poprawienie efektywności silnika i zmniejszenie emisji CO2 może obniżyć stawkę podatku.
- Korzystanie z transportu publicznego – szczególnie w miastach, gdzie infrastruktura komunikacyjna jest dobrze rozwinięta.