W długi weekend majowy tysiące Polaków decyduje się na tzw. „mostkowanie” – strategię pozwalającą na wydłużenie urlopu dzięki krótkim zwolnieniom lekarskim. Choć dla wielu to sposób na odpoczynek, dla pracodawców to problem, a dla ZUS – powód do interwencji. Już wkrótce takie działania mogą skutkować kontrolą i poważnymi konsekwencjami.
Na czym polega „mostkowanie” i dlaczego staje się tak popularne?
Zjawisko „mostkowania” nie jest nowe, ale z roku na rok przybiera na sile – szczególnie w okresach okołourlopowych, jak majówka czy święta Bożego Narodzenia. Jak tłumaczy firma Conperio, zajmująca się zarządzaniem absencją chorobową, „mostkowanie” polega na braniu zwolnienia lekarskiego bezpośrednio przed lub po dniu ustawowo wolnym, tak by połączyć święta z weekendem i uzyskać kilkunastodniowy urlop bez wykorzystywania przysługującego urlopu wypoczynkowego.
Choć formalnie nie jest to nielegalne, coraz więcej takich przypadków budzi poważne wątpliwości co do autentyczności zgłaszanych dolegliwości. W praktyce pracownicy korzystają z L4, by wyjechać na wakacje, remontować mieszkania czy po prostu odpocząć w ogrodzie – a nie dlatego, że są faktycznie niezdolni do pracy.
Skutki dla pracodawców: dezorganizacja i straty
Zjawisko to jest szczególnie dotkliwe dla firm produkcyjnych, budowlanych i małych przedsiębiorstw, gdzie nieobecność jednej osoby może zaburzyć cały proces operacyjny.
Przykładowo, w pięcioosobowej ekipie dekarskiej brak jednego pracownika oznacza spowolnienie prac, ale w przypadku absencji specjalisty od obsługi dźwigu – inwestycja może zostać całkowicie wstrzymana. Każda nieplanowana absencja to dla pracodawcy konieczność reorganizacji zadań, a często również realna strata finansowa.
Teleporady a nadużycia – technologia jako miecz obosieczny
Rozwój telemedycyny, który znacząco przyspieszył po 2020 roku, choć przyniósł wiele korzyści pacjentom, otworzył też furtkę do nadużyć. Wystarczy kilka kliknięć, aby przez czat medyczny otrzymać L4 bez fizycznego kontaktu z lekarzem. W efekcie zwolnienia trafiają do osób całkowicie zdrowych, które zgłaszają objawy tylko po to, by „przeskoczyć” do kolejnego weekendu.
Firmy oferujące e-wizyty często ostrzegają przed konsekwencjami nieuczciwych praktyk, ale systemowe luki nadal pozwalają wielu osobom obejść zasady.
ZUS szykuje się do zmian. Kontrole będą bardziej dotkliwe
Na horyzoncie widać istotną zmianę legislacyjną, która może całkowicie odmienić obecną sytuację. W Sejmie procedowany jest projekt ustawy, według którego ZUS będzie finansował świadczenia chorobowe od pierwszego dnia absencji. Dziś to pracodawca ponosi ten koszt za pierwsze 33 dni.
Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie miał znacznie większy interes w kontrolowaniu zwolnień. A że już teraz ZUS stosuje zaawansowane algorytmy do typowania podejrzanych przypadków, skala działań może być większa niż kiedykolwiek.
W 2024 roku ZUS:
- przeprowadził kontrolę 486,4 tys. zwolnień lekarskich,
- zakwestionował 36,6 tys. z nich,
- odzyskał świadczenia o łącznej wartości 52 mln 953 tys. zł.
Typowanie odbywa się automatycznie, z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, która wyłapuje powtarzalne schematy – jak krótkie L4 wypadające zawsze tuż przed świętami.
Konsekwencje? Zwrot pieniędzy, odsetki i zwolnienie dyscyplinarne
Osoby przyłapane na nieuczciwym korzystaniu ze zwolnienia lekarskiego narażają się nie tylko na zwrot wypłaconych świadczeń z odsetkami. Przede wszystkim informacja o nieprawidłowości trafia do pracodawcy, który może:
- rozwiązać umowę dyscyplinarnie – bez wypowiedzenia i z wpisem do akt,
- dochodzić odszkodowania,
- zablokować możliwość ponownego zatrudnienia w branży (w przypadku wąsko wyspecjalizowanych zawodów).
To oznacza, że jedno fałszywe L4 może przekreślić nie tylko urlop, ale i dalszą karierę zawodową.
Perspektywa na przyszłość: większa odpowiedzialność za L4
Wszystko wskazuje na to, że era bezkarnego „mostkowania” dobiega końca. Połączenie nowych przepisów i technologii sprawia, że ZUS zyskuje potężne narzędzia do walki z nadużyciami. W najbliższych miesiącach można się spodziewać większej liczby kontroli, szczególnie w okresach okołourlopowych.
Dla pracowników to jasny sygnał: warto dwa razy się zastanowić, zanim wykorzysta się system dla własnej wygody. Dla firm – to wciąż niełatwe wyzwanie, które wymaga budowania kultury odpowiedzialności i monitorowania nieplanowanych absencji.