Magdalena Ogórek, prowadząca program „Polska Wybiera” w telewizji wPolsce24, znalazła się w centrum medialnego zamieszania po tym, jak w trakcie audycji poprosiła swojego gościa, Piotra Szumlewicza, o opuszczenie studia. Decyzję uzasadniła jego wcześniejszymi wypowiedziami w mediach społecznościowych, które – jak stwierdziła – były obraźliwe i pełne pogardy wobec niej.
Konfrontacja na żywo: Ogórek odczytuje wpisy z sieci
Program emitowany w piątek 26 kwietnia rozpoczął się od niecodziennej decyzji prowadzącej. Magdalena Ogórek, zamiast standardowego otwarcia dyskusji, zwróciła się bezpośrednio do jednego z zaproszonych gości, Piotra Szumlewicza, przywołując jego publiczne wpisy z ostatnich lat.
– Coś państwu przeczytam, takie wpisy z ostatnich lat – zapowiedziała Ogórek, po czym zacytowała kilka komentarzy autorstwa Szumlewicza, w których ten uderzał personalnie w nią i jej współpracowników.
Wśród przytoczonych cytatów pojawiły się m.in. słowa:
„Zróbmy wszystko, aby takie miernoty jak Ogórek, Kłeczek i Adamczyk nigdy nie udawali dziennikarzy w mediach publicznych.”
oraz:
„Włącza się TVP i nie ma tego nienawistnego bełkotu Ogórek i Adamczyka.”
Te fragmenty miały być dla prowadzącej podstawą do zakwestionowania zasadności obecności Szumlewicza w programie.
Żądanie opuszczenia studia: „Nie ma miejsca na hejt”
Po zaprezentowaniu treści wpisów Magdalena Ogórek postawiła sprawę jasno. W jej opinii, obecność gościa, który wcześniej otwarcie ją obrażał, jest nie do przyjęcia.
– Pan Szumlewicz mógł odmówić, skoro darzy mnie tak ogromną nienawiścią. Mam nadzieję, że będzie miał resztę honoru i opuści nasze studio – oświadczyła.
Piotr Szumlewicz próbował odpowiedzieć i wyrazić chęć udziału w rozmowie, jednak Ogórek pozostała nieugięta:
– W tej telewizji na hejt miejsca nie ma. Panie Piotrze, ma pan honor i opuści pan studio? – dopytywała, ignorując próbę dialogu.
– Pani mnie wyrzuca? – zapytał zaskoczony działacz.
Wobec braku zgody ze strony prowadzącej, Szumlewicz wstał i opuścił studio, nie szczędząc przy tym słów krytyki:
„Życzę pani, żeby dalej tego szamba nie wylewała.”
– Dziękujemy, tam są drzwi – odparła Ogórek, wskazując kierunek wyjścia.
Paralele z Krzysztofem Stanowskim i Kanałem Zero
Zachowanie Magdaleny Ogórek od razu przywołało skojarzenia z niedawną sytuacją na Kanale Zero, gdzie Krzysztof Stanowski przerwał wywiad z kandydatem na prezydenta Maciejem Maciakiem po zaledwie 90 sekundach. Powodem było wyrażenie szacunku dla Władimira Putina przez Maciaka, co Stanowski uznał za niedopuszczalne.
Podobieństwo między obiema sytuacjami wywołało ożywioną dyskusję w mediach społecznościowych. Obie sprawy pokazują, że granice prowadzenia rozmów w mediach bywają dynamiczne, szczególnie w kontekście relacji personalnych, przeszłych konfliktów czy wypowiedzi publicznych.
Szumlewicz komentuje po programie: „Mogła mnie nie zapraszać”
Po emisji programu i publikacji nagrania przez wPolsce24, Piotr Szumlewicz odniósł się do incydentu, komentując go pod oficjalnym postem stacji.
– Zachowanie pani Ogórek kompromituje Państwa stację. Skoro mnie nie lubi, mogła mnie nie zapraszać. Jako związkowiec rozmawiam z różnymi ludźmi, w tym takimi, których nie lubię, ale skoro umawiam się na rozmowy, to je prowadzę – napisał.
W jego opinii, zachowanie prowadzącej naruszyło standardy otwartego dyskursu i było próbą personalnego odwetu zamiast prowadzenia merytorycznej debaty.
Kontekst medialny i pytania o standardy
Wydarzenia z programu „Polska Wybiera” otwierają szerszą debatę na temat granic wolności słowa, odpowiedzialności za własne wypowiedzi i standardów w mediach opinii. Czy dziennikarz lub prowadzący ma prawo eliminować z debaty osoby, które wcześniej go publicznie obrażały? A może to właśnie w takich konfrontacjach powinna rozgrywać się istota debaty publicznej?
Zarówno zwolennicy, jak i krytycy działań Ogórek znajdą tu argumenty na poparcie swoich tez. Jedno jest jednak pewne – sytuacja ta nie przejdzie bez echa i może stać się jednym z punktów odniesienia w przyszłych dyskusjach o etyce dziennikarskiej i swobodzie wypowiedzi.