Łukasz Rzepecki, jeden z doradców Andrzeja Dudy, zaskoczył opinię publiczną swoją decyzją o opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego i dołączeniu do sztabu wyborczego Sławomira Mentzena. W rozmowie z Onetem potwierdził, że jego poparcie dla Konfederacji to wynik przemyślanej decyzji, którą znał również sam prezydent.
Rzepecki wybiera Konfederację
Łukasz Rzepecki, dotychczas znany jako jeden z najmłodszych polityków w historii polskiego parlamentu, a później jako doradca prezydenta Andrzeja Dudy, oficjalnie przyłączył się do sztabu Sławomira Mentzena, kandydata Konfederacji. Polityk przyznał, że jest to świadomy wybór, który wpisuje się w jego długoletnie poglądy.
– Zagłosuję na Sławomira Mentzena, ponieważ jest głosem młodego pokolenia, głosem zdrowego rozsądku i normalności – podkreślił Rzepecki w rozmowie z Onetem. Dodał, że w jego ocenie Mentzen gwarantuje politykę opartą na przewidywaniu i obronie interesów państwa, co jego zdaniem jest dziś szczególnie potrzebne.
Szacunek dla Nawrockiego, głos dla Mentzena
Zmiana obozu politycznego przez Rzepeckiego następuje w momencie, gdy prezydent Duda aktywnie wspiera Karola Nawrockiego, byłego prezesa IPN i kandydata wspieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. Rzepecki zaznacza jednak, że jego decyzja nie oznacza braku szacunku wobec Nawrockiego.
– Mam duży szacunek do Karola Nawrockiego jako człowieka i za to, co zrobił dla upamiętnienia polskich bohaterów – podkreślił były doradca prezydenta.
Rzepecki: Moje poglądy się nie zmieniły
Łukasz Rzepecki podkreśla, że jego konserwatywne i wolnorynkowe poglądy pozostają niezmienne od początku kariery politycznej. – Jako 18-latek byłem zwolennikiem niskich podatków i konserwatyzmu, i to się nie zmieniło – mówi.
Kariera Rzepeckiego rozpoczęła się w PiS, gdzie w wieku 18 lat został najmłodszym radnym, a następnie – najmłodszym posłem. Po odejściu z Prawa i Sprawiedliwości związał się z ruchem Kukiz’15, a następnie trafił do Kancelarii Prezydenta, gdzie pełnił funkcję doradcy. Dzisiejsze wsparcie dla Konfederacji postrzega jako kontynuację swojej ideowej drogi.
Prezydent wiedział wcześniej
Istotnym elementem tej decyzji jest fakt, że Andrzej Duda został wcześniej poinformowany o zmianie kierunku politycznego swojego doradcy.
– Prezydent wiedział o mojej decyzji. Mam do niego ogromny szacunek. Zawsze zachęcał doradców i ministrów do przemyślenia swojej przyszłości i działania dla dobra Polski – ujawnia Rzepecki.
Z wypowiedzi wynika, że odejście nastąpiło za wiedzą, ale niekoniecznie za przyzwoleniem prezydenta, który obecnie wspiera innego kandydata. Brak konfliktu w tej sprawie może jednak sugerować, że Pałac Prezydencki nie zamierza ostentacyjnie dystansować się od decyzji Rzepeckiego, co może mieć znaczenie w dalszym układaniu relacji na prawicy.
Znaczenie polityczne decyzji Rzepeckiego
Przejście Łukasza Rzepeckiego do sztabu Mentzena to wydarzenie, które może wpłynąć na dynamikę kampanii prezydenckiej i szerszy układ sił na prawicy. Rzepecki posiada rozpoznawalność, doświadczenie i kontakty polityczne wyniesione z najwyższych szczebli władzy, co czyni go cennym nabytkiem dla Konfederacji.
Dla sztabu Sławomira Mentzena to istotne wzmocnienie wizerunkowe, które może przyciągnąć wyborców poszukujących młodszych, bardziej dynamicznych twarzy na prawicy, ale z doświadczeniem instytucjonalnym. Z kolei dla obozu prezydenckiego i PiS oznacza to realne ryzyko odpływu części elektoratu, który może postrzegać Mentzena jako bardziej autentycznego i ideowego niż kandydata wspieranego przez partię rządzącą.
Co dalej?
Rzepecki nie ogłosił jeszcze żadnej oficjalnej funkcji w sztabie Konfederacji, ale jego obecność na wydarzeniach kampanijnych Mentzena i publiczne deklaracje poparcia świadczą o zaangażowaniu wykraczającym poza symboliczny gest. Można przypuszczać, że jego rola w kampanii będzie rosnąć, zwłaszcza jeśli Konfederacja zdecyduje się w większym stopniu eksponować twarze z doświadczeniem w instytucjach państwowych.
Na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi widać coraz wyraźniej, że rywalizacja o elektorat prawicowy nabiera tempa. Decyzja Rzepeckiego to sygnał, że walka nie będzie przebiegać jedynie między PiS a opozycją, ale również wewnątrz samej prawicy, gdzie pojawiają się alternatywy dla dotychczasowego układu sił.