Najnowsze dane Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostat) malują ponury obraz sytuacji finansowej polskich gospodarstw domowych. Polska zanotowała największy w całej Unii Europejskiej wzrost cen energii elektrycznej, a pod względem realnych kosztów prądu w stosunku do zarobków znaleźliśmy się w ścisłej, niechlubnej czołówce. Jak wynika z analizy, przeciętna polska rodzina ponosi proporcjonalnie większe obciążenia z tytułu rachunków za prąd niż mieszkańcy większości krajów UE, w tym nawet Niemcy, gdzie nominalne ceny są najwyższe na kontynencie. To alarmujący sygnał, który pokazuje, jak głęboko drożyzna energetyczna uderza w nasze portfele.
Polska w niechlubnej czołówce Europy. Jak wypadamy na tle innych?
Analiza Eurostatu, która uwzględnia standard siły nabywczej (PPS), pozwala na obiektywne porównanie realnego obciążenia rachunkami w różnych krajach. Wskaźnik ten pokazuje, ile faktycznie kosztuje nas energia w odniesieniu do naszych zarobków, a nie tylko, jaka jest jej cena w euro. W tym kluczowym rankingu Polska zajmuje czwarte, najwyższe miejsce w całej Unii Europejskiej.
Polskie gospodarstwo domowe płaci średnio 34,67 PPS za 100 kWh. Wyprzedzają nas jedynie trzy kraje:
- Czechy – z wynikiem 41,00 PPS,
- Cypr – z wynikiem 35,70 PPS,
- Niemcy – z wynikiem 35,23 PPS.
Oznacza to, że realny koszt energii jest dla Polaków wyższy niż dla mieszkańców takich krajów jak Hiszpania, Włochy czy Francja. Na drugim biegunie znajdują się państwa, gdzie energia jest relatywnie najtańsza. Liderem jest Malta (14,33 PPS), a tuż za nią plasują się Luksemburg i Węgry. Różnica jest kolosalna – Polacy ponoszą niemal dwuipółkrotnie większe realne obciążenie niż Maltańczycy.
Rekordowy wzrost cen. Dlaczego rachunki Polaków rosną najszybciej?
Jeszcze bardziej niepokojące są dane dotyczące dynamiki zmian. W drugiej połowie 2024 roku ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w Polsce wzrosły aż o 14,6% w porównaniu do pierwszej połowy roku. To absolutnie najwyższy wzrost w całej Unii Europejskiej, co stawia nas w pozycji niechlubnego lidera drożyzny.
W tym samym czasie wiele innych krajów zdołało skutecznie obniżyć koszty dla swoich obywateli. Na Łotwie ceny spadły o imponujące 17,8%, w Holandii o 14,3%, a w Belgii o 12,3%. Te dane pokazują rosnącą przepaść między krajami, które potrafią chronić konsumentów, a Polską, gdzie obywatele są w pełni wystawieni na rynkowe wstrząsy. Głównych przyczyn tej sytuacji upatruje się w strukturze polskiego miksu energetycznego, który wciąż jest silnie uzależniony od drogiego węgla, oraz w kosztach transformacji energetycznej, które w krótkim okresie obciążają konsumentów.
Nominalne ceny a siła nabywcza. Pułapka statystyczna, w którą wpadamy
Patrząc wyłącznie na nominalne ceny wyrażone w euro, sytuacja Polski wydaje się umiarkowana. Z ceną na poziomie 24,77 euro za 100 kWh plasujemy się w środku europejskiej stawki. To jednak statystyczna pułapka, która maskuje prawdziwy problem – niską siłę nabywczą polskich zarobków.
Doskonałym przykładem ilustrującym tę zależność są Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi mają najwyższe nominalne ceny prądu w UE, wynoszące aż 39,43 euro za 100 kWh. Jednak dzięki znacznie wyższym zarobkom, realne obciążenie ich budżetów domowych (mierzone wskaźnikiem PPS) jest tylko nieznacznie wyższe niż w Polsce. To pokazuje, że sama cena w euro nie mówi całej prawdy o tym, jak dotkliwe są rachunki dla przeciętnego obywatela.
Gospodarcze tsunami. Jak wysokie ceny prądu uderzają w firmy i najuboższych?
Skutki rekordowo drogiej energii wykraczają daleko poza domowe budżety. To prawdziwe tsunami dla całej gospodarki. Wysokie koszty energii bezpośrednio przekładają się na wzrost kosztów produkcji w polskich przedsiębiorstwach, co osłabia ich konkurencyjność na arenie międzynarodowej. Sektory energochłonne, takie jak przemysł chemiczny, huty czy zakłady produkcyjne, stają przed dramatycznym wyborem: podnosić ceny, ograniczać produkcję lub przenosić działalność za granicę, co grozi utratą miejsc pracy.
Jednocześnie rosnące rachunki najmocniej uderzają w gospodarstwa domowe o najniższych dochodach. Dla wielu rodzin, seniorów i osób samotnych wydatki na prąd stają się ciężarem nie do udźwignięcia, zmuszając do drastycznych oszczędności na jedzeniu, lekach czy edukacji. Zjawisko to, znane jako ubóstwo energetyczne, pogłębia nierówności społeczne i staje się jednym z najpoważniejszych wyzwań dla polskiej polityki społecznej.
Co dalej z cenami energii w Polsce? Perspektywy i możliwe rozwiązania
Przyszłość polskiego rynku energii zależy od szeregu czynników. Kluczowe będzie przyspieszenie inwestycji w odnawialne źródła energii, które w długim terminie mogą ustabilizować ceny i uniezależnić nas od wahań na rynkach paliw kopalnych. Konieczna jest również modernizacja sieci elektroenergetycznych oraz wprowadzenie skutecznych mechanizmów wsparcia dla odbiorców wrażliwych, takich jak tarcze energetyczne czy dopłaty.
Rząd stoi przed trudnym zadaniem zrównoważenia ochrony konsumentów z potrzebą finansowania kosztownej transformacji energetycznej. Jednocześnie ogromną rolę do odegrania ma społeczeństwo. Edukacja w zakresie efektywności energetycznej, programy takie jak termomodernizacja budynków czy dofinansowanie do instalacji fotowoltaicznych to narzędzia, które mogą pomóc każdemu z nas realnie obniżyć rachunki i zmniejszyć presję na domowy budżet. Bez kompleksowych działań na wszystkich tych polach, Polska pozostanie w niechlubnej czołówce krajów o najdroższej energii w Europie.



Jeden komentarz
Tussk uważaj, bo już strzeliłeś w kolana