Amerykańska firma iRobot, znana na całym świecie jako producent kultowych robotów sprzątających Roomba, oficjalnie złożyła wniosek o restrukturyzację finansową. To efekt wieloletnich problemów ze sprzedażą, rosnącej konkurencji oraz fiaska głośnego przejęcia przez Amazon. Spółka przejdzie proces restrukturyzacyjny w trybie tzw. pre-packaged Chapter 11, a jej nowym właścicielem zostanie chiński partner i główny pożyczkodawca. Dla rynku elektroniki użytkowej to symboliczny moment kończący pewną epokę.
Decyzja iRobotu jest szeroko komentowana, ponieważ marka przez ponad dwie dekady była synonimem domowych robotów sprzątających i jednym z pionierów automatyzacji prac domowych. Dziś jednak musi zmierzyć się z realiami rynku, który zmienił się szybciej, niż firma była w stanie się do nich dostosować.
Restrukturyzacja zamiast bankructwa. Co oznacza procedura Chapter 11
Jak poinformowała spółka w oficjalnym komunikacie, wniosek restrukturyzacyjny został złożony do sądu w Dystrykcie Delaware w Stanach Zjednoczonych. iRobot skorzysta z procedury pre-packaged Chapter 11, czyli rozwiązania pozwalającego na szybkie przeprowadzenie zmian właścicielskich i finansowych przy zachowaniu ciągłości działalności operacyjnej.
W praktyce oznacza to, że:
- firma nie ogłasza bankructwa i nie kończy działalności,
- nie dojdzie do likwidacji zakładów ani masowej wyprzedaży aktywów,
- restrukturyzacja odbywa się na podstawie wcześniej uzgodnionego planu z wierzycielami.
Kluczowym elementem tego planu jest przejęcie iRobotu przez Shenzhen PICEA, chińską firmę produkcyjną, która od lat była jednym z głównych partnerów operacyjnych i pożyczkodawców amerykańskiej spółki. PICEA dysponuje zapleczem produkcyjnym m.in. w Chinach i Wietnamie, co ma zapewnić stabilność łańcuchów dostaw i ograniczyć koszty.
Po sfinalizowaniu transakcji iRobot:
- stanie się spółką prywatną,
- zostanie wycofany z giełdy,
- zachowa markę, zespół badawczo-rozwojowy i ofertę produktową.
Zarząd podkreśla, że celem restrukturyzacji jest zapewnienie firmie płynności finansowej, terminowe regulowanie zobowiązań wobec dostawców i pracowników oraz możliwość dalszego rozwoju nowych generacji robotów sprzątających.
Eksperci rynku finansowego zwracają uwagę, że taki scenariusz jest często wybierany przez spółki technologiczne znajdujące się pod presją gotówkową. Pozwala on na „reset” struktury zadłużenia bez utraty wartości marki.
Od globalnego sukcesu do kryzysu. Dlaczego iRobot znalazł się pod ścianą
Historia iRobotu to klasyczny przykład spektakularnego sukcesu technologicznego, po którym nastąpiło stopniowe osłabienie pozycji rynkowej. Firma została założona w 1990 roku, jednak prawdziwy przełom nastąpił w 2002 roku, kiedy na rynek trafił pierwszy odkurzacz Roomba. Dyskowy robot sprzątający szybko stał się ikoną nowoczesnego domu i zapoczątkował zupełnie nową kategorię produktów AGD.
Przez lata iRobot dominował w segmencie robotów sprzątających, korzystając z:
- silnej rozpoznawalności marki,
- własnych patentów i technologii nawigacji,
- przewagi pierwszego gracza na rynku.
Sytuacja zaczęła się jednak zmieniać wraz z wejściem na rynek azjatyckich producentów, oferujących tańsze urządzenia o porównywalnych parametrach. Jednocześnie konsumenci coraz częściej oczekiwali:
- integracji z ekosystemami smart home,
- zaawansowanych funkcji AI,
- niższych cen i szybszego cyklu innowacji.
Dane finansowe pokazują skalę problemu. W trzecim kwartale 2025 roku przychody iRobotu wyniosły 145,8 mln dolarów, co oznaczało spadek o około 25 proc. rok do roku. Szczególnie dotkliwy był rynek amerykański, gdzie sprzedaż zmniejszyła się aż o 33 proc..
Jeszcze w listopadzie spółka informowała, że ostatni potencjalny inwestor wycofał się z rozmów, co znacząco ograniczyło możliwości pozyskania kapitału. W tym samym czasie narastał problem zadłużenia i presji kosztowej.
Przełomowym momentem okazało się fiasko przejęcia przez Amazon. W 2022 roku ogłoszono plan zakupu iRobotu za 1,7 mld dolarów, co miało wzmocnić pozycję spółki w ekosystemie inteligentnego domu. Transakcja została jednak zerwana w styczniu 2024 roku z powodu sprzeciwu regulatorów w USA i Unii Europejskiej, którzy obawiali się nadmiernej koncentracji danych i rynku.
Konsekwencje były natychmiastowe. Tego samego dnia iRobot:
- ogłosił zwolnienie 31 proc. pracowników,
- poinformował o odejściu wieloletniego prezesa Colina Angle’a,
- odnotował dalszy spadek kursu akcji.
W perspektywie pięciu lat wartość akcji spółki spadła łącznie o ponad 90 proc., co de facto zamknęło drogę do samodzielnego funkcjonowania na rynku kapitałowym.
Dla branży AGD i technologii konsumenckich restrukturyzacja iRobotu jest ważnym sygnałem. Pokazuje, że nawet pionierzy rynku nie są odporni na presję cenową, globalną konkurencję i zmiany regulacyjne. Jednocześnie przejęcie przez chińskiego partnera wpisuje się w szerszy trend przesuwania centrum ciężkości innowacji i produkcji w stronę Azji.
Przyszłość marki Roomba pozostaje otwarta. Jeśli nowy właściciel zapewni stabilność finansową i pozwoli na rozwój technologiczny, iRobot może jeszcze odegrać istotną rolę na rynku. Dla wielu konsumentów i obserwatorów rynku to jednak symboliczny koniec epoki, w której amerykańska innowacja dominowała w segmencie domowych robotów sprzątających.

