Booking.com to niekwestionowany gigant, który dla milionów Polaków stał się synonimem rezerwacji noclegów. Wygoda, ogromny wybór i poczucie bezpieczeństwa, jakie daje platforma, sprawiły, że ufamy jej niemal bezgranicznie. Właśnie w tym bezgranicznym zaufaniu kryje się jednak kosztowna pułapka. Istnieje jeden fundamentalny błąd, który popełniamy niemal nawykowo, a który może kosztować nas fortunę w skali kilkuletnich podróży. Ten błąd to ślepa wiara w to, że cena widoczna na Booking.com jest zawsze ostateczną i najlepszą ofertą na rynku. To przekonanie, wzmacniane przez programy lojalnościowe i sprytne techniki marketingowe, powstrzymuje nas przed wykonaniem jednego, prostego kroku, który mógłby obniżyć koszt naszego pobytu nawet o kilkanaście procent.

Iluzja najlepszej oferty: Jak działa program „Genius”?

Sercem tej pułapki lojalnościowej jest popularny program „Genius”. Status ten, przyznawany stałym klientom, kusi obietnicami rabatów rzędu 10%, 15%, a nawet 20%, darmowymi śniadaniami czy podwyższeniem standardu pokoju. Widząc przekreśloną cenę i magiczne oznaczenie „Genius”, czujemy się wyróżnieni i przekonani, że właśnie robimy interes życia. Rzadko kiedy zadajemy sobie pytanie: skąd tak naprawdę bierze się ta zniżka?

Odpowiedź jest prosta: koszt zniżki „Genius” w dużej mierze ponosi hotelarz, a nie Booking.com. Aby zrekompensować sobie ten przymusowy rabat, wielu właścicieli hoteli podnosi bazową cenę swojego obiektu na platformie. W efekcie zniżka, którą otrzymujesz, jest często naliczana od sztucznie zawyżonej ceny wyjściowej. Końcowa kwota może być rzeczywiście niższa od ceny standardowej na Booking.com, ale wciąż może być znacznie wyższa od tej, którą ten sam hotel oferuje w innych kanałach – zwłaszcza w tym najważniejszym.

Błąd, który popełniamy: Używanie Booking.com jako sklepu, a nie jako wyszukiwarki

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Największym i najkosztowniejszym błędem, jaki popełnia większość Polaków, jest traktowanie Booking.com jak ostatecznego miejsca zakupu, a nie jak genialnej, ale tylko wyszukiwarki i porównywarki hoteli.

Miliony z nas wykonują ten sam schemat: znajdujemy idealny hotel, sprawdzamy opinie, oglądamy zdjęcia i od razu klikamy „Rezerwuj”. Wygoda i prostota procesu sprawiają, że nie przychodzi nam do głowy, by wykonać jeden dodatkowy, kluczowy krok, który zajmuje dosłownie dwie minuty, a może zaoszczędzić setki złotych.

Ten jeden krok, który oszczędza fortunę: Sprawdź cenę bezpośrednio w hotelu

Gdy już znajdziesz wymarzony hotel na Booking.com i jesteś gotowy do rezerwacji, ZATRZYMAJ SIĘ. Zamiast klikać „Rezerwuj”, wykonaj następującą procedurę:

  1. Otwórz nową kartę w przeglądarce.
  2. Wpisz w wyszukiwarkę Google dokładną nazwę hotelu i miasto.
  3. Znajdź i wejdź na oficjalną stronę internetową tego hotelu. Niemal każdy obiekt posiada dziś własną stronę z systemem rezerwacyjnym.
  4. Wprowadź te same daty pobytu i ten sam typ pokoju, które wybrałeś na Booking.com i porównaj finalną cenę.

Dlaczego ta metoda jest tak skuteczna? Każda rezerwacja dokonana przez Booking.com kosztuje hotelarza prowizję w wysokości od 15% do nawet 25% wartości rezerwacji. To ogromna kwota. Dlatego hotelom znacznie bardziej opłaca się, gdy klient rezerwuje nocleg bezpośrednio u nich. Aby do tego zachęcić, bardzo często oferują na swojej stronie:

  • Nieco niższą cenę. Nawet 5-10% rabatu wciąż jest dla nich bardziej opłacalne niż płacenie 15% prowizji.
  • Dodatkowe bonusy niedostępne na Booking.com: darmowe śniadanie, butelkę wina na powitanie, darmowy parking, wcześniejsze zameldowanie lub późniejsze wymeldowanie.
  • Specjalne pakiety pobytowe, np. z obiadokolacją czy dostępem do spa, które w ostatecznym rozrachunku są bardziej opłacalne.

W wielu przypadkach, zwłaszcza w mniejszych, prywatnych hotelach i pensjonatach, cena na stronie obiektu będzie zauważalnie niższa.

Komentarz eksperta: Psychologia wygody i presja czasu

Dlaczego tak rzadko wykonujemy ten prosty krok? Odpowiedź leży w psychologii i genialnie zaprojektowanym interfejsie Booking.com. Platforma ta jest mistrzem w tworzeniu poczucia pilności i presji czasu. Komunikaty takie jak:

  • „Został tylko 1 taki pokój!”
  • „15 osób ogląda teraz ten obiekt”
  • „Zarezerwowano 5 razy w ciągu ostatnich 6 godzin”

…są zaprojektowane tak, by wywołać w nas strach przed utratą okazji (FOMO – Fear of Missing Out). Boimy się, że jeśli teraz nie zarezerwujemy, ktoś sprzątnie nam sprzed nosa idealną ofertę. Działamy pod wpływem impulsu, zapominając o racjonalnej weryfikacji.

Do tego dochodzi czynnik wygody. Mamy wszystko w jednym miejscu: setki ofert, opinie, zdjęcia, płatność. Perspektywa otwierania nowej karty i szukania strony hotelu wydaje się niepotrzebną komplikacją. Płacimy za tę wygodę, często nie zdając sobie sprawy, jak wysoka jest to cena.

Traktuj Booking.com jak najlepszego na świecie doradcę i katalog – niezastąpiony na etapie poszukiwań. Ale gdy przychodzi do płacenia, zachowaj się jak sprytny negocjator. Zawsze sprawdź, czy Twój „doradca” nie pobiera zbyt wysokiej prowizji za swoją usługę, i czy nie możesz zawrzeć lepszej umowy, idąc bezpośrednio do źródła. Ten jeden, prosty nawyk to granica między byciem zwykłym użytkownikiem a świadomym, oszczędnym podróżnikiem.


Tagi SEO: Booking.com, tanie hotele, jak oszczędzać, rezerwacja hotelu, błędy na booking, program genius, prowizja hotelowa, rezerwacja bezpośrednia, porady podróżnicze, jak tanio podróżować, oszczędzanie na wakacjach

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version