Na polskiej scenie politycznej pojawiła się propozycja, która może wywołać prawdziwe trzęsienie ziemi w systemie świadczeń socjalnych i podatków. Posłanka Koalicji Obywatelskiej, Klaudia Jachira, wyszła z radykalnym pomysłem: wprowadzić kryterium dochodowe dla programu Rodzina 800 plus, a zaoszczędzone w ten sposób miliardy przeznaczyć na realizację innej kluczowej obietnicy wyborczej – podwojenia kwoty wolnej od podatku. Matematyka wydaje się zgadzać, jednak polityczna rzeczywistość stawia pod znakiem zapytania możliwość przeprowadzenia tak głębokiej reformy. Pomysł polega na tym, by świadczenie 800 plus trafiało tylko do rodzin, w których dochód nie przekracza określonego progu. W zamian wszyscy podatnicy rozliczający się na skali podatkowej zyskaliby znacznie wyższą ulgę. To rozwiązanie, które jednym zabiera, by dać wszystkim, co nieuchronnie prowadzi do pytania: czy rząd odważy się na taki ruch?
Kto straci 800 plus? Propozycja uderza w klasę średnią
Propozycja posłanki Jachiry jest prosta w swoich założeniach. Prawo do świadczenia 800 plus miałyby stracić rodziny, w których roczny dochód przekracza 120 tysięcy złotych. W praktyce próg ten, odpowiadający granicy pierwszego progu podatkowego, oznacza około 10 tysięcy złotych miesięcznie. Co istotne, próg ten dotyczyłby dochodu jednego z rodziców, co oznacza, że jego przekroczenie przez jedną osobę w rodzinie pozbawiałoby całą rodzinę prawa do świadczenia.
W praktyce zmiana ta dotknęłaby szeroką grupę Polaków, często zaliczanych do klasy średniej. Mowa tu o specjalistach, menedżerach, lekarzach, prawnikach, doświadczonych informatykach czy przedsiębiorcach. Dla rodziny z dwójką dzieci utrata 800 plus oznaczałaby roczny ubytek w budżecie domowym w wysokości 19 200 złotych. W przypadku rodzin z trójką dzieci strata sięgnęłaby już 28 800 złotych rocznie. To kwoty, które bez wątpienia są odczuwalne.
Jednak największymi przegranymi tej reformy byliby podatnicy rozliczający się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Oni również straciliby prawo do 800 plus po przekroczeniu progu dochodowego, ale jednocześnie nie skorzystaliby na podniesieniu kwoty wolnej od podatku, ponieważ ta forma opodatkowania nie przewiduje takiej ulgi. Dla nich zmiana oznaczałaby wyłącznie stratę, bez żadnej rekompensaty.
Kto zyska na rewolucji? Korzyści dla milionów Polaków
Z drugiej strony medalu znajdują się potencjalni beneficjenci reformy, a tych byłoby znacznie więcej. Zaoszczędzone na ograniczeniu programu 800 plus pieniądze – szacowane na kilkadziesiąt miliardów złotych – miałyby sfinansować podniesienie kwoty wolnej od podatku z obecnych 30 tys. zł do 60 tys. zł rocznie. Zmiana ta dotyczyłaby wszystkich osób rozliczających się na zasadach ogólnych (skala podatkowa).
Jakie byłyby realne korzyści finansowe?
- Osoby w pierwszym progu podatkowym (12%) zyskałyby rocznie 3600 złotych (12% z dodatkowych 30 000 zł).
- Osoby w drugim progu podatkowym (32%) mogłyby zaoszczędzić nawet 9600 złotych rocznie (32% z dodatkowych 30 000 zł).
Paradoksalnie, największą kwotową korzyść odczułyby osoby o wyższych dochodach, które jednocześnie mogłyby stracić 800 plus. Dla rodziny z jednym dzieckiem, w której rodzic zarabia powyżej progu, strata 9600 zł z tytułu 800 plus zostałaby w pełni zrekompensowana zyskiem podatkowym w tej samej wysokości. Jednak prawdziwymi wygranymi byliby podatnicy, którzy dziś nie otrzymują żadnego wsparcia z programów rodzinnych – osoby bezdzietne oraz te, których dzieci są już dorosłe. Dla nich podwyższenie kwoty wolnej oznaczałoby czysty zysk w portfelu.
Polityczna burza i obietnice rządu. Dlaczego zmiana jest mało realna?
Chociaż kalkulacje finansowe mogą wyglądać obiecująco, propozycja napotyka na potężny mur polityczny. Program Rodzina 800 plus (wcześniej 500 plus) od samego początku był projektowany jako świadczenie powszechne, bez kryterium dochodowego. Była to świadoma decyzja, mająca na celu uproszczenie systemu i uniknięcie stygmatyzacji biedniejszych rodzin. Wprowadzenie progu dochodowego byłoby złamaniem tej fundamentalnej zasady.
Klaudia Jachira od dawna jest krytyczką programu, określając go mianem „rozdawnictwa”, które nie spełniło celów demograficznych. Jednak jej głos jest na razie odosobniony. Rządzący stoją przed dylematem. Z jednej strony minister finansów Andrzej Domański przyznał, że na podniesienie kwoty wolnej do 60 tys. zł nie ma obecnie pieniędzy w budżecie i prawdopodobnie nie będzie ich także w 2025 roku. Z drugiej strony, koalicja rządząca wielokrotnie powtarzała obietnicę, że „to, co zostało dane, nie zostanie odebrane”. Odebranie 800 plus części rodzin byłoby złamaniem tej obietnicy i mogłoby kosztować rząd utratę poparcia, zwłaszcza przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.
Twarde liczby i presja z Brukseli. Czy rząd będzie musiał ciąć wydatki?
Argumentem, który może w przyszłości zmusić rząd do rozważenia radykalnych kroków, jest stan finansów publicznych. Deficyt budżetowy na 2024 rok zaplanowano na 184 mld zł, co według metodologii unijnej stanowi aż 5,1% PKB. To znacznie powyżej dopuszczalnego w UE progu 3%. W związku z tym Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu, która będzie wymagała przedstawienia planu naprawczego.
Aby zejść do wymaganego poziomu 3% PKB, rząd musiałby znaleźć oszczędności lub dodatkowe dochody rzędu 60-70 mld złotych. To kwota niemal dokładnie odpowiadająca rocznemu kosztowi programu Rodzina 800 plus (ok. 65 mld zł). Ta zbieżność sprawia, że choć dziś propozycja ograniczenia świadczenia wydaje się politycznie niemożliwa, w perspektywie kilku lat presja ze strony Brukseli może zmusić decydentów do ponownego przeanalizowania wszystkich opcji, w tym tych najbardziej kontrowersyjnych.
Jakie są szanse na realizację? Polska na tle Europy
Warto zauważyć, że polski system powszechnego świadczenia na dzieci jest wyjątkiem w Europie. W większości krajów, takich jak Niemcy czy Francja, wysokość zasiłków rodzinnych jest uzależniona od dochodów rodziców. Takie rozwiązanie pozwala kierować pomoc publiczną tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna, i jest uznawane za bardziej efektywne z punktu widzenia polityki społecznej.
Na ten moment propozycja posłanki Jachiry pozostaje w sferze dyskusji i jest mało prawdopodobne, by została wdrożona w najbliższym czasie. Rząd będzie raczej szukał rozwiązań kompromisowych, takich jak stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku w kolejnych latach czy szukanie oszczędności w innych obszarach. Jednak debata na temat kształtu 800 plus została otwarta. W obliczu trudnej sytuacji budżetowej i unijnych procedur, temat racjonalizacji wydatków socjalnych będzie z pewnością powracał, a przyszłość najpopularniejszego programu socjalnego w Polsce może nie być tak pewna, jak się wydaje.


