Imperium alkoholowe Janusza Palikota, budowane przez lata z rozmachem i przy udziale celebrytów, ostatecznie upada. Były polityk i kontrowersyjny przedsiębiorca, któremu prokuratura postawiła łącznie osiem zarzutów, w tym oszustwa na kwotę 70 milionów złotych, traci kontrolę nad swoim majątkiem. Syndyk masy upadłościowej rozpoczął kluczową operację – wyprzedaż sztandarowej spółki Manufaktura Piwa Wódki i Wina, którą Palikot tworzył wspólnie z gwiazdą TVN, Kubą Wojewódzkim. To dramatyczny zwrot akcji dla setek inwestorów i pracowników, którzy od miesięcy czekają na odzyskanie swoich pieniędzy. Proces sprzedaży już ruszył, a jego wynik zadecyduje o losie wierzycieli i postawi kropkę nad i w historii jednego z najgłośniejszych biznesowych upadków ostatnich lat w Polsce.
Osiem zarzutów i widmo 20 lat więzienia. Co prokuratura zarzuca Palikotowi?
Problemy Janusza Palikota są znacznie poważniejsze niż tylko kłopoty finansowe. W zeszłym roku prokuratura postawiła mu łącznie osiem zarzutów, które mogą zaprowadzić go do zakładu karnego nawet na 20 lat. To kulminacja wielomiesięcznego śledztwa dotyczącego działalności jego spółek i metod pozyskiwania kapitału. Z zebranego materiału dowodowego wynika, że siedem z postawionych zarzutów dotyczy bezpośrednio oszustw na szkodę inwestorów, którzy powierzyli mu swoje środki.
Kluczowy zarzut dotyczy podejrzenia oszustwa na łączną kwotę 70 milionów złotych. Ósmy zarzut to przywłaszczenie mienia. Mimo tak poważnych oskarżeń, sam Janusz Palikot nie przyznaje się do winy. W swoich medialnych wystąpieniach kreuje się na ofiarę systemu i aparatu państwowego, sugerując, że jego problemy są wynikiem politycznej zemsty. Twierdził nawet, że padł ofiarą działań ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Ta linia obrony nie znajduje jednak posłuchu ani u organów ścigania, ani u syndyka, który konsekwentnie realizuje swoje zadania.
Warto przypomnieć, że to nie jedyne problemy prawne byłego polityka. Już wcześniej Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nałożył na niego i Kubę Wojewódzkiego dotkliwe kary finansowe za nielegalne reklamowanie alkoholu w internecie. Jednak obecne zarzuty karne mają znacznie większy ciężar gatunkowy i mogą zakończyć się dla Palikota wieloletnim wyrokiem pozbawienia wolności.
Syndyk przejmuje stery. Jak wygląda proces upadłości imperium alkoholowego?
W momencie, gdy długi spółek Palikota urosły do gigantycznych rozmiarów, a firma straciła płynność finansową, do akcji wkroczył sąd, ogłaszając upadłość i ustanawiając syndyka. Jest to zarządca, którego głównym zadaniem jest zabezpieczenie majątku upadłej firmy i jego spieniężenie w celu zaspokojenia roszczeń wierzycieli. W praktyce oznacza to, że Janusz Palikot całkowicie utracił kontrolę nad swoim biznesowym imperium.
Pierwsze działania syndyka nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Próba wydzierżawienia historycznego browaru w Tenczynku, który miał być jednym z filarów działalności, zakończyła się fiaskiem. Jak donosił „Fakt”, na ogłoszenie nie wpłynęła ani jedna oferta, co pokazało skalę problemów i brak zaufania rynku do projektów związanych z byłym politykiem. Ta porażka zmusiła syndyka do podjęcia bardziej radykalnych kroków.
Teraz na sprzedaż trafił najważniejszy składnik majątku – spółka akcyjna Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Procedura już formalnie ruszyła. Syndyk złożył w sądzie odpowiednie wnioski o zgodę na sprzedaż nieruchomości należących do spółki. Jednocześnie zlecono sporządzenie szczegółowego opisu i oszacowania wartości całego przedsiębiorstwa. To skomplikowany i czasochłonny proces, który ma na celu maksymalizację przychodów ze sprzedaży, aby jak najwięcej pieniędzy trafiło do poszkodowanych.
Manufaktura idzie na sprzedaż. Co to oznacza dla pracowników i inwestorów?
Decyzja o sprzedaży Manufaktury Piwa Wódki i Wina to kluczowa informacja dla dwóch głównych grup wierzycieli. Pierwszą z nich są inwestorzy indywidualni, którzy wzięli udział w kampaniach crowdfundingowych i pożyczkowych, wpłacając łącznie dziesiątki milionów złotych. To właśnie oni, według prokuratury, mogli paść ofiarą oszustwa. Odzyskanie choćby części zainwestowanych środków zależy teraz wyłącznie od skuteczności działań syndyka i ceny, jaką uda się uzyskać za majątek spółki.
Drugą, równie poszkodowaną grupą, są pracownicy firmy. Z doniesień medialnych wynika, że wiele osób nie otrzymywało wynagrodzenia od blisko roku. Ich zaległe pensje i odprawy również stanowią dług, który syndyk musi spłacić z masy upadłościowej. Sam Palikot publicznie oświadczył, że nie dysponuje już żadnym prywatnym majątkiem, co oznacza, że jedyną nadzieją dla pracowników jest właśnie sprzedaż aktywów firmy.
Upadłość Manufaktury została ogłoszona jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Paradoksalnie, jeszcze na krótko przed zatrzymaniem, Palikot zapewniał, że to właśnie ta spółka ma być źródłem środków na spłatę jego wcześniejszych zobowiązań. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna, a obietnice bez pokrycia. Teraz to nie on, a wyznaczony przez sąd zarządca, musi ratować sytuację i szukać pieniędzy dla wierzycieli.
Wspólny biznes z gwiazdą TVN. Jaka jest rola Kuby Wojewódzkiego?
Sprawa ma dodatkowy wymiar ze względu na zaangażowanie w projekt Kuby Wojewódzkiego, jednej z największych gwiazd polskiej telewizji. Jego twarz i nazwisko były magnesem, który przyciągał zarówno inwestorów, jak i klientów. Wojewódzki nie był tylko ambasadorem marki – był jej współwłaścicielem i aktywnie promował ją w mediach społecznościowych. To właśnie on w jednym z wywiadów chełpił się, że wspólny biznes z Palikotem zapewni mu bogactwo na „dwa pokolenia do przodu”.
Dziś te słowa brzmią jak ponury żart. Biznes, który miał być gwarancją fortuny, okazał się finansową katastrofą. Rola Wojewódzkiego w całej sprawie nie ograniczała się do marketingu. Razem z Palikotem został już prawomocnie ukarany przez sąd za reklamowanie alkoholu w internecie, co stanowiło naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Choć zarzuty prokuratorskie dotyczące oszustw finansowych skupiają się na Januszu Palikocie, upadek wspólnego przedsięwzięcia stanowi potężny cios wizerunkowy również dla gwiazdora TVN.
Wyprzedaż Manufaktury Piwa Wódki i Wina przez syndyka definitywnie kończy ten rozdział. To symboliczny koniec marzeń o alkoholowym imperium, które miało zrewolucjonizować rynek. Dla setek osób, które zaufały znanym nazwiskom, pozostaje jedynie nadzieja, że proces upadłościowy pozwoli odzyskać choć część utraconych pieniędzy.

