Rosnące obciążenia biurokratyczne, niezrozumiałe regulacje i mandaty za zaspokajanie podstawowych potrzeb zwierząt – to tylko część problemów, z którymi zmagają się polscy rolnicy. Oburzenie w terenie narasta, a deregulacja rolnictwa przechodzi z fazy projektów w fazę społecznego nacisku. Think tank Warsaw Enterprise Institute przedstawił plan naprawy sytuacji – „21 postulatów dla wolności rolnictwa”.
Chaos legislacyjny uderza w rolników
Od miesięcy z różnych stron Polski płyną doniesienia o narastającej frustracji wśród rolników, którzy nie potrafią odnaleźć się w gąszczu niejasnych i często zmieniających się przepisów. Kluczowym punktem zapalnym okazało się karanie gospodarzy za przekroczenie dziennego limitu zużycia wody na poziomie 5 m³, niezależnie od przeznaczenia – nawet wtedy, gdy chodzi o pojenie zwierząt.
Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska traktują ten limit sztywno i nie przewidują wyjątków, co w praktyce oznacza, że za podlewanie czy napojenie bydła można dostać mandat. Brak ujednolicenia przepisów oraz dowolność interpretacji między województwami prowadzi do sytuacji, w której identyczne gospodarstwa traktowane są diametralnie różnie – zależnie od lokalizacji.
– Nasze prowadzenie gospodarstw nie polega już tylko na pracy w polu czy hodowli, ale na ciągłym zmaganiu się z biurokracją. Ta druga sfera zajmuje ogromnie dużo czasu – komentuje Monika Przeworska z Instytutu Gospodarki Rolnej. – Kreatywność urzędników nie zna granic – dodaje gorzko.
21 postulatów dla wolności rolnictwa
W odpowiedzi na narastające napięcia Warsaw Enterprise Institute (WEI) – organizacja zajmująca się analizą reform strukturalnych i wolnością gospodarczą – przedstawiła dokument, który może wyznaczyć kierunek niezbędnych zmian. „21 postulatów dla wolności rolnictwa” to szczegółowy plan legislacyjny i administracyjny mający na celu zlikwidowanie zbędnych barier oraz przywrócenie realnej samodzielności gospodarstwom rolnym.
Najważniejsze propozycje zawarte w planie to m.in.:
- Legalizacja użycia agrodronów bez zbędnych pozwoleń,
- Zniesienie obowiązku uzyskiwania zgód na montaż wiatraków antyprzymrozkowych,
- Wprowadzenie paliwa rolniczego z obniżoną akcyzą,
- Ujednolicenie przepisów dotyczących limitów zużycia wody na DJP (jednostkę przeliczeniową zwierząt gospodarskich).
– Agrodrony w Polsce traktowane są jak jumbo-jety. To absurd, zważywszy, że np. na Ukrainie są już powszechnie wykorzystywane – zauważa Mirosław Korzeniowski, prezes firmy Agroekoton.
Nadregulacja kontra zdrowy rozsądek
Eksperci ostrzegają: skala przeregulowania może doprowadzić nie tylko do spadku rentowności gospodarstw, ale również do zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Zamiast traktować rolników jak partnerów gospodarczych, zbyt często widzi się ich jako petentów w systemie, który wymaga znajomości skomplikowanego prawa, czasu i kosztownego doradztwa.
Profesor Krzysztof Koźmiński z Uniwersytetu Warszawskiego ostrzega przed zjawiskiem tzw. gold platingu, czyli nadmiernego uszczegóławiania unijnych regulacji w polskim prawodawstwie. – Prawo powinno być jak antybiotyk – stosowane ostrożnie i tylko wtedy, gdy jest naprawdę potrzebne. Tymczasem mamy do czynienia z jego nadprodukcją i nadgorliwym egzekwowaniem – zaznacza.
Potrzeba zmian systemowych
Z analiz **WEI wynika, że realizacja postulatów mogłaby przynieść nawet 120 mln zł oszczędności rocznie – zarówno dla państwa, jak i samych rolników. Dodatkowym celem jest przywrócenie konkurencyjności polskiego rolnictwa, które w obecnych warunkach coraz częściej przegrywa z gospodarstwami z innych krajów UE, gdzie biurokracja jest mniej dokuczliwa.
– Jeśli nie zaczniemy traktować rolników jak przedsiębiorców, a nie jak podopiecznych państwa, polska wieś stanie się mniej konkurencyjna – alarmuje WEI.
Presja społeczna zamiast obietnic
Choć plan reform został już zaprezentowany, droga do jego realizacji nie będzie łatwa. Wiele zależy od presji społecznej oraz gotowości decydentów do rzeczywistej deregulacji sektora. Sebastian Stodolak z WEI podkreśla, że projekt powinien być nagłaśniany nie tylko w środowisku rolniczym, ale w całym społeczeństwie.
– Chcemy, by ludzie – nie tylko rolnicy – zrozumieli, że ten system nie działa. Potrzebne są konkretne zmiany, a nie kolejne konferencje prasowe z pustymi deklaracjami – zaznacza.
Podsumowanie: prawo przyjazne gospodarce, nie przeciw niej
Rosnąca biurokracja, absurdalne mandaty za podstawowe czynności gospodarskie, niejasne limity i zawiłości prawne to realne problemy, z którymi mierzy się dziś polska wieś. „21 postulatów dla wolności rolnictwa” to próba systemowej odpowiedzi na te wyzwania. Czy stanie się impulsem do realnych reform? To zależy od determinacji samych rolników, ekspertów i społeczeństwa.
Jedno jest pewne: dalsze ignorowanie tych problemów może mieć konsekwencje nie tylko gospodarcze, ale i społeczne – i to w skali całego kraju.



Jeden komentarz
Czy w UE w polskim nierządzie poje-bało deb-li? To nie Unia to nawet nie gestapo