13 lipca 2025 roku Mińsk Mazowiecki doświadczył jednego z największych pożarów przemysłowych ostatnich miesięcy. Płonęła hala produkcyjno-magazynowa przy ul. Dźwigowej, a nad miastem unosił się słup czarnego dymu widoczny z wielu kilometrów. Ogień zniszczył m.in. materiały do produkcji folii i meble. Przyczyna pożaru wciąż pozostaje nieznana, jednak pojawiające się spekulacje o podpaleniu spotkały się z ostrym komentarzem służb państwowych.

Potężny pożar i natychmiastowa mobilizacja służb

Do pożaru doszło w niedzielę, 13 lipca, w godzinach przedpołudniowych. Ogień objął halę produkcyjno-magazynową przy ulicy Dźwigowej. Na miejscu pojawiły się liczne zastępy Państwowej Straży Pożarnej i OSP, które przystąpiły do natychmiastowej akcji ratowniczo-gaśniczej. Ogień błyskawicznie rozprzestrzeniał się po wnętrzu obiektu, który zawierał materiały łatwopalne.

W akcji brało udział ponad 200 strażaków, a dach hali zawalił się w wyniku działania wysokiej temperatury i przeciążenia konstrukcji. Strażacy koncentrowali się nie tylko na opanowaniu ognia, ale również na zabezpieczeniu sąsiadujących obiektów przed jego rozprzestrzenieniem.

Dym widoczny z wielu kilometrów

Skala pożaru była olbrzymia – czarny, gęsty dym był widoczny z odległości kilkunastu kilometrów. Mieszkańcy Mińska Mazowieckiego i okolicznych miejscowości relacjonowali, że powietrze było ciężkie, a w okolicy wyraźnie czuć było zapach spalenizny.

Choć sytuacja wyglądała dramatycznie, nikt nie odniósł obrażeń. To efekt szybkiej ewakuacji i zdecydowanej reakcji służb.

Rzecznik MSWiA: „Stop spekulacjom i fake newsom”

W mediach społecznościowych szybko zaczęły krążyć informacje sugerujące podpalenie jako potencjalną przyczynę pożaru. Na te doniesienia zareagował rzecznik prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Jacek Dobrzyński.

Na platformie X opublikował apel:

„Apeluję o powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji na temat przyczyny pożaru w Mińsku Mazowieckim. Po zakończeniu akcji gaśniczej okoliczności zdarzenia zostaną dokładnie zbadane i wyjaśnione przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami pojawiającymi się w tym temacie.”

Słowa rzecznika wskazują jednoznacznie na potrzebę odczekania na wyniki śledztwa i prac biegłych, zanim zostaną wysnute jakiekolwiek wnioski.

Dogaszanie trwa, zagrożenie jeszcze nie minęło

W poniedziałek, 14 lipca, strażacy kontynuowali działania związane z dogaszaniem pogorzeliska. Część konstrukcji wymagała rozbiórki, a w niektórych miejscach ogień nadal tlił się pod powierzchnią gruzu. Akcja prowadzona była z zachowaniem szczególnych środków ostrożności, ponieważ istniało ryzyko ponownego zapłonu.

Na miejscu pojawił się także starosta miński, Remigiusz Górniak, który na bieżąco informował mieszkańców o sytuacji i apelował o współpracę:

„Prosimy o zachowanie spokoju i niepodchodzenie do miejsca zdarzenia. Nie przeszkadzajcie policjantom i strażakom. Zabierzcie swoje samochody, by umożliwić służbom swobodny dojazd” – mówił, nawiązując do niedawnej sytuacji w Ząbkach, gdzie zablokowane ulice utrudniły akcję ratowniczą.

Co wiadomo o hali i właścicielu?

Z informacji przekazanych lokalnym mediom wynika, że hala należała do firmy zajmującej się produkcją elementów z tworzyw sztucznych, w tym folii. W magazynie znajdowały się również gotowe meble oraz duża ilość materiałów pomocniczych. Według nieoficjalnych informacji, obiekt miał ważne przeglądy techniczne i zabezpieczenia przeciwpożarowe, ale ich skuteczność zostanie zweryfikowana przez biegłych.

Śledztwo wskaże przyczynę

Na tym etapie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną wybuchu ognia. Służby nie wykluczają żadnej hipotezy – zarówno nieszczęśliwego wypadku (np. zwarcia instalacji elektrycznej), jak i celowego podpalenia. Biegli z zakresu pożarnictwa oraz policja będą badać miejsce zdarzenia po zakończeniu akcji gaśniczej i dogaszania.

Apel o rozwagę i zaufanie do służb

Zarówno przedstawiciele MSWiA, jak i lokalne władze, apelują o zachowanie rozwagi i unikanie rozpowszechniania niesprawdzonych informacji. W obliczu rosnącej fali dezinformacji w internecie, zaufanie do oficjalnych komunikatów staje się kluczowe dla rzetelnego przekazu.

Sytuacja w Mińsku Mazowieckim pokazuje, jak szybka reakcja straży pożarnej i koordynacja służb ratowniczych może zapobiec tragedii, mimo poważnych strat materialnych. Śledztwo prowadzone przez biegłych i organy ścigania wskaże, czy przyczyną pożaru było zaniedbanie, przypadek czy działanie celowe.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version