Rząd pracuje nad projektem stworzenia tzw. „cyfrowego bliźniaka” każdego obywatela – wirtualnego modelu osoby, zbudowanego na podstawie danych z publicznych rejestrów, takich jak ZUS, NFZ, skarbówka, CEIDG czy system PESEL. Celem ma być poprawa efektywności administracji, ale eksperci ostrzegają: to może oznaczać koniec anonimowości i bezprecedensowe możliwości monitorowania obywateli.

Czym jest „cyfrowy bliźniak”?

Termin „cyfrowy bliźniak” (ang. digital twin) dotychczas był używany głównie w przemyśle i inżynierii – oznacza on cyfrową replikę fizycznego obiektu, dzięki której można przewidywać jego zachowanie, zarządzać nim i analizować w czasie rzeczywistym. Obecnie koncepcja ta wchodzi do administracji publicznej, zyskując zupełnie nowy – znacznie bardziej kontrowersyjny – wymiar.

W praktyce oznacza to zintegrowanie danych z wielu systemów państwowych i stworzenie jednego profilu cyfrowego obywatela, który zawierałby m.in.:

  • historię zatrudnienia i składek (ZUS),
  • dokumentację medyczną i korzystanie z opieki zdrowotnej (NFZ, eWUŚ, e-Recepta),
  • informacje o dochodach, PIT-ach, ulgach i kontrolach (KAS / skarbówka),
  • dane meldunkowe i obywatelskie (PESEL, rejestr dowodów osobistych),
  • dane działalności gospodarczej (CEIDG, KRS),
  • potencjalnie także dane z systemów edukacji, sądów czy ubezpieczeń komunikacyjnych.

Cel: cyfryzacja usług czy narzędzie kontroli?

Oficjalnym celem jest zwiększenie efektywności państwa i „odbiurokratyzowanie kontaktu z urzędami”. Obywatel – dzięki cyfrowemu profilowi – miałby szybciej uzyskiwać decyzje, bez konieczności składania wielokrotnych wniosków. System miałby np. sam:

  • sprawdzać uprawnienie do świadczeń,
  • sugerować dostępne ulgi,
  • automatycznie przypominać o obowiązkach podatkowych lub terminach badań.

Ale eksperci ds. prywatności i prawa cyfrowego ostrzegają, że tak zaawansowany model może zostać wykorzystany do pełnej profilacji obywatela, oceny ryzyka lub działań prewencyjnych – bez jego wiedzy ani zgody.

– To najbardziej zaawansowany projekt cyfrowego nadzoru w historii polskiej administracji – komentuje dr Marta Świrska, prawniczka specjalizująca się w ochronie danych. – Tworzenie jednego profilu, zawierającego dane z wielu dziedzin życia, może mieć nieodwracalne skutki dla wolności obywatelskich.

Dane „połączone” już teraz

Choć projekt cyfrowego bliźniaka nie jest jeszcze formalnie wdrożony, integracja danych postępuje od lat. Przykłady to:

  • Profil Zaufany jako brama do wielu usług administracyjnych,
  • ePUAP i mObywatel, które zbierają dane z różnych rejestrów,
  • aplikacja mZUS, która łączy informacje o składkach i świadczeniach,
  • systemy eZdrowie (P1, P2), które integrują dane z aptek, przychodni i szpitali.

Ministerstwo Cyfryzacji oraz Kancelaria Premiera od 2024 roku prowadzą prace nad tzw. rejestrem rejestrów, który ma umożliwić „jednolity dostęp” do danych obywateli przez różne instytucje państwowe – bez potrzeby osobnych zapytań.

Co na to prawo?

Zgodnie z RODO, dane osobowe muszą być przetwarzane w sposób przejrzysty, celowy i ograniczony do niezbędnego minimum. Tworzenie cyfrowego bliźniaka – który zawierałby dane zdrowotne, finansowe i społeczne – wymagałoby bardzo silnych zabezpieczeń i precyzyjnych podstaw prawnych.

Jednak – jak zauważają eksperci – praktyka często wyprzedza legislację. Brakuje jasnych informacji o tym, kto ma dostęp do zintegrowanego profilu, jak długo dane są przechowywane i czy obywatel może żądać ich usunięcia.

Ryzyko: pełna profilacja i system oceny obywateli

Zintegrowany system może w przyszłości ułatwić państwu wdrażanie tzw. scoringu obywatelskiego, na wzór rozwiązań testowanych w Chinach. Choć polskie prawo tego nie przewiduje, możliwość techniczna – dzięki cyfrowemu bliźniakowi – już istnieje.

– Wystarczy dodać mechanizmy oceny: „kto płaci w terminie”, „kto korzysta z pomocy społecznej”, „kto ma zaległości w podatkach”, „kto się szczepi” – i już mamy system punktowy – ostrzega dr Świrska.

Jak się chronić?

Na razie obywatel ma ograniczoną kontrolę nad tym, co trafia do cyfrowego profilu. Można:

  • regularnie sprawdzać dane widoczne w aplikacjach mObywatel i ZUS,
  • składać wnioski o dostęp do danych osobowych (art. 15 RODO),
  • korzystać z prawa do sprzeciwu wobec automatycznego profilowania,
  • śledzić zmiany legislacyjne i konsultacje publiczne.

Przyszłość cyfrowego państwa: balans między wygodą a kontrolą

Cyfrowy bliźniak może – teoretycznie – uprościć życie obywatela. Ale bez pełnej przejrzystości, ochrony prywatności i realnej kontroli – stanie się narzędziem do nieograniczonego śledzenia i oceny każdego aspektu życia obywatela.

Czy Polacy są gotowi na taką przyszłość? A może to państwo powinno najpierw udowodnić, że potrafi zarządzać danymi obywateli w sposób odpowiedzialny, transparentny i bez nadużyć?

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version