Sytuacja popowodziowa na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, mimo upływu miesięcy od zeszłorocznego kataklizmu, wciąż daleka jest od normalności. Mieszkańcy regionów dotkniętych żywiołem mierzą się z nieodbudowanymi domami i infrastrukturą, a ich obawy nasilają się po niedawnej decyzji premiera. Odwołanie Marcina Kierwińskiego ze stanowiska ministra-członka Rady Ministrów ds. odbudowy terenów dotkniętych powodzią w 2024 roku wywołało falę niepokoju. Czy ta zmiana na rządowych szczeblach zwiastuje spowolnienie prac i zmniejszenie strumienia kluczowych środków finansowych? Na to pytanie z niepokojem czekają tysiące poszkodowanych, dla których powrót do normalności to wciąż odległa perspektywa.
Koniec misji ministra. Co to oznacza dla regionów?
Decyzja o odwołaniu Marcina Kierwińskiego, odpowiedzialnego za koordynację odbudowy po tragicznej powodzi z 2024 roku, zaskoczyła wielu. Choć Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zapewnia o kontynuacji działań, brak dedykowanego reprezentanta w rządzie budzi niepokój wśród mieszkańców Dolnego Śląska i Opolszczyzny. To właśnie te regiony, mimo upływu niemal roku od kataklizmu, nadal borykają się z jego skutkami. Poszkodowani obawiają się, że utrata „swojego” ministra może oznaczać mniejsze zaangażowanie władz centralnych i w konsekwencji spowolnienie kluczowych procesów odbudowy. Poczucie bezpieczeństwa, jakie dawało im dedykowane stanowisko, zostało zachwiane.
Miliony na odbudowę, ale prace stoją. Dlaczego?
Rząd przeznaczył na odbudowę terenów popowodziowych imponującą kwotę ponad 8 miliardów złotych, uruchamiając ponad 30 instrumentów wsparcia dla różnych grup społecznych – od mieszkańców, przez przedsiębiorców, rolników, po samorządy i instytucje państwowe. Mimo tak znaczących środków, postęp prac jest powolny. Jak tłumaczy wojewoda dolnośląska Anna Żabska w rozmowie z RMF FM, główną przyczyną opóźnień są nieuniknione procedury przetargowe. Prawo wymaga ścisłego przestrzegania tych zasad, co znacząco wydłuża procesy inwestycyjne. Dodatkowo, kapryśna pogoda, nawet w miesiącach letnich, utrudnia prace budowlane. Mury pozostają mokre, co uniemożliwia kładzenie tynków czy podłóg, a ci, którzy już rozpoczęli prace, często zmuszeni są skuwać położone materiały z powodu wilgoci.
Mieszkańcy na krawędzi. „Nikt nam już nie pomaga”
Dla wielu rodzin życie po powodzi to codzienna walka. Pan Piotr Łyszczarz ze Stójkowa, którego dom nadal stoi w gołych murach, bez tynków, podłóg czy kuchni, opisuje warunki jako „skandaliczne koczowisko”. Jego pięcioletnia córka ma domek dla lalek, który stoi w pustym salonie, symbolizującym brak normalności. Mimo że pieniądze na odbudowę domów trafiły już do poszkodowanych, wielu nie może rozpocząć prac z przyczyn technicznych i pogodowych. „Myśleliśmy, że wiosną ruszymy z pracami, ale pogoda nawet latem jest tak kapryśna, że nie pozwala na wyschnięcie ścian,” mówi pan Piotr. „Nikt nam już nie pomaga, kurz opadł i zrobiło się cicho.” To poczucie osamotnienia i zapomnienia jest powszechne wśród poszkodowanych, którzy obawiają się, że bez silnego reprezentanta w rządzie ich problemy zostaną zepchnięte na dalszy plan.
Rząd uspokaja: „Działania będą kontynuowane”
W odpowiedzi na rosnące obawy mieszkańców, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zapewnia, że nie ma powodów do niepokoju. Tomasz Kułakowski z KPRM podkreśla, że „działania rządu na rzecz odbudowy i pomocy poszkodowanym wskutek wrześniowej powodzi są i będą kontynuowane, mimo odwołania pana Marcina Kierwińskiego”. Jak zaznacza, kluczowe procesy związane z odbudową zostały uruchomione, a w działania te na bieżąco zaangażowani są wojewodowie i podległe im służby z terenów dotkniętych klęską żywiołową. Rząd wskazuje na już zaangażowaną kwotę ponad 8 miliardów złotych oraz uruchomienie kilkudziesięciu instrumentów wsparcia, co ma świadczyć o stałym zaangażowaniu państwa w proces przywracania normalności.
Kto przejmie stery? Przyszłość pomocy dla poszkodowanych
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się od reporterki RMF FM, Martyny Czerwińskiej, że dotychczasowe kompetencje Marcina Kierwińskiego najprawdopodobniej przejmie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, którym obecnie kieruje. Nie zapadła jednak jeszcze decyzja, czy w resorcie zostanie powołana nowa osoba odpowiedzialna wyłącznie za tereny popowodziowe. Na rzecz poszkodowanych wciąż aktywnie działa natomiast Magdalena Roguska, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Mimo tych zapewnień, mieszkańcy wciąż pytają: „Kto przypilnuje teraz naszych spraw?”. Ich przyszłość, mimo rządowych obietnic, nadal wydaje się niepewna, a powrót do normalności pozostaje wyzwaniem, które wymaga nie tylko funduszy, ale przede wszystkim stałej uwagi i koordynacji na najwyższym szczeblu.


