Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) miały być bezpieczną przystanią dla przyszłych emerytów, tymczasem stały się polem do bicia finansowych rekordów. Jeden z uczestników programu dokonał wypłaty, która zszokowała nawet analityków i urzędników – z jego konta zniknęło ponad 800 tysięcy złotych. Ta astronomiczna kwota to nie pomyłka, a dowód na rosnący trend traktowania PPK jako elastycznego narzędzia inwestycyjnego, a nie tylko zabezpieczenia na starość. W pierwszym kwartale 2024 roku Polacy wypłacili z programu ponad 607 milionów złotych, co pokazuje skalę zjawiska. Przypadek rekordzisty rodzi fundamentalne pytanie: czy system, który pozwala na tak gigantyczne jednorazowe zwroty, wciąż spełnia swoje pierwotne założenia? Rząd na razie nie zapowiada zmian, co otwiera drogę do kolejnych, podobnych historii.
Czym są PPK i dlaczego Polacy je „hakują”?
Pracownicze Plany Kapitałowe to program dobrowolnych, prywatnych oszczędności emerytalnych, stanowiący część tzw. trzeciego filaru systemu emerytalnego w Polsce. Jego konstrukcja opiera się na współpracy trzech stron: pracownika, pracodawcy oraz państwa. Co miesiąc z wynagrodzenia pracownika potrącana jest składka (standardowo 2% pensji brutto), do której pracodawca dokłada swoją część (1,5% pensji brutto), a państwo dorzuca jednorazową wpłatę powitalną (250 zł) i coroczne dopłaty (240 zł). Celem było stworzenie mechanizmu, który pozwoli Polakom zgromadzić dodatkowy kapitał na czas po zakończeniu aktywności zawodowej.
Teoria jednak rozmija się z praktyką. W obliczu wysokiej inflacji, niskiego oprocentowania lokat bankowych i ogólnej niepewności gospodarczej, Polacy odkryli alternatywne zastosowanie dla PPK. Zamiast czekać do 60. roku życia, coraz więcej osób decyduje się na wcześniejszą wypłatę środków. Program, dzięki swojej elastyczności i gwarantowanym dopłatom od pracodawcy, stał się de facto krótkoterminowym produktem oszczędnościowo-inwestycyjnym o ponadprzeciętnej stopie zwrotu. Nawet po uwzględnieniu ustawowych potrąceń, zysk często przewyższa to, co oferują tradycyjne produkty bankowe. To zjawisko, nazywane potocznie „hakowaniem systemu”, staje się coraz powszechniejsze, a rekordowa wypłata jest jego najbardziej spektakularnym przykładem.
Wcześniejsza wypłata z PPK. Jakie są zasady i ile faktycznie tracisz?
Kluczem do zrozumienia popularności „hakowania” PPK jest poznanie zasad wcześniejszej wypłaty, w nomenklaturze programu nazywanej „zwrotem”. Prawo pozwala uczestnikowi w dowolnym momencie złożyć wniosek o zwrot zgromadzonych środków bez podawania przyczyny. Co ważne, taka operacja nie oznacza rezygnacji z programu – po wypłacie pieniędzy konto pozostaje aktywne, a kolejne składki nadal na nie wpływają.
Wcześniejsza wypłata wiąże się jednak z pewnymi potrąceniami. Uczestnik, który decyduje się na taki krok, otrzyma:
- 100% środków pochodzących z jego własnych wpłat.
- 70% środków pochodzących z wpłat pracodawcy. Pozostałe 30% trafia na indywidualne konto uczestnika w ZUS jako jego składka emerytalna.
Uczestnik traci natomiast wszystkie środki pochodzące z dopłat państwowych – zarówno wpłata powitalna, jak i dopłaty roczne wracają do Funduszu Pracy. Dodatkowo, od zysku wypracowanego przez 70% środków od pracodawcy, należy zapłacić 19% podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki). Mimo tych obostrzeń, bilans końcowy jest dla wielu osób bardzo korzystny. Gwarantowana dopłata od pracodawcy oraz zyski wypracowane przez fundusze inwestycyjne zarządzające środkami PPK sprawiają, że nawet po odliczeniu wszystkich potrąceń i podatku, realny zysk jest często wyższy niż w przypadku innych form oszczędzania.
Rekord, który zadziwił wszystkich. Ponad 800 tys. zł z jednego konta
Informacja, która zelektryzowała opinię publiczną, została podana przez portal Wyborcza.biz. Według ustaleń dziennikarzy, jeden z uczestników PPK złożył wniosek o zwrot środków i otrzymał kwotę przekraczającą 800 tysięcy złotych. Jest to absolutny i dotychczas niespotykany rekord w historii programu. Chociaż tożsamość tej osoby pozostaje niejawna, można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że był to pracownik o bardzo wysokich dochodach, który regularnie wpłacał maksymalne możliwe składki przez kilka lat.
Na tak spektakularny wynik złożyło się kilka czynników. Po pierwsze, wysokie wpłaty własne i pracodawcy. Po drugie, efekt procentu składanego i zyski kapitałowe wypracowane przez fundusze zdefiniowanej daty, które w ostatnich latach notowały dobre wyniki. Wreszcie, kluczowy był czas – osoba ta musiała oszczędzać w PPK od dłuższego czasu, pozwalając kapitałowi rosnąć. Ten przypadek udowadnia, że PPK, choć zaprojektowane jako system masowy, może w sprzyjających warunkach działać jak wysoce efektywne narzędzie do pomnażania kapitału dla najzamożniejszych.
Skalę zjawiska wcześniejszych wypłat potwierdzają oficjalne dane. Na koniec pierwszego kwartału 2024 roku w PPK uczestniczyło 3,8 miliona Polaków, a wartość aktywów przekroczyła 37 miliardów złotych. W tym samym okresie ponad 210 tysięcy osób dokonało zwrotu na łączną kwotę 607 milionów złotych – to o niemal 200 milionów więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej.
Co dalej z PPK? Rząd nie widzi problemu, a Polacy dalej będą wypłacać
Rekordowa wypłata i rosnąca popularność zwrotów stawiają pod znakiem zapytania długoterminową skuteczność Pracowniczych Planów Kapitałowych jako filaru bezpieczeństwa emerytalnego. Eksperci wskazują, że jeśli głównym celem programu było budowanie kapitału na starość, to masowe, przedwczesne wypłaty podważają ten sens. Mimo to, przedstawiciele rządu oraz Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), który nadzoruje system, na razie nie sygnalizują planów uszczelnienia przepisów.
Brak reakcji ze strony regulatora oznacza, że obecny model będzie kontynuowany. Dla uczestników to dobra wiadomość – PPK pozostanie elastycznym i zyskownym narzędziem finansowym, które można dostosować do bieżących potrzeb. Można się spodziewać, że trend „hakowania” systemu nie tylko się utrzyma, ale może nawet przybrać na sile, zwłaszcza jeśli warunki na rynkach finansowych będą sprzyjające.
Ostatecznie, przypadek wypłaty ponad 800 tys. zł jest symbolicznym zwieńczeniem ewolucji PPK. Z prostego programu emerytalnego przekształcił się on w skomplikowany instrument, który dla jednych jest sposobem na dodatkowy, łatwy zysk, a dla innych – jak pokazuje rekordzista – potężną maszyną do inwestowania. Jedno jest pewne: kolejne kwartały mogą przynieść nowe, równie zaskakujące rekordy.


