12 maja 2025 roku doszło do sytuacji bez precedensu. Polska odmówiła przyjęcia z powrotem dwóch migrantów z Afganistanu, zatrzymanych tuż po przekroczeniu granicy z Niemiec w rejonie Guben (Brandenburgia). To pierwszy taki przypadek od lat, który natychmiast wzbudził kontrowersje po obu stronach Odry i postawił znak zapytania nad skutecznością wspólnej europejskiej polityki migracyjnej.

Według informacji ujawnionych przez „Der Spiegel” i „Bild”, niemiecka policja federalna zatrzymała dwóch młodych Afgańczyków – w wieku 20 i 23 lat – w pobliżu mostu kolejowego na Nysie Łużyckiej, bez ważnych dokumentów. Obaj zadeklarowali chęć złożenia wniosku o azyl w Niemczech. Jednak zgodnie z nową polityką Berlina, ich wniosek powinien zostać odrzucony, a oni natychmiast odesłani do bezpiecznego kraju trzeciego, czyli – w tym przypadku – do Polski.

Strategia Dobrindta kontra decyzja Polski

Nowa strategia niemieckiego rządu, zaproponowana przez ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta, zakłada szybkie zawracanie migrantów nieposiadających prawa pobytu i kierowanie ich do krajów sąsiednich, w których wcześniej przebywali. To element polityki „zero tolerancji” wobec nielegalnej migracji, mającej zmniejszyć presję na niemieckie ośrodki recepcyjne.

Polska jednak odmówiła współpracy w tym konkretnym przypadku. Jak wynika z ustaleń dziennikarzy, Warszawa pisemnie odrzuciła prośbę o przyjęcie migrantów, uzasadniając to faktem złożenia przez nich wniosku o azyl w Niemczech. Tym samym, zdaniem strony polskiej, zgodnie z rozporządzeniem dublińskim, to Berlin ponosi odpowiedzialność za rozpatrzenie wniosku.

Czym jest rozporządzenie dublińskie?

Rozporządzenie Dublin III, które reguluje odpowiedzialność państw członkowskich za rozpatrywanie wniosków o azyl, przewiduje, że pierwszym odpowiedzialnym państwem jest ten kraj, w którym wniosek został po raz pierwszy złożony. W tym przypadku – Niemcy. Jednocześnie jednak, jeśli można wykazać, że migrant przekroczył najpierw granicę innego państwa UE – np. Polski – to teoretycznie to ono powinno rozpatrywać sprawę.

Państwo członkowskie ma do 6 miesięcy na formalne wystąpienie o przekazanie migrantów. Władze niemieckie uznały jednak, że natychmiastowe cofnięcie na granicy jest zgodne z prawem, o ile migranci nie złożyli jeszcze wniosku. Tu jednak pojawił się problem – Afgańczycy zadeklarowali chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową natychmiast po zatrzymaniu. To wystarczyło, by Polska mogła powołać się na zapisy dublińskie.

Krytyka z niemieckiej strony: „Polska jest odpowiedzialna”

Decyzja Warszawy wywołała ostrą reakcję ze strony niemieckich służb. Szef Związku Zawodowego Policji Federalnej, Heiko Teggatz, stwierdził w rozmowie z „Bildem”, że odpowiedzialność za migrantów powinna spoczywać na Polsce.

Polska była najwyraźniej pierwszym krajem wjazdu dla tych Afgańczyków, dlatego to ona powinna przeprowadzić procedurę azylową – oświadczył Teggatz.

Podkreślił też, że niemiecka policja federalna mogłaby w przyszłości prowadzić kontrole bezpośrednio na samej linii granicznej, co jednak wiązałoby się z ryzykiem powstania korków i opóźnień, zwłaszcza w regionie Brandenburgii.

Kontekst polityczny: napięcie między Berlinem a Warszawą

To wydarzenie wpisuje się w szerszy kontekst politycznych napięć między rządami Donalda Tuska i Friedricha Merza. Podczas niedawnej wizyty kanclerza Niemiec w Warszawie, obie strony zadeklarowały wolę znalezienia „dobrego rozwiązania” w sprawie współpracy migracyjnej. Tymczasem realia okazują się znacznie bardziej złożone.

Decyzja Polski może być odczytywana jako sygnał polityczny wobec Berlina, który próbuje przerzucić część kosztów migracji na sąsiadów. Jednocześnie pokazuje, że nawet w ramach formalnie obowiązujących unijnych przepisów, istnieją luki interpretacyjne, pozwalające państwom członkowskim na własne działania w obszarze migracji.

Co dalej? Możliwe skutki dla polityki migracyjnej w UE

Eksperci ds. prawa azylowego podkreślają, że odmowa Polski może mieć szersze konsekwencje. Jeśli inne państwa członkowskie pójdą w jej ślady i zaczną podważać zasadność szybkich zawróceń, to wspólna europejska polityka azylowa może zostać jeszcze bardziej osłabiona.

To również test dla skuteczności reform systemu dublińskiego, które od lat pozostają jednym z najbardziej spornych tematów w UE. Bruksela od dawna apeluje o większą solidarność i współodpowiedzialność, ale rzeczywistość pokazuje, że każdy kraj działa w pierwszej kolejności we własnym interesie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version