Na kontach bankowych Polaków zgromadziliśmy historyczną kwotę 1,94 biliona złotych. To absolutny rekord, który powinien być powodem do dumy. Niestety, kryje się za nim niepokojący paradoks, który sprawia, że nasze oszczędności topnieją w oczach. Jak wynika z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego, aż 67% tych gigantycznych środków, czyli ponad 1,3 biliona złotych, leży na niskooprocentowanych lub nieoprocentowanych rachunkach bieżących. W dobie inflacji przekraczającej 4%, taka strategia to prosta droga do realnej utraty kapitału. Eksperci biją na alarm: Polacy oszczędzają w najgorszy możliwy sposób od lat, a bierność kosztuje nas fortunę. Każdy miesiąc zwłoki to konkretne pieniądze, które bezpowrotnie znikają z naszych portfeli. Problem dotyczy milionów z nas, a jego skala jest zatrważająca.
Paradoks polskiego oszczędzania. Dlaczego rekordowe kwoty topnieją?
Dane opublikowane przez Narodowy Bank Polski nie pozostawiają złudzeń. Na koniec marca 2024 roku łączna wartość depozytów zgromadzonych w bankach sięgnęła rekordowego poziomu 1,94 biliona złotych, co oznacza wzrost o 8,3% w skali roku. To dowód na to, że Polacy, mimo rosnących kosztów życia, starają się systematycznie odkładać pieniądze. Tylko w ciągu jedenastu miesięcy 2024 roku zdeponowaliśmy w bankach aż 100 miliardów złotych.
Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Prawdziwy problem ujawnia struktura tych oszczędności. Zdecydowana większość, bo ponad 67%, czyli 1,3 biliona złotych, to tak zwane depozyty bieżące. W praktyce oznacza to środki trzymane na zwykłych rachunkach osobistych (ROR) oraz kontach oszczędnościowych, których oprocentowanie jest często symboliczne lub zerowe. Zaledwie 33% (0,64 bln zł) to depozyty terminowe, czyli popularne lokaty, które oferują wyższe odsetki.
To dramatyczna zmiana w porównaniu z przeszłością. Jeszcze kilka lat temu proporcje były znacznie korzystniejsze, a Polacy chętniej lokowali swoje nadwyżki finansowe na lokatach. Dziś masowo pozwalamy, by nasze ciężko zarobione pieniądze leżały bezczynnie, stając się łatwym celem dla inflacji.
Inflacja bezlitośnie zjada oszczędności. Tyle tracisz w 2025 roku
Matematyka finansowa jest nieubłagana. Według oficjalnych danych, inflacja w Polsce w 2025 roku wynosi 4,10%, a Ministerstwo Finansów prognozuje, że średniorocznie osiągnie ona poziom nawet 4,5%. Tymczasem średnie oprocentowanie nowo zakładanych lokat bankowych, jak podaje portal Bankier.pl, to zaledwie 4,05% w skali roku.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to niewielka różnica. Należy jednak pamiętać o 19% podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki), który obniża realny zysk. Po jego odliczeniu, efektywne oprocentowanie lokaty na poziomie 4,05% spada do zaledwie 3,28%. Porównując to z inflacją na poziomie 4,5%, okazuje się, że oszczędzający na przeciętnej lokacie realnie tracą ponad 1,2% wartości swoich pieniędzy rocznie.
Sytuacja jest jeszcze gorsza dla osób trzymających oszczędności na nieoprocentowanych rachunkach bieżących. W ich przypadku strata jest równa pełnej wartości inflacji – każdego roku ich pieniądze są warte o 4,5% mniej. Przy kwocie 100 000 zł oznacza to realną stratę 4500 zł w ciągu zaledwie dwunastu miesięcy.
Banki nie walczą o klienta. Dlaczego oprocentowanie jest tak niskie?
Skąd bierze się tak niekorzystna sytuacja dla oszczędzających? Eksperci wskazują na kilka przyczyn. Po pierwsze, jak wyjaśnia „Rzeczpospolita”, banki nie muszą walczyć o oszczędności gospodarstw domowych, ponieważ mają nadpłynność finansową. Słaby popyt na kredyty sprawia, że instytucje finansowe nie potrzebują dodatkowych środków od klientów i nie kuszą ich atrakcyjnymi ofertami lokat.
Dodatkowo, wielu Polaków po prostu nie zarządza aktywnie swoimi finansami. Pieniądze często pozostają na tym samym koncie, na które wpływa wynagrodzenie, z przyzwyczajenia lub braku wiedzy. Jednocześnie warto pamiętać, że nie wszyscy mają komfort oszczędzania. Z raportu Santander Consumer Banku wynika, że pensja aż 49% badanych starcza tylko na miesięczne utrzymanie, bez możliwości odkładania środków. Co więcej, 21,8% Polaków w ogóle nie posiada żadnych oszczędności.
To tworzy niebezpieczną pętlę: ci, którzy mogą oszczędzać, robią to nieefektywnie, a duża część społeczeństwa żyje od pierwszego do pierwszego, bez żadnej poduszki finansowej. W takich warunkach bierność banków i brak edukacji finansowej przynoszą katastrofalne skutki.
Co robić, by nie stracić? Praktyczne porady dla oszczędzających
Bierna akceptacja strat nie jest jedynym wyjściem. Istnieje kilka prostych kroków, które można podjąć, aby skuteczniej chronić swoje oszczędności przed inflacją:
- Sprawdź, gdzie trzymasz pieniądze: Zaloguj się do swojej bankowości i zobacz, jaka część oszczędności leży na nieoprocentowanym rachunku bieżącym. To pierwszy i najważniejszy krok.
- Porównuj oferty i szukaj promocji: Choć „wojny o lokaty” nie ma, wciąż pojawiają się atrakcyjne, czasowe promocje dla nowych klientów. Przykładem może być oferta Banku Ochrony Środowiska, który proponował nawet 8,10% na koncie oszczędnościowym. Warto regularnie przeglądać rankingi lokat i kont oszczędnościowych.
- Rozważ detaliczne obligacje skarbowe: To jedna z najbezpieczniejszych alternatyw dla lokat. Obligacje indeksowane inflacją (np. czteroletnie COI i dziesięcioletnie EDO) gwarantują ochronę kapitału przed wzrostem cen.
- Dywersyfikuj oszczędności: Nie trzymaj wszystkich pieniędzy w jednym miejscu. Podziel środki na trzy części: poduszkę finansową (3-6 miesięcznych wydatków) na łatwo dostępnym koncie oszczędnościowym, środki na lokatach lub w obligacjach oraz, jeśli akceptujesz ryzyko, niewielką część w funduszach inwestycyjnych.
- Regularnie monitoruj swoje finanse: Rynek finansowy się zmienia. Poświęć godzinę raz na kwartał, aby przejrzeć swoje aktywa i upewnić się, że pracują one najefektywniej, jak to możliwe.
Aktywne zarządzanie finansami to dziś konieczność, a nie wybór. Bierność oznacza gwarantowaną stratę. Czas wziąć sprawy w swoje ręce, zanim inflacja pochłonie znaczną część naszych oszczędności.

