Polskie rolnictwo stoi na krawędzi katastrofy, zmagając się z rekordowymi stratami spowodowanymi przez ekstremalne warunki pogodowe. Wiosenne przymrozki, letnie nawałnice, gradobicia i ulewne deszcze zmiotły z pól plony warte dziesiątki milionów złotych, pozostawiając tysiące gospodarstw bez środków do życia. Sytuacja jest dramatyczna, a rolnicy, którzy stracili dorobek całego życia, z niepokojem wyczekują na decyzje Komisji Europejskiej dotyczące obiecywanej pomocy finansowej. Niestety, na horyzoncie pojawia się kolejny problem – biurokracja i niedoskonałości systemu zgłaszania szkód, które dodatkowo utrudniają walkę o odszkodowania.
Polska w obliczu klęski: Skala zniszczeń w regionach
Tegoroczny sezon wegetacyjny okazał się bezlitosny dla polskich rolników, dotykając niemal każdy region kraju. Na Dolnym Śląsku, zaledwie 20 minut ulewy i gradobicia wystarczyło, by w 13 gminach straty przekroczyły 33 miliony złotych, niszcząc plony w blisko 350 gospodarstwach. Rolnicy tacy jak Piotr Chorzępa z Żmigrodu, który stracił całą plantację truskawek, mówią o „katastrofie”. Liczba poszkodowanych może się podwoić, gdyż szacowanie strat wciąż trwa w kolejnych 16 gminach.
W Wielkopolsce sytuacja jest równie poważna. Wiosenne przymrozki doprowadziły do strat wycenianych na około 73 miliony złotych, dotykając 2600 gospodarstw. Największe zniszczenia odnotowano w gminach sadowniczych, z czego aż 450 poszkodowanych rolników zgłosiło się z terenu gminy Sompolno. Mniejsze, lecz dotkliwe szkody, spowodowały również lokalne deszcze nawalne i grad.
Lubelszczyzna również zmaga się z konsekwencjami żywiołów. Do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego wpłynęło ponad 9 tysięcy wniosków o odszkodowania, z czego 7 tysięcy dotyczyło wiosennych przymrozków, a 1300 gradu i ulewnego deszczu. Mariusz Wołosiuk z Wydziału Środowiska i Rolnictwa Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego potwierdza, że wnioski wciąż napływają, a ich rozpatrzenie zajmuje od tygodnia do dwóch. Tylko w zeszłym roku rolnicy z tego regionu złożyli 14 tysięcy wniosków na łączną kwotę ponad 98 milionów złotych.
Dramatyczna sytuacja panuje także na Żuławach w województwie pomorskim, gdzie ulewne deszcze doprowadziły do zalania pól. Woda przedarła się przez wały, niszcząc ponad 21 tysięcy hektarów upraw. Rolnicy tacy jak Damian Murawiec z powiatu elbląskiego walczą z czasem, aby zebrać plony z błotnistej ziemi, gdzie kombajny grzęzną. Brak możliwości wykoszenia 35 hektarów pszenicy oznacza dla niego stratę rzędu trzystu tysięcy złotych. Woda, która stoi na polach, opóźnia i utrudnia żniwa, a w wielu przypadkach uniemożliwia je całkowicie.
Walka o odszkodowania: Czekanie na Brukselę
W obliczu tak ogromnych strat, polscy rolnicy z nadzieją patrzą w stronę rządu i Unii Europejskiej. Minister rolnictwa oficjalnie wystąpił do Komisji Europejskiej o pilną pomoc finansową dla poszkodowanych gospodarstw. Niestety, jak poinformował Tomasz Jankowski z Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, Polska obecnie oczekuje na decyzję KE w tej sprawie. Brak natychmiastowych środków oznacza, że wielu rolników, którzy stracili cały dorobek, pozostaje bez żadnego źródła utrzymania, co stawia pod znakiem zapytania ich dalsze funkcjonowanie.
Cyfrowa bariera i biurokracja: Problemy ze zgłaszaniem szkód
Mimo zapewnień resortu rolnictwa, proces składania wniosków o odszkodowania, zwłaszcza za pośrednictwem aplikacji „Zgłoś szkodę rolniczą”, jest daleki od doskonałości. Wielkopolska Izba Rolnicza alarmuje, że narzędzie to nie odzwierciedla rzeczywistych strat plonów i jest obarczone licznymi wadami. Rolnicy nie mają możliwości naniesienia poprawek ani zmian w zgłoszeniu, a co gorsza, nie mogą odwołać się od wyników szacowania wygenerowanych przez system. Aplikacja często się zawiesza i jest nieintuicyjna, co czyni cały proces skomplikowanym i frustrującym.
Dodatkowym problemem jest wykluczenie cyfrowe. Wielu starszych rolników nie posiada komputera, dostępu do internetu ani profilu zaufanego. Zmuszeni są korzystać z płatnych usług podmiotów doradczych, co generuje dodatkowe koszty w i tak już trudnej sytuacji finansowej. Izba Rolnicza podkreśla, że system szacowania szkód w rolnictwie wymaga pilnej i gruntownej poprawy, aby był sprawiedliwy i dostępny dla wszystkich poszkodowanych.
Przyszłość polskiego rolnictwa: Co dalej?
Sytuacja w polskim rolnictwie jest krytyczna. Skala zniszczeń i opóźnienia w wypłacie odszkodowań stawiają pod znakiem zapytania przyszłość tysięcy rodzin i stabilność sektora. Konieczne jest przyspieszenie decyzji Komisji Europejskiej w sprawie pomocy finansowej oraz natychmiastowe usprawnienie procedur zgłaszania i szacowania szkód. Bez szybkiej i efektywnej interwencji, polscy rolnicy, którzy są fundamentem bezpieczeństwa żywnościowego kraju, mogą nie przetrwać tego trudnego sezonu. Jest to kluczowy moment dla całej branży, wymagający zdecydowanych działań ze strony rządu i instytucji unijnych, aby zapobiec dalszej katastrofie i zapewnić wsparcie tym, którzy karmią Polskę.


