Marzenie o stałym, bezwarunkowym świadczeniu od państwa, wypłacanym co miesiąc bez żadnych pytań, wydaje się być dla Polaków coraz bardziej odległe. Choć koncepcja bezwarunkowego dochodu podstawowego (BDP) od lat rozpala wyobraźnię i budzi nadzieje, Ministerstwo Finansów właśnie postawiło sprawę jasno: rząd nie planuje jego wprowadzenia. Ta decyzja to twarde zderzenie z rzeczywistością dla milionów Polaków, którzy liczyli na dodatkowe 1300 złotych miesięcznie. Jak ujawniają najnowsze analizy resortu, gigantyczne koszty paraliżujące budżet państwa sprawiają, że taki program jest obecnie po prostu nierealny. To koniec snu o pieniądzach za nic, a początek dyskusji o tym, co naprawdę musiałoby zniknąć, by taki eksperyment w ogóle mógł się odbyć.
Nierealny koszt: 480 miliardów złotych, które paraliżują budżet
Głównym powodem, dla którego bezwarunkowy dochód podstawowy pozostaje w sferze fantastyki, są astronomiczne koszty. Ministerstwo Finansów, odpowiadając na interpelację poselską, przeprowadziło precyzyjne symulacje. Okazało się, że wypłacanie 1300 złotych miesięcznie każdemu dorosłemu Polakowi to wydatek rzędu 40 miliardów złotych miesięcznie. W skali roku oznacza to kwotę blisko 480 miliardów złotych. Te liczby są porażające.
Dla porównania, jak podkreśla wiceminister Jurand Drop, taka suma pochłonęłaby aż 75 procent wszystkich rocznych dochodów państwa. To także około 12 procent prognozowanego PKB Polski. Aby uświadomić sobie skalę problemu, warto zestawić to z obecnymi wydatkami na świadczenia społeczne w Polsce. Łączny koszt wszystkich programów, w tym popularnego 800 plus, zasiłków czy dodatków dla emerytów, wynosi obecnie niecałe 200 miliardów złotych rocznie. Oznacza to, że sam bezwarunkowy dochód podstawowy kosztowałby ponad dwukrotnie więcej niż wszystkie obecne formy wsparcia razem wzięte. Budżet po prostu nie udźwignąłby takiego obciążenia.
Co musiałoby zniknąć? Lista programów na odstrzał
Wprowadzenie bezwarunkowego dochodu podstawowego w Polsce nie byłoby tylko kwestią znalezienia dodatkowych środków, ale przede wszystkim drastycznej redefinicji całego systemu świadczeń. Resort finansów jasno wskazuje, że aby sfinansować BDP, konieczna byłaby rezygnacja z większości obecnych programów socjalnych. Na liście potencjalnych cięć znalazłyby się kluczowe dla milionów Polaków świadczenia, takie jak:
- Program 800 plus dla rodzin z dziećmi, który obecnie stanowi filar wsparcia dla blisko 6,5 miliona dzieci.
- Trzynasta i czternasta emerytura, które co roku zasilają konta seniorów, poprawiając ich budżety o dodatkowe kilkaset złotych.
- Zasiłki z pomocy społecznej, kluczowe dla osób w najtrudniejszej sytuacji życiowej.
- Wszystkie świadczenia rodzinne i duża część innych dodatków oraz dopłat.
W praktyce oznaczałoby to, że rodzina z dwójką dzieci, która obecnie otrzymuje 1600 złotych miesięcznie z programu 800 plus, w systemie BDP, gdzie tylko dorośli dostają świadczenie, otrzymałaby 2600 złotych (2×1300 zł), ale straciłaby wsparcie dla dzieci. Dla wielu seniorów, którzy z trzynastej i czternastej emerytury czerpią realne korzyści, samo 1300 złotych miesięcznie mogłoby okazać się niewystarczające, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów życia. Paradoks polega na tym, że aby dać wszystkim, trzeba by zabrać tym, którzy teraz najbardziej potrzebują.
Światowe eksperymenty: od sukcesów po fiasko
Koncepcja bezwarunkowego dochodu podstawowego nie jest nowa i była testowana w różnych zakątkach świata, choć zawsze na niewielką skalę. Wiceminister Drop podkreśla, że wbrew niektórym twierdzeniom, BDP nie jest „rozwiązaniem z powodzeniem stosowanym w wielu rozwiniętych krajach Europy”, a jedynie przedmiotem eksperymentów.
W Finlandii, przez dwa lata (2017-2018), dwa tysiące bezrobotnych otrzymywało 560 euro miesięcznie. Badania pokazały, że uczestnicy odczuli wzrost finansowego bezpieczeństwa i poprawę dobrostanu psychicznego. Podobne wyniki odnotowano w Stanach Zjednoczonych. W Kalifornii 125 osób otrzymywało 500 dolarów miesięcznie, co skutkowało zmniejszeniem poziomu bezrobocia i wyjściem części beneficjentów z zadłużenia. W Denver, 800 bezdomnych dostało po 1000 dolarów miesięcznie, a jak podkreślał Mark Donovan, dyrektor Denver Basic Income Project, większość wykorzystała te środki do poprawy swojej sytuacji życiowej, np. opłacając kursy zawodowe. Jednak nie wszędzie było tak kolorowo. Kanada, po testach, przerwała swój program pilotażowy, argumentując to „brakiem poprawy warunków życia najbiedniejszych”. Obecnie Wielka Brytania prowadzi eksperyment, w którym uczestnicy od 2023 roku otrzymują 1600 funtów miesięcznie, a jego zakończenie planowane jest na 2025 rok. Wszystkie te przykłady pokazują, że choć BDP ma potencjał, jego efekty są zróżnicowane i zależą od wielu czynników, a pełnoskalowe wdrożenie pozostaje ogromnym wyzwaniem.
BDP: Korzyści i ryzyka, czyli dlaczego to nie jest proste rozwiązanie
Ministerstwo Finansów, w swojej analizie, odwołuje się do badań ekonomicznych, które wskazują zarówno na potencjalne korzyści, jak i poważne wady bezwarunkowego dochodu podstawowego. Po stronie plusów wymienia się pozytywny wpływ na dobrostan psychiczny uczestników oraz fakt, że jego negatywny wpływ na aktywność zawodową nie jest istotny – ludzie nie przestają pracować tylko dlatego, że otrzymują dodatkowe pieniądze od państwa. To kluczowy argument zwolenników BDP, obalający mit o „nierobach”.
Jednak lista minusów jest długa i dla Polski, z perspektywy finansów publicznych, miażdżąca. Oprócz wspomnianych już ogromnych kosztów dla budżetu, eksperci wskazują na ryzyko potencjalnej inflacji. Gdyby wszyscy Polacy otrzymali nagle dodatkowe pieniądze, popyt mógłby drastycznie wzrosnąć, prowadząc do wzrostu cen. Inne zagrożenia to nieprzewidywalne zmiany na rynku pracy oraz trudność w oszacowaniu długoterminowych skutków bez pełnoskalowych badań, które są w zasadzie niemożliwe do przeprowadzenia na poziomie całego kraju. Wiceminister Drop wyraźnie zaznacza, że dotychczasowe programy to jedynie eksperymenty na małą skalę, które nie dają jednoznacznych odpowiedzi, a co za tym idzie, nie mogą być podstawą do tak radykalnych zmian w polityce społecznej państwa.
Co to oznacza dla Ciebie? Marzenia odłożone na półkę
Jeśli liczyłeś na dodatkowe 1300 złotych miesięcznie od państwa bez żadnych warunków, te nadzieje trzeba niestety odłożyć na bardzo daleką półkę. Rząd jasno daje do zrozumienia, że przy obecnej sytuacji budżetu państwa wprowadzenie bezwarunkowego dochodu podstawowego jest po prostu niemożliwe. Koszt rzędu 480 miliardów złotych rocznie to bariera nie do przeskoczenia. Nawet gdyby zlikwidować wszystkie obecne świadczenia społeczne, które kosztują około 200 miliardów złotych, wciąż brakuje prawie 300 miliardów. Skąd je wziąć? Z drastycznego podniesienia podatków? Z dalszego zadłużania państwa? To pytania bez łatwych odpowiedzi.
Dla większości Polaków oznaczałoby to utratę obecnych, często wyższych świadczeń, na rzecz niższej, równej dla wszystkich kwoty. Rodzina z dwójką dzieci, która obecnie otrzymuje 1600 złotych z 800 plus, w systemie BDP dostałaby 2600 złotych (dla dwojga rodziców), ale straciłaby wsparcie dla dzieci. Emeryci musieliby pożegnać się z trzynastą i czternastą emeryturą. Z drugiej strony, dla osób, które obecnie nie mają żadnych świadczeń – bezrobotnych bez prawa do zasiłku, pracujących na „umowach śmieciowych” czy młodych ludzi wchodzących na rynek pracy – BDP mógłby być realnym wsparciem. Jednak bilans dla większości społeczeństwa, w obecnych realiach, jest negatywny. W najbliższych latach, zamiast czekać na pieniądze za nic, lepiej skupić się na podnoszeniu własnych kwalifikacji i szukaniu lepiej płatnej pracy. Państwo będzie wspierać, ale pod konkretnymi warunkami i w ramach istniejących programów, a nie poprzez bezwarunkowe wypłaty dla wszystkich.


