Już od stycznia 2025 roku miliony Polaków aktywnie korzystających z internetowych platform handlowych i usługowych staną w obliczu rewolucji podatkowej. Nowe przepisy, wynikające z unijnej dyrektywy DAC7, zmuszą portale takie jak OLX, Vinted, Allegro czy Booking.com do automatycznego raportowania transakcji swoich użytkowników bezpośrednio do Krajowej Administracji Skarbowej. To oznacza koniec ery, w której drobna sprzedaż czy okazjonalny wynajem pozostawały poza radarem fiskusa. Dla wielu osób, które traktowały internet jako sposób na pozbycie się niepotrzebnych rzeczy lub dorobienie do domowego budżetu, nadchodzące zmiany mogą oznaczać konieczność zmierzenia się ze skomplikowaną biurokracją i nowymi obowiązkami podatkowymi. Eksperci ostrzegają, że brak świadomości i przygotowania może prowadzić do masowych problemów i nieświadomego łamania prawa przez zwykłych obywateli.
Kogo dokładnie dotkną nowe przepisy? To nie tylko wielcy sprzedawcy
Wbrew powszechnemu przekonaniu, nowe regulacje nie dotyczą wyłącznie profesjonalnych handlarzy. Obowiązek raportowania przez platformy obejmie każdą osobę, która w ciągu roku przekroczy jeden z dwóch progów:
- dokona więcej niż 30 transakcji sprzedaży,
- uzyska z transakcji łączny przychód przekraczający 2000 euro (około 8600 zł).
W praktyce oznacza to, że w zasięgu fiskusa znajdą się tysiące Polaków, którzy do tej pory nie postrzegali swojej aktywności jako działalności gospodarczej. Student sprzedający podręczniki po sesji, rodzic pozbywający się ubranek po dzieciach, senior oferujący w sieci własne rękodzieło czy osoba wynajmująca pokój turystom – wszyscy oni, po przekroczeniu wspomnianych limitów, zostaną automatycznie „zgłoszeni” do urzędu skarbowego. Platformy będą zobowiązane do przekazania pełnych danych użytkownika, w tym jego danych osobowych, numeru NIP lub PESEL oraz szczegółów dotyczących wartości i liczby przeprowadzonych transakcji. To fundamentalna zmiana, która zrównuje drobną, okazjonalną sprzedaż z profesjonalną działalnością gospodarczą w oczach państwa.
Koniec z dorabianiem do pensji? Ukryte koszty i biurokracja
Największym zagrożeniem dla przeciętnego użytkownika jest fakt, że nowe obowiązki mogą uczynić drobną działalność zarobkową całkowicie nieopłacalną. Osoby, które do tej pory traktowały sprzedaż w internecie jako sposób na podreperowanie domowego budżetu, staną przed trudnym wyborem. Kontynuowanie działalności będzie wiązało się z koniecznością prowadzenia ewidencji przychodów i rozchodów, obliczania i odprowadzania podatku dochodowego, a w niektórych przypadkach nawet z obowiązkiem rejestracji działalności gospodarczej i płacenia składek ZUS. Koszty związane z obsługą księgową, które mogą wynieść kilkaset złotych miesięcznie, mogą łatwo przewyższyć skromne zyski z wyprzedaży domowych przedmiotów.
Szczególnie dotkliwie odczują to młode rodziny, które liczyły na dochody z wynajmu krótkoterminowego, by spłacać kredyt hipoteczny. Skomplikowane przepisy i groźba kontroli skarbowej mogą skutecznie zniechęcić ich do dalszego wynajmowania mieszkania, co bezpośrednio uderzy w ich stabilność finansową. Dla wielu osób o niskich dochodach, dla których każda dodatkowa złotówka miała znaczenie, nowe regulacje mogą oznaczać konieczność rezygnacji z jedynego dostępnego źródła dodatkowego dochodu.
Wynajem krótkoterminowy i freelancerzy na celowniku
Nowe przepisy to także potężny cios dla rynku wynajmu krótkoterminowego i dynamicznie rozwijającej się gospodarki cyfrowej. Właściciele małych mieszkań w popularnych miejscowościach turystycznych, którzy wynajmowali je przez platformy takie jak Booking.com czy Airbnb, będą musieli zmierzyć się z pełną formalizacją swojej działalności. Oprócz rozliczeń z fiskusem, czeka ich konieczność znajomości lokalnych regulacji, opłat miejscowych i wymogów bezpieczeństwa. Dla wielu, zwłaszcza osób starszych lub o niższych kompetencjach cyfrowych, może to być bariera nie do pokonania. Efektem może być ograniczenie oferty noclegowej dla turystów i wzrost cen, co negatywnie wpłynie na polską turystykę.
Podobne wyzwania czekają na freelancerów i osoby świadczące usługi kreatywne. Graficy, copywriterzy czy programiści, którzy pozyskiwali drobne zlecenia przez internetowe portale, zostaną obciążeni dodatkową biurokracją. Może to zniechęcić ich do podejmowania mniejszych projektów i eksperymentowania z nowymi formami działalności, co w szerszej perspektywie ograniczy innowacyjność i elastyczność polskiej gospodarki. Szczególnie młodzi ludzie na starcie kariery mogą zostać zniechęceni do przedsiębiorczości, jeśli od samego początku będą musieli mierzyć się z pełnym aparatem formalno-prawnym.
Co dalej? Jak przygotować się na zmiany i czego oczekiwać
Długoterminowe konsekwencje nowych przepisów mogą być dwojakie. Z jednej strony, istnieje ryzyko zduszenia drobnej przedsiębiorczości i wykluczenia z rynku osób, dla których bariera formalna okaże się zbyt wysoka. Z drugiej strony, zmiany mogą prowadzić do profesjonalizacji rynku, poprawy jakości usług i zwiększenia wpływów podatkowych. Kluczowe dla złagodzenia negatywnych skutków będzie działanie państwa. Niezbędne jest wprowadzenie programów edukacyjnych oraz uproszczonych procedur dla mikroprzedsiębiorców, które pozwolą im łatwo zrozumieć i wypełniać nowe obowiązki bez ponoszenia nieproporcjonalnych kosztów.
Już teraz warto przygotować się na nadchodzące zmiany. Każda osoba sprzedająca w internecie powinna zacząć monitorować liczbę i wartość swoich transakcji. Jeśli zbliżamy się do progów 30 transakcji lub 2000 euro rocznie, należy rozważyć skonsultowanie się z doradcą podatkowym lub księgowym, aby zrozumieć swoje potencjalne obowiązki. Ignorowanie nowych przepisów nie będzie możliwe, gdyż fiskus otrzyma wszystkie dane automatycznie, co czyni kontrole prostszymi i bardziej prawdopodobnymi niż kiedykolwiek wcześniej.



Jeden komentarz
uczymywanie „doktorów, inżynierów”, CWANIKÓW z ukropadliny KOSZTUJE ,WIĘC SZAMBO warszawskie RUSZYŁO NA ŁOWY.!!!!