Wymarzone wakacje w słonecznej Grecji, Włoszech czy Hiszpanii mogą szybko zamienić się w koszmar, jeśli stracimy czujność. Wielu polskich turystów, spragnionych lokalnych smaków, nie zdaje sobie sprawy, że w niektórych restauracjach pada ofiarą perfidnego oszustwa. Pod pozorem markowego wina, kelnerzy serwują mieszankę resztek zebranych z kieliszków i butelek po innych gościach. Ten proceder, znany jako „repotting”, to nie tylko skandaliczne naciąganie na pieniądze, ale również poważne zagrożenie dla zdrowia. W szczycie sezonu, gdy popularne kurorty pękają w szwach, oszuści zbierają prawdziwe żniwa, a nieświadomi turyści płacą wysoką cenę za naiwność. Zanim zamówisz kolejny kieliszek wina w urokliwej tawernie, poznaj mechanizm tego oszustwa i dowiedz się, jak skutecznie się przed nim chronić, by urlop pozostał wyłącznie miłym wspomnieniem.
Polacy ruszają na wakacje. Te kierunki królują w 2024 roku
Sezon wakacyjny w pełni, a Polacy tłumnie planują swoje urlopy. Jak wynika z niedawnego badania Instytutu Badań Pollster, aż 51% naszych rodaków zamierza w tym roku wyjechać na wypoczynek. Choć większość, bo 69%, deklaruje pozostanie w kraju, to znacząca grupa 35% planuje zagraniczną podróż, głównie do ciepłych krajów Europy. Statystyki nie pozostawiają złudzeń co do preferencji – na czele listy najchętniej wybieranych kierunków znajdują się Chorwacja (20%), Grecja (18%) oraz Włochy (15%). Niezmienną popularnością cieszą się również Hiszpania i Turcja.
Niestety, im większa popularność danego miejsca, tym większe ryzyko natknięcia się na nieuczciwe praktyki. Najbardziej oblegane kurorty w Grecji, Włoszech czy Hiszpanii stają się w szczycie sezonu prawdziwym eldorado dla oszustów. Wykorzystują oni beztroską atmosferę, wakacyjne rozluźnienie i fakt, że turyści często nie znają lokalnych cen ani zwyczajów. To idealne warunki do stosowania różnego rodzaju sztuczek, które mają na celu wyłącznie wyciągnięcie jak największej sumy pieniędzy z portfeli przyjezdnych. Jedną z najbardziej szokujących i niebezpiecznych praktyk jest ta stosowana w restauracjach.
„Repotting”, czyli jak restauracje sprzedają resztki po innych gościach
Wyobraź sobie malowniczą restaurację w Barcelonie, Rzymie czy na jednej z greckich wysp. Zamawiasz kieliszek lokalnego, polecanego wina, by w pełni poczuć klimat miejsca. Niestety, w wielu przypadkach to, co trafia na Twój stół, nie ma nic wspólnego z jakością, za którą płacisz. Mowa o procederze zwanym „repotting”, który polega na serwowaniu klientom mieszanki win niewiadomego pochodzenia. Mechanizm tego oszustwa jest szokująco prosty i wyjątkowo odrażający.
Gdy goście opuszczają lokal, obsługa restauracji zbiera niedopite resztki wina zarówno z butelek, jak i bezpośrednio z kieliszków. Następnie cała ta ciecz zlewany jest do jednego, neutralnego pojemnika. Tak przygotowana mieszanka jest później butelkowana lub przelewana do karafek i sprzedawana kolejnym, niczego nieświadomym klientom. Co gorsza, kelnerzy często przedstawiają ten trunek jako wino znanej i cenionej marki, na przykład hiszpańską Rioję czy francuskie Chablis, żądając za nie pełnej ceny. Turyści, którzy nie są koneserami, rzadko kiedy są w stanie wychwycić różnicę, płacąc za produkt, który w rzeczywistości jest zlepkiem resztek.
To nie tylko oszustwo. Poważne zagrożenie dla zdrowia turystów
Problem „repottingu” wykracza daleko poza kwestie finansowe i zwykłe oszustwo. To przede wszystkim poważne zagrożenie dla zdrowia. Mieszanka win, której skład jest całkowicie nieznany, może zawierać substancje wywołujące silne reakcje alergiczne. W winach, nawet tych wysokiej jakości, znajdują się siarczany, które u osób wrażliwych mogą powodować bóle głowy, problemy skórne czy trudności z oddychaniem. W przypadku mieszanki resztek stężenie tych i innych dodatków jest niemożliwe do określenia.
Co więcej, taki „koktajl” może zawierać bakterie i inne zanieczyszczenia pochodzące z kieliszków poprzednich klientów. Brak higieny w tym procesie jest zatrważający. Nigdy nie mamy pewności, czy osoba, której resztki wina właśnie pijemy, nie była chora. To prosta droga do zatrucia pokarmowego lub innych problemów zdrowotnych, które mogą zrujnować cały urlop. Szczególnie narażone są osoby z osłabioną odpornością, alergicy oraz ci, którzy mają wrażliwy układ pokarmowy. Płacąc za kieliszek takiego „wina”, ryzykujemy znacznie więcej niż tylko pieniądze.
Jak nie dać się oszukać? Proste zasady bezpiecznego urlopu
Choć wizja bycia oszukanym w restauracji jest nieprzyjemna, istnieje kilka prostych zasad, które pozwolą zminimalizować ryzyko i cieszyć się bezpiecznym posiłkiem. Kluczem jest zachowanie czujności i zdrowego rozsądku, nawet w wakacyjnej atmosferze. Zamiast ślepo ufać obsłudze, warto podjąć kilka kroków, aby upewnić się, że otrzymujemy dokładnie to, za co płacimy.
Oto najważniejsze wskazówki, jak uniknąć oszustwa „repotting”:
- Zamawiaj całą butelkę: Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest zamówienie całej, fabrycznie zamkniętej butelki wina. Daje to pewność co do jej pochodzenia i zawartości.
- Poproś o nalanie przy stoliku: Jeśli decydujesz się na kieliszek lub karafkę, nalegaj, aby kelner napełnił je przy Twoim stoliku, bezpośrednio z oryginalnej butelki. Masz prawo zobaczyć etykietę i upewnić się, że to właściwy trunek.
- Ufaj swoim zmysłom: Zwróć uwagę na kolor, zapach i smak wina. Jeśli cokolwiek wydaje Ci się nietypowe – wino jest mętne, ma dziwny posmak lub płaski aromat – nie wahaj się go zakwestionować.
- Unikaj „superokazji”: Jeśli cena za kieliszek lub karafkę „domowego wina” jest podejrzanie niska w porównaniu do innych pozycji w karcie, powinno to wzbudzić Twoją czujność. Często to właśnie pod tą pozycją kryją się nieuczciwe praktyki.
- Zadawaj pytania: Zapytaj kelnera o region pochodzenia wina, szczep winogron czy rocznik. Jego wahanie lub unikanie odpowiedzi może być sygnałem ostrzegawczym.
Pamiętając o tych zasadach, znacznie zwiększasz swoje szanse na uniknięcie nieprzyjemnych niespodzianek. Świadomy wybór to podstawa udanego i, co najważniejsze, bezpiecznego urlopu, podczas którego jedynym zmartwieniem będzie wybór kolejnej pysznej potrawy z menu.


