Wakacyjne podróże Polaków mogą wkrótce stać się droższe. Choć tegoroczne lato na stacjach paliw rozpoczęło się w atmosferze zaskakującego spokoju i cen niższych niż przed rokiem, eksperci rynku paliw biją na alarm. Analizy wskazują, że okres stabilizacji dobiega końca, a już od początku sierpnia kierowcy muszą przygotować się na pierwsze, na razie niewielkie, podwyżki. To jednak może być dopiero początek większych zmian.
Analitycy z biura Reflex wskazują, że na horyzoncie widać czynniki, które nieuchronnie wpłyną na ceny przy dystrybutorach w Polsce. Kluczową rolę odgrywają rosnące notowania ropy naftowej na światowych giełdach oraz niepokojąco niskie zapasy diesla w Europie. W ubiegłym roku o tej porze kierowcy płacili za benzynę i olej napędowy znacznie powyżej 6,40 zł za litr. Obecne ceny wciąż są korzystniejsze, ale ta przewaga może szybko stopnieć. Co dokładnie czeka zmotoryzowanych w najbliższych tygodniach i na co warto się przygotować?
Globalne napięcia windują ceny ropy. Co to oznacza dla Polski?
Kluczowym czynnikiem wpływającym na ceny na polskich stacjach jest sytuacja na globalnym rynku ropy naftowej. W ostatnich dniach notowania surowca Brent, który jest punktem odniesienia dla europejskich rafinerii, wyraźnie poszły w górę. Tylko w ciągu jednego tygodnia cena baryłki wzrosła o około 4 dolary, co w skali globalnej jest znaczącym sygnałem nadchodzących podwyżek w całym łańcuchu dostaw.
Na wzrost cen wpływa kilka czynników geopolitycznych. Prognozowane przez analityków sankcje USA wobec Rosji mogą skutecznie ograniczyć eksport rosyjskiej ropy do jej kluczowych odbiorców, takich jak Chiny czy Indie. To z kolei zmusi te kraje do poszukiwania alternatywnych, często droższych dostawców, co zwiększy globalny popyt i presję na ceny. Sytuację próbuje stabilizować kartel OPEC+, który analizuje możliwość zwiększenia wydobycia, aby zapobiec gwałtownym skokom cen. Jednak decyzje organizacji są zwykle wynikiem długich negocjacji, a ich realne skutki na rynku odczuwalne są z opóźnieniem.
Dla polskiego kierowcy oznacza to jedno: droższa ropa naftowa to droższy produkt finalny w rafineriach. Nawet przy stabilnym kursie złotego, wyższe ceny surowca muszą znaleźć odzwierciedlenie w cennikach hurtowych, a stamtąd droga do podwyżek przy dystrybutorach jest już bardzo krótka. Obecny wzrost cen ropy to najpoważniejszy sygnał, że okres wakacyjnej stabilizacji cenowej dobiega końca.
Krytycznie niskie zapasy diesla w Europie. To prosta droga do podwyżek
Drugim, równie istotnym problemem, są niepokojąco niskie rezerwy strategiczne niektórych paliw w Europie. Eksperci zwracają szczególną uwagę na zapasy oleju napędowego i opałowego w kluczowym hubie ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia). Ich poziom jest obecnie aż o 17% niższy niż w analogicznym okresie 2023 roku i, co gorsza, wciąż spada. To sygnał alarmowy dla całego europejskiego rynku.
Niskie zapasy oznaczają, że rafinerie i dystrybutorzy wkrótce będą zmuszeni do intensywnego odbudowywania rezerw. Będą to robić w momencie, gdy ceny ropy naftowej już rosną, co dodatkowo spotęguje presję na wzrost cen hurtowych diesla. Dla Polski, gdzie olej napędowy jest kluczowym paliwem dla transportu i gospodarki, może to oznaczać znacznie dotkliwsze podwyżki niż w przypadku benzyny.
Chociaż prognozy na początek sierpnia zakładają jeszcze stabilizację ceny diesla, analitycy ostrzegają, że jest to cisza przed burzą. Gdy tylko rozpocznie się proces odbudowy zapasów, ceny mogą gwałtownie wystrzelić. Kierowcy samochodów z silnikiem Diesla powinni więc zachować szczególną czujność, ponieważ to właśnie ich w największym stopniu mogą dotknąć przyszłe wahania rynkowe.
Prognoza cen na początek sierpnia. Tyle zapłacimy na stacjach
Jak konkretnie zmienią się ceny w najbliższych dniach? Zgodnie z najnowszymi prognozami biura Reflex, początek sierpnia przyniesie na razie symboliczne korekty, które jednak wyznaczają nowy kierunek na rynku. Kierowcy powinni przygotować się na następujące zmiany:
- Benzyna 95-oktanowa: prognozowana podwyżka o 3-5 groszy na litrze. Średnia cena w kraju ma wynieść około 5,93 zł/l.
- Benzyna 98-oktanowa: tutaj również spodziewane są niewielkie wzrosty. Średnia cena osiągnie poziom około 6,70 zł/l.
- Olej napędowy (diesel): na początku miesiąca cena ma pozostać stabilna, utrzymując się na średnim poziomie 6,05 zł/l. Jest to jednak, jak podkreślają eksperci, sytuacja przejściowa.
- Autogaz (LPG): kierowcy tankujący gaz mogą odetchnąć z ulgą. Prognozy zakładają pełną stabilizację cen na poziomie około 2,71 zł/l.
Choć na pierwszy rzut oka zmiany te nie wydają się drastyczne, są one ważnym sygnałem odwrócenia trendu. Po tygodniach spadków i stabilizacji, rynek wchodzi w fazę wzrostową. To właśnie teraz warto zaplanować tankowanie do pełna, zwłaszcza jeśli planujemy dłuższą podróż w drugiej połowie sierpnia, kiedy ryzyko bardziej odczuwalnych podwyżek znacząco wzrośnie.
Czy to koniec tanich wakacji? Porównanie z ubiegłym rokiem
Aby w pełni zrozumieć obecną sytuację, warto postawić ją w szerszym kontekście. Mimo nadchodzących podwyżek, tegoroczne lato wciąż pozostaje znacznie łaskawsze dla portfeli kierowców niż poprzednie. W sierpniu ubiegłego roku średnie ceny zarówno benzyny Pb95, jak i oleju napędowego, wyraźnie przekraczały poziom 6,40 zł za litr. Oznacza to, że obecnie tankujemy o około 50 groszy taniej na każdym litrze.
Ta różnica może jednak szybko zacząć się kurczyć. Połączenie rosnących cen ropy, niskich zapasów diesla w Europie i niepewności geopolitycznej tworzy mieszankę, która może doprowadzić do dynamicznych zmian. Sierpień rozpoczyna się spokojnie, ale druga połowa miesiąca może przynieść znacznie większe wahania. Dla wielu Polaków oznacza to konieczność bacznego obserwowania rynku i elastycznego planowania podróży.
Podsumowując, wakacyjna sielanka na stacjach paliw powoli dobiega końca. Choć na razie mówimy o symbolicznych podwyżkach, wszystkie kluczowe wskaźniki rynkowe sugerują, że jest to dopiero początek fali wzrostowej. Warto wykorzystać obecny, wciąż relatywnie korzystny poziom cen, ponieważ w perspektywie kilku tygodni sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.

