W dniu wczorajszym tj. 29 stycznia 2022 roku tak jak wcześniej Państwa informowaliśmy w murach Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, odbyło się sympozjum „Oblicza pandemii” zorganizowane przez Tadeusza Rydzyka. Uczestnikami tego zaszczytnego wydarzenia, które stało w sprzeczności z narracją podawaną w mediach głównego nurtu byli m.in. dr Zbigniew Martyka, dr Paweł Basiukiewicz, dr Włodzimierz Bodnar, redaktor Jan Pospieszalski, czy ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz. Z ust założyciela Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka padły mocne słowa, które podważyły w całości działania nieudolnej władzy. Duchowny zajął również stanowisko w sprawie cud preparatów.
– Ciekawy jestem, kto dał ten projekt taki, żeby płacić kary za to, że ktoś się zaraził. Jak oni będą badać, że to ten człowiek zaraził, a nie ktoś inny. Ale to zmierza do naprawdę totalnego – ja bym powiedział – skłócenia nas. Już jesteśmy w jakiś sposób skłóceni, zastraszeni, rządzi się strachem – a teraz jeszcze skłóceniem – mówił o. dr Tadeusz Rydzyk podczas panelu dyskusyjnego w czasie sympozjum „Oblicza pandemii” w toruńskiej AKSiM.
– Myślę, że trzeba zapamiętać tych ludzi, co takie wariactwa robią – dodał dyrektor Radia Maryja.
Jak podkreślał, to „idzie w kierunku totalitaryzmu, tak to widać”. – To, co powiedział ks. kard. Müller, to co widzimy, to coraz bardziej pętla się zaciska. Dlatego trzeba myśleć, uczyć się, organizować i działać jak Pan Bóg każe – dodał.
„Żyjemy w nowej, nienormalnej rzeczywistości”
– Od dwóch lat żyjemy w nowej, nienormalnej rzeczywistości. Pewnie przez dłuższy okres czasu nie zdawalibyśmy sobie z tego sprawy, gdyby nie przekazy medialne. Zanim jeszcze wystąpiły u nas pierwsze przypadki zakażenia wirusem SARS-CoV-2 już byliśmy zalewani informacjami o straszliwym niebezpieczeństwie, o śmiertelnym zagrożeniu – przypomniał dr Martyka. Jak dodał ogłoszono pandemię, „kiedy jeszcze nie było podstaw, by taką pandemię stwierdzić”.
Ordynator oddziału zakaźnego zauważył, iż „od początku, w Polsce, podając w wiadomościach dane dotyczące ilości zakażeń posługiwano się liczbami bezwzględnymi, by wyglądało to bardziej dramatycznie”. – Strach miały budzić wówczas zgony w ilości kilku lub kilkunastu na dobę, podczas gdy w Polsce ze wszystkich innych przyczyn umiera dziennie od 1100 do 1200 osób – podrkreślił.
Dr Zbigniew Martyka przytoczył dla porównania z 2017 roku, kiedy „w ostatnim tygodniu stycznia zachorowań (na grypę – red.) było ponad 360 tysięcy”. – Proszę zwrócić uwagę, 360 tysięcy zachorowań w ciągu jednego tygodnia to jest ponad 50 tysięcy dziennie i nie ma epidemii – powiedział.
– Manipulacje liczbami to jedno, aby wprowadzić większą panikę potrzeba było obrazów epatujących strachem. Żeby udramatyzować sytuację pokazywano wielokrotnie salę wypełnioną trumnami, mówiąc że są to trumny osób zmarłych na COVID, ale kłamstwo ma krótkie nogi. Wkrótce okazało się, że pokazywano zdjęcia trumien imigrantów, którzy zginęli w katastrofie kutra u wybrzeży Lampedusy wiele lat wcześniej. To były te same zdjęcia – dodał.
– Dziś nikt nie neguje faktu, że wirus jest i może powodować nawet ciężki przebieg choroby, łącznie ze zgonem, jednak różne decyzje administracyjne, uzasadnione tym, że działa się w obronie zdrowia ludzi nie wytrzymują krytyki w zestawieniu z faktami – stwierdził dr Martyka, który następnie dodał, iż „kolejne decyzje potwierdzały, że nie chodzi tutaj o dobro ludzi”.
Jeden komentarz
Bunt?