Pandemiczny kryzys? Nie dotyczy każdego, lecz nie każdy Polak tak może! Do zarobienia szybkiej kasy na pandemicznej farsie i testach są uprawnieni nieliczni. Jedną z takich osób jest zaradny tynkarz z Częstochowy pasierb Andrzeja Sośnierza, wpływowego posła i byłego szefa NFZ. Po wybuchu zarazy założył w dobrych punktach Warszawy cztery stanowiska pobrań wymazów covidowych oraz szczepień. Od Narodowego Funduszu Zdrowia dostał za to ponad 2 mln złotych!
Tynkarz szybko uzyskał zgodę Narodowego Funduszu Zdrowia i otworzył cztery punkty. Interes poszedł świetnie i w niecały rok NFZ zapłacił A. za testy i szczepienia ponad 2,1 miliona złotych.
Pomysłowy przedsiębiorca nie wiąże swojego sukcesu z tym, że jest pasierbem posła i byłego szefa NFZ.
– Odpowiedziałem na potrzeby rynku. Jestem przedsiębiorcą i jako przedsiębiorca mogę otworzyć taki punkt, niezależnie od tego, czy mam w PKD wpisane „tynkarz”, czy nie – mówi „Faktowi” pan Mateusz.
Przyznaje też, że nie startował w żadnych konkursach i skorzystał ze ścieżki, która była dostępna dla każdego.
Pytany, czy miał doświadczenie w pracy w branży medycznej, odpowiedział: – Myślę, że nikt otwierający te punkty nie ma doświadczenia w otwieraniu punktów wymazowych ani punktów szczepiennych, ponieważ jest to nowa branża, która powstała dopiero co. Ja wcześniej studiowałem na kierunku medycznym, więc branża medyczna nie jest mi obca. – podkreślił przedsiębiorca.
Poseł Andrzej Sośnierz zarzeka się, że nie ułatwił pasierbowi „ścieżki” w otwarciu punktów wymazowych, które posłużyły także za punkty szczepień. W rozmowie jednak przyznał, że służył „dobrą radą” i cieszy się, że tynkarz z niej skorzystał, bo punkty wymazowe były potrzebne.
– Całe szczęście, że pasierb nosi inne nazwisko, bo nie tyle mogłoby to pomóc, co zaszkodzić. Jest zupełnie odwrotnie niż niektórzy mogą sądzić. Ja się modliłem o to, w cudzysłowie, żeby w NFZ nie wiedzieli, że to jest osoba jakoś tam związana ze mną, bo by na pewno nie dostał zezwolenia. Moja pomoc mogła być tylko w formie porady – podkreślił poseł.
Pytany o to, czy każdy może zajmować się testowaniem i szczepieniem, poseł odpowiedział: „To nowe zajęcie, które każdy może wykonywać, kto ma na to chęć, zaryzykuje i to zrobi. To nie ma znaczenia, kto otworzy takie punkty, ważne, żeby je otwierał zgodnie z przepisami”.
Tak się robi biznes na pandemii.