W ostatnim czasie wiele światowych marek postanowiło zrezygnować z prowadzenia swoich biznesów na terenie Rosji. Powodem tych decyzji jest wypowiedzenie przez Rosję wony Ukrainie. Wiele nie oznacza wszystkie. Najwięksi gracze wciąż pozostają na tym rynku.
Do wielkich graczy pozostających na rosyjskim rynku handlowym należą: Pepsi, Burger King czy KFC. Ciekawe czy solidarni Polacy z Ukraińcami zaprzestana konsumpcji tych produktów na terenie Polski.
– O ile czasowa zmiana logo na tęczowe czy wypuszczenie ekologicznej butelki sprzyjają podnoszeniu obrotu, o tyle przyłączenie się do oddolnych sankcji i wyłączenie tak dużego rynku, jakim jest Rosja, obrót ten druzgoczą. I nie łudźmy się: również w tym przypadku wiele firm dokładnie przeliczyło, co wygeneruje większe straty – rezygnacja z wielkiego rosyjskiego rynku, czy czasowe problemy wizerunkowe w świecie Zachodu – uważa Marek Gonsior, doradca marki i niezależny konsultant.
Niestety firmy te prowadzą biznes, jaki muszą utrzymać. W tym ceku zarobek jest ważniejszy niż solidarność z Ukrainą, która nie da im wpływów na konta.
Właściciel sieci pizzerii Papa John’s podkreślił, że restauracje tej marki w Rosji są własnością lokalnych firm. W sprawie tej wydano również oświadczenie: „Nie planujemy prosić niezależnego franczyzobiorcy, który jest właścicielem i operatorem sklepów Papa Johns w Rosji, o zamknięcie ich sklepów”
Żadnych decyzji co do dalszej działalności na rosyjskim rynku nie ogłosiły jak dotąd, takie firmy jak PepsiCo (Pepsi i Lay’s), Nestle, Stellantis (Fiat), Swatch, Henkel, Bayer, LG, Miele, Metro AG czy Tesco, Unilever (produkuje w Rosji marki Dove i Rexona) czy Procter&Gamble. Szef Unilevera w wydanym oświadczeniu potępił atak Rosji na Ukrainę, ale o tym, czy firma wycofa się w związku z tym z Rosji nie wspomniał.