Ponad trzytygodniowa wojna Rosji z Ukrainą poważnie wpłynęła na życie okupowanego Krymu. W przeddzień ósmej rocznicy okupacji półwyspu ceny żywności poszybowały w górę, ludzie zmiatają cukier i kaszę gryczaną, a kostnice i szpitale miejskie są przepełnione personelem wojskowym.
W przeddzień ósmej rocznicy tak zwanej „rosyjskiej wiosny” na półwyspie Krymowie chowają swoich rodaków, młodych żołnierzy, którzy zginęli w wojnie z Ukrainą. Nielegalne władze półwyspu nadal starannie ukrywają skalę tragedii . Jednak gdzieniegdzie pojawiają się doniesienia o śmierci młodych Krymów podczas wojny.
Według Przedstawicielstwa Prezydenta Ukrainy na Krymie, kostnice półwyspu są teraz przepełnione rosyjskimi żołnierzami. Ta informacja jest ukryta, nie zgłaszana krewnym, aby nie siać paniki. Krematoria są czynne 24/7.
Lekarze twierdzą, że po prostu nie ma nikogo, kto mógłby otworzyć liczbę martwych ciał. Co więcej, dostarczane są tutaj w strasznym stanie. Z tego powodu ciało musi zostać poddane kremacji. Piece pracują przez całą dobę, aby mieć czas na „przetworzenie” tak dużej liczby personelu wojskowego.
Według lekarzy mobilne szpitale w Krasnoperekopsku i Armiańsku przepełnione są rannymi żołnierzami . Chirurdzy pracują przez całą dobę. Biorąc pod uwagę, że na półwyspie nie ma wystarczającej liczby lekarzy, lekarze zmuszeni są nawet zostać tu na noc, ponieważ nie ma ich kto zastąpić.
„Rani są przywożeni i sprowadzani, wielu jest ciężkich. Robimy wszystko, co możemy w tych warunkach. Mamy bardzo mało nowoczesnego sprzętu, więc ciężko jest pracować. Wielu trzeba przewieźć dalej, do Rosji, na leczenie, ponieważ potrzebują skomplikowanych operacji, u nas nie mamy takiej możliwości, niektórzy po prostu nie dotrą do Rosji – mówi jeden z lekarzy pod warunkiem zachowania anonimowości.
Według lekarza, w niedalekiej przyszłości rosyjscy chirurdzy ze sprzętem powinni zostać przeniesieni na Krym, aby ratowali także wojskowych okupantów.
W wielu miastach Krymu, takich jak Dżankoj, Symferopol, Teodozja, Armiańsk, Krasnoperekopsk, szpitale przestają przyjmować pacjentów cywilnych i stają się szpitalami, do których będą przyjmowani ranni rosyjscy żołnierze.
Niektóre szkoły na półwyspie są obecnie zamknięte i mieszczą również wojsko.
Z półwyspu koleją w samochodach osobowych Kolei Rosyjskich są wywożeni na kontynent Ukrainy, aby wziąć udział w wojnie. Wiele takich pociągów przejeżdżało przez stację Kalanchak we wsi Mirnoye w regionie Chersoniu, tam też znajduje się sprzęt wojskowy.
Krym skarży się też, że w miastach jest zbyt wielu wojskowych. „Pojawiają się w sklepach, na ulicach. Często w brudnych mundurach, niechlujnie. Kupują alkohol, tanie przekąski. Po drogach porusza się dużo sprzętu wojskowego. kontynent Miasta półwyspu są puste, wielu siedzi w domu, bojąc się wyjść. Niektórzy odeszli, ponieważ przestraszyli się działań wojennych. Wszystko jest jakoś bardzo szare i ponure „, skarży się emerytka Valentina Sergeevna.
Ceny rosną każdego dnia
W tym samym czasie w sklepach półwyspu wybuchła panika na tle sankcji i wojny . Teraz masowo skupuje się tu kaszę gryczaną, cukier i sól . Znikają produkty higieniczne, pieluchy dla dzieci.
Krymowie skarżą się, że ceny w sklepach wzrosły o 1,5-2 razy. Metki cenowe nie mają czasu na zmianę . Tak więc przy kasie na kupujących czeka niespodzianka – cena towaru jest o 20-30% wyższa niż na metce na półce.
Mieszkańcy półwyspu oburzają się, twierdzą, że za wszystko winne są władze okupacyjne, a także sankcje.
Krymskie wydanie „Kafy” obliczyło, że w ciągu ośmiu lat okupacji ceny żywności na półwyspie wzrosły o 189%.
Sklepy z elektroniką w ogóle nie wyświetlają metek z cenami. „Poszedłem zapytać o ceny telefonów komórkowych, niedługo ich nie będziemy mieli. I nawet ceny tam nie są podane, trzeba zapytać menedżera o wszystko, popatrzy na komputer. Rozumiem, że ich wymiana dolarów stawki zmieniają się każdego dnia, oni też ustalają swój zasiłek – mówi Jewgienij, mieszkaniec Symferopola.
Brak cukry i kaszy gryczanej
Młode rodziny na półwyspie skupują pieluchy, w niedalekiej przyszłości też nie trafią na półki z powodu sankcji. „Od trzech dni biegam po sklepach i kupuję pieluchy Pampers. Są dostarczane i natychmiast rozbierane. Ale trzeba zaopatrzyć się w różne wagi i wiek dziecka, aby przynajmniej rok był wystarczy. Rosyjskie pieluchy są okropne, przeciekają. Nie wiem, o jakim rodzaju substytucji importu oni mówią, jeśli nasza jest kiepskiej jakości i nie będzie więcej importowanych – martwi się Anastazja z Symferopola.
Mówi, że w zeszłym tygodniu na rynku było prawdziwe zamieszanie. „ Starsi , którzy wzięli 1-2 kg kaszy gryczanej , przyszli i kupili ją w workach po 50 kg . Cena bardzo wzrosła. Jeśli w tym tygodniu była sprzedawana po 85-90 rubli (30-32 UAH), teraz to już 120 rubli (43 UAH). I to nie jest limit. Kupują mąkę, cukier, olej słonecznikowy – mówi Siergiej.
W sklepach Ałuszty cena cukru wzrosła do 90 rubli. (32 UAH) za kg.