Polska jest gotowa kontynuować przyjmowanie ukraińskich uchodźców tak długo, jak będzie to potrzebne, powiedział jej wicepremier, ale podkreślił, że głównym priorytetem zarówno dla jego kraju, jak i reszty zachodniego sojuszu powinna być pomoc Ukrainie w obronie.
– Mamy możliwości i nadal jesteśmy gotowi na przyjęcie większej liczby uchodźców – powiedział POLITICO wicepremier Piotr Gliński, który nadzoruje starania Polski o przyjęcie ukraińskich uchodźców.
W ciągu ostatniego miesiąca Polska przyjęła 2,3 mln uchodźców, powiedział Gliński, więcej niż jakikolwiek inny kraj europejski. Liczba przyjazdów ostatnio spadła, ale Warszawa przygotowuje się na kolejne fale. Wtórując ukraińskim obawom, Gliński zasygnalizował jednak, że konieczne jest, aby Zachód nie łączył pomocy humanitarnej z pomocą w walce z Rosjanami.
„To bardzo drażliwy problem z punktu widzenia Ukrainy, ponieważ wciąż broni swojej niepodległości” – powiedział Gliński.
Stany Zjednoczone zobowiązały się do udzielenia Ukrainie pomocy wojskowej w wysokości 2 miliardów dolarów, a UE zobowiązała się rozszerzyć pomoc o łącznej wartości 1 miliarda euro.
Wielkość i położenie geograficzne Polski na wschodniej flance NATO sprawiły, że od początku wojny stała się logistycznym i politycznym centrum sojuszu, główną bramą bezpieczeństwa dla osób uciekających przed konfliktem, a także głównym korytarzem dostaw broni z Zachodu na Ukrainę. Nowy status Polski był w pełni widoczny w weekend, kiedy prezydent USA Joe Biden odwiedził kraj, aby naradzić się z przywódcami i wygłosić ważne przemówienie.
Kryzys pomógł partii Prawo i Sprawiedliwość Glińskiego, zdecydowanie konserwatywnemu ruchowi politycznemu, który kontroluje rząd, odwrócić uwagę od długotrwałych sporów z UE o to, co Bruksela uważa za systemowy atak na normy demokratyczne w kraju, m.in. wymiaru sprawiedliwości wobec wpływów politycznych i dyskryminowania społeczności LGBTQ+.
Chociaż kwestie te pozostają nierozwiązane, kryzys na Ukrainie i rosnący niepokój w związku z poważnym zagrożeniem, jakie Rosja stwarza dla bezpieczeństwa europejskiego, nieuchronnie zmieniły dyskusję.
Chęć Polski do przyjęcia tak wielu uchodźców, czego odmówiła wobec przybywających do Europy uchodźców wojennych z Syrii i Afganistanu, zrobiła wrażenie również na wielu stolicach UE.
Różnice w podejściu Gliński przypisywał temu, że przed wojną w Polsce mieszkało i pracowało już ok. 1,5 mln Ukraińców, a także głębokim więzom kulturowym między sąsiednimi krajami.
„Jest też widoczna zmiana w podejściu Ukraińców do naszych wartości… starają się być bardziej europejscy” – powiedział. „To jest wynik wojny”.
Z kolei uchodźcy z krajów w większości muzułmańskich na Bliskim Wschodzie i w Afryce są trudniejsi do integracji, argumentował.
„Można je wchłonąć, ale tylko w powolnym procesie ewolucyjnym” – powiedział.