W Rosji tylko połowa z 20 najbogatszych biznesmenów została sankcjonowana. Reszta może swobodnie dysponować swoimi miliardami na całym świecie.
Zostało to stwierdzone w badaniu Bloomberga. W sumie potentaci zostali objęci sankcjami, których stan przed wybuchem wojny szacowano na co najmniej 200 miliardów dolarów. Próba odizolowania Rosji od międzynarodowych finansów i wywarcia presji na rosyjskiego prezydenta Władimira Putina skłoniła Wielką Brytanię do nałożenia sankcji na 10 z 20 miliarderów, UE na 9, a USA na zaledwie 4.
Raport podkreśla również, że tylko trzech mężczyzn pojawia się na wszystkich trzech listach, a czterech z pięciu najbogatszych Rosjan nie podlega nigdzie sankcjom. Przewodzi im najbogatszy człowiek w kraju, Władimir Potanin, magnat stalowy, wart 30 miliardów dolarów na dzień 18 lutego, ostatni dzień przed nałożeniem sankcji.
„Są powody, by ścigać niektórych oligarchów i są powody, by nie dotykać innych”, mówi John Smith, który do maja 2018 r. kierował jednostką ds. sankcji w Biurze Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC) Departamentu Skarbu USA.
Może to wynikać albo z tego, że uważa się, że nie są związani z Kremlem, albo sprawdzają aktywa oligarchów przed nałożeniem sankcji.
Niektórzy Rosjanie byli celem ataków ze względu na ich widoczne powiązania z przedsiębiorstwami państwowymi, niezależnie od ich wartości netto: Igor Szuwałow, były pierwszy wicepremier, jest teraz prezesem państwowego banku VEB, a Siergiej Iwanow jest prezesem państwa kontrolowany bank.
Aliszer Usmanow, który posiada 49% udziałów w USM, który kontroluje producenta stali i rud żelaza Metalloinvest, został objęty sankcjami USA, Wielkiej Brytanii i UE. Według przedstawiciela, przeniósł już większość swoich nieruchomości i innego majątku w nieodwołalne trusty, których nie jest już beneficjentem.