Historia z Nord Stream 2 się nie skończyła, ale na razie została odłożona, ponieważ Federacja Rosyjska jest partią bardzo nieprzewidywalną, a Niemcy bardzo sprzecznie komentują sytuację wokół gazociągu.
Powiedział o tym w wywiadzie dla EP Piotr Woźniak, były szef największej polskiej spółki gazowniczej Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) .
„Historia Nord Stream 2 się nie skończyła – na razie się opóźniła. Rosja jest stroną bardzo nieprzewidywalną, a jej główni partnerzy, Niemcy, bardzo sprzecznie komentują sytuację wokół tego gazociągu.
Na tym etapie uruchomienie Nord Stream 2 jest niezgodne z unijnym prawodawstwem energetycznym – dostawca gazu ziemnego i operator gazociągu nie mogą być tym samym podmiotem prawnym. Niemiecki regulator energetyki certyfikuje operatora rurociągu, który musi być całkowicie niezależny – organizacyjnie i finansowo.
Dlatego wypowiedzi kanclerza RFN, że „wstrzymał się przed certyfikacją operatora gazociągu Nord Stream 2” nie tylko są sprzeczne z unijnym prawem energetycznym, ale są też niewłaściwe, gdyż procedura certyfikacji w UE wykracza poza kompetencje rządu. , taka certyfikacja w ogóle nie może mieć miejsca, ponieważ jest to sprzeczne z unijnym prawem energetycznym – powiedział Woźniak.
Według niego, uruchamiając Nord Stream 2, Rosja chce całkowicie odizolować Ukrainę od tranzytu gazu.
„Jeżeli założymy, że uda im się uruchomić ten gazociąg, to technicznie możliwe jest wstrzymanie tranzytu gazu przez ukraiński GTS w ciągu trzech dni.
Z mojego doświadczenia wynika, że Rosjanie mogą całkowicie zignorować każdy kontrakt na tranzyt gazu, nawet jeśli jest to kontrakt na tranzyt do 2024 roku. Po prostu ją naruszą, nie martwiąc się o konsekwencje dla siebie i nie biorąc pod uwagę deklaracji Angeli Merkel (byłej kanclerz Niemiec), która zapewniła ją o gwarancjach udzielonych jej przez stronę rosyjską, o utrzymaniu tranzytu gazu przez ukraiński GTS do 2024 roku włącznie” – dodał.