Podejrzany w związku z aferą respiratorowi wciąż pozostaje na wolności i jest nieuchwytny dla Prokuratury. Taki stan rzeczy powoduje, że Prokuratura prowodząca śledztwo w tej sprawie nie może mu przedstawić zarzutów.
Andrzeja I., w przeszłości handlarza bronią wpisany na listę ostrzeżeń ONZ założył słynną spółkę E&K która w Polsce zasłynęła z głośnej sprzedaży na początku pandemiji respiratorów Ministerstwu Zdrowia. Założyciel pobrał na potrzeby realizacji zamówienia potężną zaliczkę z MZ, jednak „realizację” zlecenia zrealizował o ile to tak można nazwać jedynie w części, dostarczając w dodatku wadliwego i bezużytecznego sprzętu. Przy okazji miał się dopuścić całej gamy przestępstw skarbowych, za co zarzuty chce mu postawić lubelska prokuratura. Nie może, bo zniknął.
Warto w tym miejscu dodać, że za zakup sprzętu ze strony rządowej odpowiadał Janusz Cieszyński, ówczesny zastępca Łukasza Szumowskiego.
POLECAMY: Wzrost o 17500% zachorowań na choroby serca u dzieci po cud preparatach
Jak już wcześniej wspomnieliśmy Prokuratura obecnie nie posiada możliwości przedstawieniu zarzutów handlarzowi, ponieważ jest on nieuchwytny dla wymiaru sprawiedliwości. Ostatni ślad po nim w systemie pochodzi z grudnia 2020 roku, z jakiej wynika, że wówczas opuścił Polskę i nie ma żadnej adnotacji, by wrócił.
Dariusz Barski prokurator krajowy w udzielonym wywiadzie dla gazety „Rzeczpospolitej” poinformował, że sąd na wniosek prokuratury zgodził się na aresztowanie Andrzeja I., dzięki czemu śledczy wystawili za nim list gończy. Poszliśmy tym tropem i odkryliśmy nowe okoliczności. Jak się okazuje, biznesmena od dawna nie ma w kraju – dodał.
W całej dla nas dziwnej aferze respiratorowej chyba najbardziej bulwersuje fakt „zakupu” sprzętu medycznego przez MZ od „świeże i zupełnie nieznanej nikomu” na rynku medycznym firmy E&K, która nie mogła pochwalić się żądnymi osiągnięciami w tamtym czasie w tej branży. Niestety dla MZ nie było to podejrzane i postanowiło wpłacić spółce niebagatelną zaliczkę 35 mln zł z 44,5 mln w ciemno przed dostarczeniem respiratorów.
Pandemiczny resort do dnia dzisiejszego nie odzyskało wszystkich wpłaconych na rzecz spółki środków pieniężnych. Na poczet długu zajęto respiratory, jakie próbowano sprzedać na licytacji, ale nikt nie chciał kupić oraz środki pieniężne, jakie pozostały na kontach spółki. Te działania jednak nie wystarczyły na pokrycie utopionych pieniędzy publicznych przez resort zarządzany ówcześnie przez Szumowskiego. Według „Rzeczpospolitej”, która powołuje się na dane MZ, Andrzej I. wciąż jest winien nieco ponad 4,6 mln euro, do którego należy doliczyć odsetki.
Janusz Cieszyński, który był odpowiedzialny za ten projekt w związku z decyzją o umorzeniu śledztwa, jaką podjęła warszawska prokuratura w ub.r. nie poniesie żądnych konsekwencji. Śledztwo było prowadzone pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z zakupem respiratorów.
Cieszyński krótko po wybuchu afery respiratorowej odszedł z rządu. Niedawno jednak do niego powrócił i został skierowany na odcinek tzw. walki z dezinformacją.
Sprawę zakupu respiratorów badała również Najwyższa Izba Kontroli. Według resortu Banasia wiosną 2020 roku firma E&K została pozytywnie zaopiniowana przez Agencję Wywiadu. „Wyborcza” twierdzi, że Andrzej I. był współpracownikiem wywiadu od czasów PRL i pracował w kontrwywiadzie.