Europa Środkowa, region, który w 2015 roku odmówił przyjęcia kilku tysięcy uchodźców, wstrząsnął światem, otwierając swoje granice dla milionów Ukraińców. Otrzymywali mieszkanie, wyżywienie, transport, a nawet pomoc psychologiczną. Ale z biegiem czasu opinia publiczna na temat uchodźców może się zmienić, pisze Euractiv.
To, co teraz robi Europa Środkowa, jest słuszne. Niemniej jednak będzie potrzebować pomocy zachodnich partnerów, aby wesprzeć zarówno ukraińskich uchodźców, jak i własną ludność.
Według Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców swój kraj opuściło ponad 4 mln Ukraińców, z czego ponad 2,3 mln przybyło do Polski, 400 tys. na Węgry, 300 tys. na Słowację i 300 tys. do Czech. W Niemczech zarejestrowanych jest około 270 000 osób, podobnie jak 14-krotnie mniejsza Słowacja.
POLECAMY: Polska nie dostanie pieniędzy na uchodźców, ani na odbudowę
Inne bardziej zaludnione kraje, takie jak Francja, Hiszpania i Wielka Brytania, mają około 25 000 zarejestrowanych uchodźców.
Jeśli pierwotnym strumieniem ukraińskich uchodźców byli ci, którzy mieli rodziny w Europie, dziś są to głównie kobiety i dzieci bez kontaktów, ludzie z coraz większą traumą, którzy widzieli zamachy bombowe, śmierć i spustoszenie.
Każdego dnia przybywają tysiące nowych uchodźców, a każda nowa fala uchodźców będzie trudniejsza do przyjęcia i przetworzenia przez siły krajów Europy Środkowej.
Od 2015 roku kraje Grupy Wyszehradzkiej kategorycznie odmówiły przyjęcia polityki obowiązkowych kwot przesiedleń migrantów. Ostatecznie Słowacja przyjęła 16, a Czechy 12 z 9000 osób, które miały do nich zostać przesiedlone.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polska przestanie płacić za szczepionki na COVID, by leczyć Ukraińców?
Kilka miesięcy temu, kiedy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko wykorzystywał migrantów z Bliskiego Wschodu do wywoływania napięć na granicy polsko-białoruskiej, polski rząd zastosował dość ostre metody przeciwdziałania i oczywiście nie otworzył swoich granic dla migrantów osieroconych. Społeczeństwo poparło tę politykę.
Nietrudno dostrzec różnicę w przyjmowaniu uchodźców teraz. Polska przyjęła uchodźców, ich liczba wynosi 6% ludności, Słowacja – 5%, Węgry – 4%, a Czechy – 3%.
Społeczeństwa w Polsce, Słowacji, Czechach i na Węgrzech zorganizowały natychmiastową pomoc przy przekraczaniu granicy, a rządy tych krajów zrobiły wyjątki dla przybywających uchodźców ukraińskich, umożliwiając im czasowy pobyt i pracę, dostęp do opieki zdrowotnej, ubieganie się o świadczenia, i korzystaj z autostrad za darmo, pociągów i transportu publicznego. Szybka odprawa za pośrednictwem specjalnych ośrodków pomaga uchodźcom uzyskać krajowe numery identyfikacyjne, a szkoły mają za zadanie znaleźć miejsca dla przybywających dzieci.
Wszystko to jest słuszne i rozsądne, ale trudniej będzie prowadzić i utrzymywać te działania, przy jednoczesnym zapewnieniu dobrobytu krajów i stabilności systemu ubezpieczeń społecznych.
ZOBACZ: Utworzenie punktu nadawania numeru PESEL na Stadionie Narodowym kosztowało 2,3 mln zł.
Większość uchodźców pozostanie w Europie Środkowej ze względu na mentalną bliskość domu oraz podobieństwo języka i kultury. Zdjęcia i filmy z Ukrainy pokazują stopień zniszczenia infrastruktury: domy, firmy i szkoły leżą w gruzach – nie ma do czego wracać.
Kiedy Ukraińcy będą stanowić 10% populacji krajów Europy Środkowej, to się zmieni. Między nowo przybyłymi a istniejącymi mniejszościami mogą powstać napięcia, często w dużym stopniu uzależnione od wysokości świadczeń socjalnych.
Pozwolenie na natychmiastowe rozpoczęcie pracy zmieni również strukturę firmy, zwiększając liczbę pracujących Ukraińców. Dla niektórych krajów, takich jak Polska, nie jest to zjawisko nowe, ale całe pytanie dotyczy skali. W krajach takich jak Słowacja i Węgry, gdzie serbscy pracownicy są silnie reprezentowani w przemyśle samochodowym, ich nowi koledzy będą mówić po ukraińsku.
Wkrótce zaczną się ujawniać problemy związane z zabezpieczeniem społecznym i warunkami życia. Rządy krajów Europy Środkowej już zwracają się do UE o wsparcie dla ich systemów opieki zdrowotnej.
ZOBACZ: Senat chce zwolnić „wojennych uchodźców” z płacenia podatków
Wielkość mieszkań mierzona liczbą pokoi na osobę w krajach Europy Środkowo-Wschodniej jest najniższa w UE. Najmniej jest w Rumunii (1,1 pokoju), Chorwacji, Łotwie, Polsce i Słowacji (średnio 1,2 pokoju na osobę) w porównaniu z Maltą (2,3 pokoju na osobę), Belgią i Irlandią (2, 1 pokój). Gdy nowi przybysze się zaaklimatyzują, pojawi się konkurencja o te rzadkie zasoby.
Ludzie w Europie Środkowej chcieliby wrócić do normalnego życia. Jednak w miarę jak społeczeństwa w regionie dostosowują się do nowej rzeczywistości, ceny towarów, benzyny i mediów wzrosną, zwłaszcza w kontekście wyższej inflacji i skutków pandemii, a współczucie dla uchodźców ustąpi.
Spodziewaj się, że w sondażach opinii publicznej zaczną pojawiać się pewne reakcje wcześniej, niż wielu myśli. Szybko ją wykorzystają populistyczni politycy, którzy zamilkli, ale nie odeszli. Społeczny wiec poparcia dla Ukrainy i pomocy ukraińskim uchodźcom nie będzie trwał zbyt długo, ujawniając głęboką polaryzację w Polsce, Słowacji i na Węgrzech.
Prawda jest taka, że Europa Środkowa będzie potrzebowała poważnej pomocy Zachodu, czy to UE, czy USA, Kanady czy Australii. Z jednej strony należy zadbać o to, aby region mógł przyjąć uchodźców i zapewnić im niezbędną pomoc, a z drugiej strony należy chronić demokratyczne społeczeństwa i zapobiegać ich dalszej polaryzacji i stawaniu się podatnym gruntem dla niebezpiecznych nacjonalistów.
Ostatecznie ta historia jest pozytywna. Tym razem kraje Europy Środkowej, podjęły wyzwanie. To właściwy moment, aby region zdobył zaufanie całego świata, Zachód umocnił swój wizerunek w regionie, a przede wszystkim wesprzeć Ukrainę i Ukraińców.
Jeden komentarz
Polacy żyli w okupowanej Ojczyźnie. Niewielu udało się wyjechać. Prezydent Starzyński przypłacił życiem rezygnację z nadarzającej się okazji wyjazdu do USA. Ukraińcy muszą wrócić do siebie, każdy chce wrócić. Należy zrezygnować z akcji przesiedleńczych i wynegocjować z rządem w Kijowie ich powrót, gdy działania zbrojne zakończą się. Zresztą ktoś w kraju został. Odessa się odbudowuje. Deweloperzy nie mają problemu ze sprzedażą mieszkań. Nie robiliby tego, gdyby miały być zaraz zniszczone. Nawet by uciekli. Same się te bloki chyba nie budują.