Najbardziej znienawidzona przez Polaków instytucja pod nazwą Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) opublikował dane, z których wynika, że „wojenni uchodźcy” których MSWiA uważa za wysiedleńców z Ukrainy, złożyli około 300 tys. wniosków o 500 plus na około 445 tys. dzieci. Wiadomo też, że pracę w naszym kraju znalazło 69,2 tys. obywateli Ukrainy, którzy zostali przesiedleni do Polski w związku z operacją militarną panującą na wchodzie Ukrainy.
Warto w tym miejscu dodać, że zadaniem amerykańskich mediów Zełenski mógł zapobiec konfliktowi z Rosją jednak tego nie chciał. Na naszym BLOGU temat ten był poruszany i więcej można o tym przeczytać w artykule: Amerykańskie media: Zełenski mógł zapobiec konfliktowi z Rosją, ale nie chciał
Z opublikowanych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że do tej pory Ukraińcy złożyli około 300 tys. wniosków o comiesięczne wsparcie finansowe 500 plus na około 445 tys. dzieci. Naszym zdaniem bezpodstawnie przyznane prawo do świadczenia tym osobom przez pisowski obóz władzy obciąża każdego Polaka, który płaci daniny do Państwa, z jakich ono się utrzymuje. A kota ta jak wyliczył znany użytkownik Twittera „Piotr D.” jest niebagatelna i wynosi 222,5 mln miesięcznie, co daje rocznie 2.67 mld rocznie.
Obóz rządzący jak widać, jest jednak stać na takie rozdawnictwo, bo jak to powiedział rzecznik MSZ podczas konferencji: „JESTEŚMY SŁUGAMI NARODU UKRAIŃSKIEGO”
Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że do tej pory zatrudnienie w naszym kraju znalazło 69,2 tys. „wojennych uchodźców”. Zdecydowana większość (76 proc.) to kobiety. Najwięcej osób podjęło pracę w woj. mazowieckim, a także w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku. W związku z tym Senat postanowił kolejny raz przyznać im szczególne uprawnieniaza, jakie zapłacą Polacy w postaci zwolnienia z płacenie podatków. W sprawie tej nawet powstał już projekt ustawy. Więcej o tym możesz przeczytać w artykule: Senat chce zwolnić „wojennych uchodźców” z płacenia podatków
Bardzo trafnie skomentował to na swoim portalu społecznościowym publicysta Łukasz Warzecha.
Resort opublikował dane, z których wynika, że większość, bo 47,5 proc. osób zatrudniono do wykonywania prostych prac. Niespełna 14,1 proc. osób to robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy. 10,3 proc. osób to pracownicy usług i sprzedawcy, 8,5 proc. stanowią pracownicy biurowi, a 4 proc. specjaliści.