Już co piąty klient w Warszawie wycofywał się z umowy. Analitycy szacują, że popyt spadnie co najmniej o jedną trzecią. Mieszkania będą kupować już niemal tylko fundusze i ludzie z gotówką, szukający inwestycji.
– Pod względem sprzedaży mieszkań cofamy się do 2013 r. – zauważył Kazimierz Kirejczyk, analityk rynku mieszkaniowego z firmy JLL. Zaznacza, że w pierwszym kwartale 2022 r. aż w sześciu najbardziej zaludnionych miastach w Polsce sprzedano 10,4 tys. mieszkań (w tym w Warszawie 3,1 tys.). Jest to aż o 30 proc. mniej niż w poprzednim kwartale. I aż o 46 proc mniej, niż w pierwszym kwartale 2021 r.
Rynek mieszkaniowy przydeptany przez stopy procentowe
Wyniki te nie napawają optymizmem co do ustabilizowania się rynku. Ogłoszone wyniki są gorsze niż te, których można było się spodziewać po opublikowaniu danych za pierwszy kwartał przez deweloperów notowanych na giełdzie. Z ich raportów deweloperów jasno wynikało, że sprzedaż mieszkań spadła aż o 20% porównując zeszły rok w tym samym okresie.
Mieszkania w Warszawie. Ludzi nie stać ich na kredyt i zrywają umowy
Rosnące oprocentowanie kredytów mieszkaniowych i wyższe raty kredytów. Coraz większa liczbą klientów odkrywało, że raty są już tak wysokie, że nie stać ich na kupno mieszkania. Do takiego wniosku dochodziła też spora grupa ludzi, którzy zaciągnęli kredyty jeszcze przy niskich stopach kredytowych w 2021 r. Rosnące raty w połączeniu z inflacją i drożejącymi kosztami utrzymania zmusiły ich do rozwiązania umowy z deweloperem.
– Przeciętny odsetek rezygnacji wahał się dotąd od trzech do pięciu procent. A w pierwszym kwartale 2022 r. w sześciu miastach liczonych łącznie osiągnął 10 proc. Znacznie wyższy ten odsetek był w Warszawie – to aż 21 proc. – przekazała Aleksandra Gawrońska z JLL.
Komisja Nadzoru Finansowego zaleciła bankom, by od kwietnia przy wyliczaniu zdolności kredytowej uwzględniała stopy procentowe wyższe aż o 5 punktów procentowych od tych obowiązujących w momencie składania wniosku. Czyli mają udzielać kredytów tak, jakby oprocentowanie nie wynosiło 4,5 proc., jak teraz, tylko aż 9,5 proc.
Rosną koszty budowy mieszkań
Nie bez znaczenia dla cen i dostępności nieruchomości jest też fakt, że choć inflacja przekracza 10 proc., to dynamika, z którą rosną koszty budowy jest jeszcze większa. Ma to przełożenie na ceny, po których deweloperzy oferują mieszkania do sprzedaży. O ile ceny te zostaną zaakceptowane przez kupujących, to w krótkim czasie zwykło to mieć również przełożenie na ceny mieszkań używanych.
W analizie zwrócono też uwagę, że mieszkaniówce sprzyja też dobra sytuacja na rynku pracy, bowiem szybki wzrost gospodarczy przełożył się na dynamicznie rosnące pensje.
Analitycy przekonywali, że zmiany, które zaszły w ostatnich tygodniach ograniczają dostępność mieszkań – zarówno na rynku najmu jak i z punktu widzenia kupujących, którzy posiłkują się kredytami.
Ceny materiałów budowlanych w marcu tego roku wzrosły średnio o prawie 30 proc. wobec marca 2021 r.. Najmocniej, bo o 63 proc. wzrosły ceny izolacji termicznych.
Jak wynika z ostatniego raportu Grupy PSB Handel, ceny płyt OSB wzrosły w marcu 2022 r. w stosunku do marca 2021 r. o 50 proc., suchej zabudowy o 43 proc., dachów i rynien o 37 proc., ścian i kominów o 37 proc., izolacji wodochronnych o 33 proc., instalacji i ogrzewania o 26 proc.
Nowe kredyty mieszkaniowe. Źródło: PAP
Wyliczono też, że ceny w dziale ogród i hobby wzrosły o 29 proc., instalacje, ogrzewanie o 26 proc., motoryzacja o 26 proc., wykończenia o 25 proc., płytki, łazienki, kuchnie o 23 proc., cement, wapno o 22 proc., stolarka o 21 proc., narzędzia o 20 proc., oświetlenie, elektryka o 19 proc., chemia budowlana o 18 proc., dekoracje o 18 proc., wyposażenie, AGD o 18 proc. oraz farby, lakiery o 14 proc.
Jak podała Grupa PSB Handel, ceny w pierwszym kwartale tego roku, w porównaniu z analogicznym okresem 2021 r., wzrosły średnio o ponad 29 proc. Największe wzrosty cen zanotowane w dziale izolacje termiczne, gdzie zwyżka sięgnęła 64 proc., płyty OSB zdrożały o 51 proc., sucha zabudowa o 45 proc., dachy, rynny o 37 proc., a ściany i kominy o 34 proc.
sc:wyborcza/polskieradio24