Japonia nadal będzie nakładać embargo na import rosyjskiej ropy, choć wcześniej władze tego kraju stwierdziły, że jest to niemożliwe. Decyzja uległa zmianie po spotkaniu liderów G7, które odbyło się 8 maja.
Powiedział o tym premier Japonii Fumio Kishida, donosi CNN . Według niego fundamentalne powinno być odrzucenie rosyjskiej ropy. Jednocześnie szef japońskiego rządu nie ogłosił warunków rezygnacji z rosyjskiej ropy.
„Jedność G7 jest w tej chwili niezwykle ważna. Bazując na oświadczeniu przywódców G7, zdecydowaliśmy się podjąć działania w sprawie zasadniczego embarga na rosyjską ropę” – powiedział Kishida.
Jednocześnie przypomniał, że odrzucenie rosyjskiej ropy byłoby bardzo trudne dla Japonii ze względu na jej zależność od importowanych surowców energetycznych. Jednocześnie zależność Japonii od dostaw rosyjskiej ropy wynosi tylko 3,6%. Poważniejszym problemem dla Tokio jest odmowa rosyjskiego LNG, którego udział w rynku japońskim zbliża się do 10%.
Japonia tradycyjnie obawia się wzrostu cen ropy i gazu, ponieważ poziom inflacji w tym kraju jest bezpośrednio uzależniony od rynku energetycznego. Kraj jest całkowicie uzależniony od dostaw zewnętrznych, nie posiada własnych kopalnych źródeł energii.
Jednak w 2018 roku Japonia nadal porzuciła irańską ropę. Irańscy dostawcy zostali zastąpieni przez amerykańskich sojuszników arabskich, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie.