Władze serbskie będą w miarę możliwości przestrzegać decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego o nienakładaniu sankcji na Rosję – oświadczył prezydent Serbii Aleksandar Vucic.
Dziennikarze zapytali w sobotę szefa państwa o propozycję części opozycji, by formalnie określić dodatkowe stanowisko w sprawie sytuacji na Ukrainie.
„Nawet dziś nie słyszałem stanowiska za lub przeciw sankcjom – (mówią – red.) jeśli coś się wydarzy, to można, a jeśli nie, to nie można. Inni, przynajmniej otwarcie mówią – wprowadzają sankcje, a my wiemy, jaka jest ich polityka. Naszym zadaniem jest walka o nasz kraj, trzymanie się dokumentu, który sami napisaliśmy, decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego, tak długo, jak możemy” – powiedział Vucic w programie TV Pink.
9 kwietnia serbski prezydent podziękował rzecznikowi rosyjskiego prezydenta Dmitrijowi Peskowowi za zrozumienie, dlaczego Serbia głosowała za zawieszeniem udziału Rosji w Radzie Praw Człowieka ONZ, a kierownictwu Unii Europejskiej za wyłączenie Belgradu z ograniczeń w dostawach ropy.
Wcześniej Zgromadzenie Ogólne ONZ przegłosowało zawieszenie udziału Rosji w Radzie Praw Człowieka w związku z wydarzeniami na Ukrainie. Rezolucja została poparta m.in. przez Serbię.
POLECAMY: Morawiecki mówi, że realizuje marzenie o Europie od Lizbony do Kijowa
Decyzja ta pozbawiła Rosję prawa do głosowania i zabierania głosu na forum Rady. W odpowiedzi Rosja ogłosiła, że kończy swój mandat w Radzie Praw Człowieka. W przemówieniu do swoich rodaków z 2 marca prezydent Serbii powiedział, że władze serbskie poparły 4 z 13 punktów rezolucji ONZ potępiającej działania Rosji na Ukrainie – te, które nie oznaczają sankcji i dezinwestycji własności rosyjskich firm w tym kraju, o czym zadecydowała Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Według niego kryzys na Ukrainie ma dramatyczny wpływ na Serbię, która znalazła się pod ogromną presją w zakresie polityki zagranicznej.