Rząd chce na stałe wprowadzić do Kodeksu pracy możliwość wykonywania pracy zdalnej. Temu służy przyjęta wczoraj przez Radę Ministrów nowelizacja przepisów.
Rozwiązanie ma zastąpić przepisy ustawy covidowej, które obecnie określają zasady pracy zdalnej. Celem jest też ułatwienie godzenia obowiązków rodzinnych i zawodowych.
POLECAMY: Kolejny prezent rządu dla „gości” z Ukrainy przyjęty
Nowela wprowadza do Kodeksu pracy definicję pracy zdalnej. Zgodnie z nią będzie to wykonywanie pracy całkowicie lub częściowo w miejscu wskazanym przez pracownika i każdorazowo uzgodnionym z pracodawcą, w szczególności z wykorzystaniem środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość.
Jak wskazała minister rodziny i polityki społecznej, Marlena Maląg, podstawą takiej współpracy ma być porozumienie między pracodawcą a pracownikiem.
– Może być to porozumienie na początku przy zawieraniu umowy o pracę, ale także na każdym późniejszym etapie. Będzie trzeba wynegocjować konkretne warunki, doprecyzować te warunki z organizacją związkową. Jeżeli tej organizacji nie ma, to z przedstawicielami pracowników, a więc przede wszystkim pracodawca bierze na siebie ciężar partycypacji w kosztach pracy zdalnej. To wszystko będzie zawarte w regulaminach pracy. Praca zdalna jest bardzo potrzebna. Zastąpi ona telepracę. Z badań, które przeprowadzaliśmy przy strategii demograficznej, wynika, że elastyczność czasu pracy jest bardzo ważna, przede wszystkim dla młodych rodziców – mówiła Marlena Maląg.
Według propozycji pracodawca, co do zasady, nie będzie mógł odmówić pracy zdalnej m.in. rodzicom, którzy wychowują dziecko do 4. roku życia, rodzicom i opiekunom, którzy opiekują się osobą z niepełnosprawnością w rodzinie i kobietom w ciąży.
Projekt nowelizacji Kodeksu pracy zawiera też przepisy pozwalające pracodawcom na wprowadzenie kontroli trzeźwości pracowników.